Reklama

Czas pożegnań w Lechu. Kotorowski, Linetty, Kamiński, Lovrencsics…

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2016, 09:15 • 9 min czytania 0 komentarzy

Niemal na pewno z poznańskim klubem rozstają się Marcin Kamiński i Karol Linetty. Stoper nie przedłuży wygasającego 30 czerwca kontraktu, natomiast reprezentant Polski ma zostać sprzedany, żeby uzupełnić braki w budżecie spowodowane niezakwalifikowaniem się do europejskich pucharów. Na razie nie toczą się żadne negocjacje w sprawie transferu 21-letniego pomocnika. Zarząd klubu zdecydował, że będzie chciał sprzedać piłkarza jeszcze przed EURO, choć po turnieju cena za pomocnika mogłaby wzrosnąć. Bardzo prawdopodobne są również transfery Paulusa Arajuuriego, Tamasa Kadara, Dawida Kownackiego, a w ostatnich godzinach dochodzą również sygnały, że ciekawe oferty otrzymał Darko Jevtić –  czytamy w dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym”.

Czas pożegnań w Lechu. Kotorowski, Linetty, Kamiński, Lovrencsics…

FAKT

41

Na starcie dostajemy tekst o powołaniach. Decyzje Adama Nawałki ocenia Wojciech Kowalczyk.

– Do kadry, którą powołał Nawałka, już się chyba wszyscy przyzwyczailiśmy – mówi były reprezentant Polski Wojciech Kowalczyk (44 l.).  – Irlandczycy jak zobaczą listę defensorów to może zatrzymają się na Gliku, który gra w Torino. Ale podejrzewam, że dla nich Torino to jednak Juventus… Zapomniałbym o Piszczku. Borussia to jednak marka. Ale reszta? Jak patrzę na naszą obronę, to się boję. Tyle że sam nie wymyśliłbym niczego lepszego. A te lekko zaskakujące nazwiska jak Dawidowicz zostaną skreślone – dodał.

Reklama

Na niespełna miesiąc przed Euro w dość rozsądnym tonie wypowiada się także Robert Lewandowski.

Cztery lata temu w Polsce zawiedliśmy. Nie mam pojęcia, jak będzie teraz. Deklaracje nigdy nie wychodziły nikomu na dobre. Od 2012 roku wiele się zmieniło. Jesteśmy starsi, mądrzejsi, bardziej doświadczeni i świadomi. Tworzymy grupę mocnych zawodników znających się już bardzo długo – mówi nam Lewandowski. (…) – Zdajemy sobie sprawę z bagażu emocji, który ze sobą niesiemy. Wiemy, jaki jest cel, czego wymagamy od siebie we Francji. Codziennie, nie tylko podczas zgrupowań kadry, ciężko pracujemy nad zrobieniem kolejnego kroku do przodu. Walczymy ze swoimi słabościami, żeby dogonić marzenia – deklaruje „Lewy”.

42

Arkadiusz Woźniak jeszcze niedawno jeździł za Zagłębiem na wyjazdy jako kibic, teraz świętuje z nim awans do pucharów.

Miedziowi w różnych fazach sezonu mieli kilku liderów, ale Woźniak, który obok Macieja Dąbrowskiego (29 l.) rozstrzelał się w końcówce, to dla zespołu z Dolnego Śląska ikona. Nie dość, że jest wychowankiem Zagłębia, to jeszcze ma na liczniku sporo przejechanych kilometrów jako kibic. Mistrzostwo Polski w 2007 roku świętował jako fanatyk z najbardziej zagorzałymi kibicami. – Nawet przez myśl mi nie przeszło, że kolejny awans do pucharów będę fetował na boisku. Byłem wtedy juniorem Zagłębia. Mogłem pojechać na wyjazd jako kibic, ale miałem przed sobą długą drogę, żeby naprawdę zostać prawdziwym piłkarzem – mówi Woźniak.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Tekst o decyzjach Nawałki. Co ciekawe, wzmianka o powołaniach załapała się nawet na okładkę.

Selekcjoner trzyma się zasad, a zarazem nie jest dogmatykiem, co ilustrują wydarzenia na środku obrony. Tam w polskim futbolu biednie – tylko tam posiłkujemy się naturalizowanym Thiago Cionkiem – ergo kandydatów do reprezentacji szukamy desperacko, ergo najczęściej musimy dokonywać zmian. I Łukasz Szukała, największy przegrany bieżącego roku, do Francji nie poleci nawet jako rezerwowy (przez beznadziejny, spędzony głównie na ławce sezon w średnim tureckim Osmanlisporze), choć niemal całe eliminacje spędził w podstawowym składzie. Wypadł dopiero na rozstrzygające mecze ze Szkocją i Irlandią, po 720 minutach gry bez przerwy. Prawdopodobnie poleci natomiast Bartosz Salamon (awansował z Cagliari do włoskiej Serie A) – bez żadnych zasług w kwalifikacjach, pierwszy raz na zgrupowanie zaproszony przez Nawałkę dopiero w marcu. Kształt szerokiej kadry znakomicie odzwierciedla zresztą wady i zalety naszej piłki. Różnice między bramkarzami są minimalne, nawet konieczność wystawienia czwartego dzisiaj w hierarchii, bardzo zagrożonego skreśleniem z listy 30 maja Przemysława Tytonia nikogo nie wprawiłaby w przerażenie – to solidny fachowiec z Bundesligi, który ćwiczył się już również w lidze hiszpańskiej i holenderskiej.         

43

Spokój i nerwy Legii Warszawa.

– Z marzeniami właścicieli klubu o hegemonii Legii kłóci się sama gra zespołu. Warszawianie potrafią szybko doskakiwać do rywali i agresywnie odbierać im piłkę, ale sami mają jeszcze większe problemy, kiedy muszą spod podobnego pressingu wyjść. – Pierwsze oznaki tego widzieliśmy w Niecieczy, gdzie Legia przegrała 0:3. Potem identycznie było w drugiej połowie meczu z Ruchem (0:0) oraz w Lubinie (0:2). Legioniści często mają problem z płynnym przejściem z obrony do ataku i odwrotnie. To musi martwić zwłaszcza w kontekście gry w europejskich pucharach. Tam sama agresja nie wystarczy – mówi były pomocnik Legii. – Kibicom się nie dziwię, ale mimo wszystko zachowałbym spokój. Jeżeli Legia wygra z Pogonią, to za jakiś czas niewiele osób będzie pamiętało o decyzjach Czerczesowa. Najważniejsze jest zdobycie mistrzostwa Polski i widocznie taką strategię obrał Rosjanin. Teraz kluczowa będzie psychika. Jeśli trener nastawi drużynę tak dobrze jak na mecz z Piastem, to kibice nie mają się czego obawiać – ocenia Murawski.

SUPER EXPRESS

44

„Superak” ucieka się do łatwych metod – kiedy trzeba mocnego tekstu dzwoni do „Wójta”.

– Tak się nie robi w kluczowym momencie sezonu! Widać jakieś bajki mu chodzą po głowie, chyba zachłysnął się wygranym 4:0 meczem z Piastem. To już lepiej byłoby, żeby wystawił Legię II. Podstawowi piłkarze obejrzeliby, jak dublerzy dostają bańki i wypoczęci zagraliby w niedzielę z Pogonią. Mam duże pretensje do Czerczesowa. Jego zespół podobno chce zawojować Ligę Mistrzów. Z czym do ludzi? To tak, jakby kucharka wzięła się za obieranie marchewki za pomocą kombajnu. Oczywiste, że cała się potnie i zostaną z niej tylko strzępy – w swoim stylu tłumaczy Wójcik.

Nie mogło zabraknąć też klasyka: – Trzeba się wziąć w garść. Jak ja to mówię: “kiełbasy do góry i golimy frajerów!”.

45

Michał Listkiewicz ocenia nowe przepisy.

Od 1 czerwca zmiany, zmiany, zmiany. Najważniejsza: zawodnik faulujący w polu karnym przy założeniu, że próbował trafić piłkę, a nie rywala, nie dostaje czerwonej kartki, a tylko żółtą. To chyba dobrze?

Bardzo dobrze. Bo do tej pory mieliśmy do czynienia z karą wręcz potrójną. Czerwona kartka, rzut karny i często gol. Drużyna grała w “10”, miała bramkę straty i w wielu przypadkach to był koniec emocji. Obowiązywała bardziej litera prawa niż jego duch. Teraz  duch zwycięża. To nie tyle zmiana przepisu, co jego interpretacji. Dzięki temu piłkarze będą odważniej bronić w polu karnym.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

46

Tekst po powołaniach:

Największe zdziwienie wzbudził Paweł Dawidowicz kosztem Łukasza Szukały.  21-latek z rezerw Benfiki za 32-latka z Osmanlisporu. Pierwszy ma karierę przed sobą, drugi zbliża się do emerytury. W tym roku rozegrał w klubie trzy mecze. Dawidowicz żadnego wśród seniorów, ale 30 maja selekcjoner musiał podać pięć nazwisk zawodników, którzy turniej zobaczą w telewizji. Z dwójki: Szukała – Dawidowicz wybrał drugiego. Bo wiadomo, że we Francji partnerem Kamila Glika będzie Bartosz Salamon albo Michał Pazdan. Czwartym stoperem jest Thiago Cionek. Szukała zagrał w eliminacjach EURO 2016 w dziewięciu meczach, ale potem źle wybierał kluby i teraz zapłacił za to cenę. Drugim pominiętym przez selekcjonera bohaterem kwalifikacji jest Sebastian Mila. Strzelał gole Gruzji oraz mistrzom świata Niemcom – od Nawałki dostał piłkarską nieśmiertelność, ale niespełna 34-letni pomocnik (urodziny ma 10 lipca, w dniu finału ME) przegrał rywalizację z młodszym o dziewięć lat Filipem Starzyńskim.

47

Czas tuż przed dużym turniejem – dla selekcjonera to najtrudniejszy moment w jego pracy.

Jednak dopiero teraz selekcjoner pozna smak olbrzymiej presji. – Ona jest nieunikniona, ale trener Nawałka przecież doskonale o tym wie. Nie można unikać kibiców czy dziennikarzy. Zaszyć trzeba się dopiero kilka dni przed meczem, kiedy rzeczywiście jest już potrzebna maksymalna koncentracja. Wcześniej takie kontakty ze światem zewnętrznym są więc wskazane – mówi Jerzy Engel, który w 2002 roku zabrał drużynę na kilka dni do niemieckiego Barsinghausen. Cztery lata później przed kolejnym mundialem Paweł Janas wolał schować się aż na 11 dni w Szwajcarii. On – wówczas jeszcze zapalony myśliwy – nade wszystko cenił sobie spokój i ciszę, publiczne dzielenie się ze swoimi refleksjami traktował jako wyjątkowo upierdliwy obowiązek. Nie lubił wrzawy wokół swojej osoby i nie oczekiwał też medialnej aktywności od piłkarzy. Leo Beenhakker i Franciszek Smuda byli bardziej otwarci, ale im w pewnym momencie zaczęła ciążyć presja. Nawałka dopiero ją pozna. On jako pierwszy postanowił zostać z drużyną w kraju, ale i tak szukał ustronnych miejsc, bo o tej porze nadmorska Jurata nie jest przeludniona, trudno też o większą oazę wytchnienia w naszym kraju niż Bieszczady. – Gdybym miał taki Arłamów do dyspozycji, może też zostałbym wtedy z moją drużyną w Polsce – przyznaje Engel.

48

„PS” podgrzewa atmosferę przed niedzielą. To będzie dzień, w którym wszystko się wyjaśni.

Na niespodziankę w stolicy liczy Piast, który pokonując Ruch Chorzów (3:0) zapewnił sobie przynajmniej wicemistrzostwo. To historyczny wyczyn drużyny z Gliwic. Przeciwko Zagłębiu Lubin (15.05. godz 18) zagrają bez wielkiej presji. To atut, o ile rzeczywiście na spokojnie podejdą do meczu. W Warszawie z Legią w teorii także mieli grać na luzie, a jednak stawka spętała im nogi. – Po porażce w Warszawie wiedzieliśmy, że wygrana z Ruchem może przedłużyć naszą szansę na tytuł. Udało się, choć w pewnym momencie było już nerwowo. Teraz wszystko jest w naszych nogach. Zostaje nam jeden mecz, musimy go wygrać, a potem będziemy nasłuchiwać wieści z Warszawy. Wierzymy do końca. Niemniej osiągnęliśmy już spory sukces, a jeśli uda się przegonić Legię, będzie jeszcze lepiej – powiedział Bartosz Szeliga. W obozie Piasta wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że nie mają wpływu na rozstrzygnięcie meczu Legii z Pogonią, więc nikt za bardzo nie chce się nastawiać na tytuł. – Musimy skoncentrować się na swoim spotkaniu i pokonać Zagłębie. Zdobyć mistrzostwo Polski będzie trudno. W każdym razie dla mnie jest najważniejsze, że mam w domu fajną żonę – uśmiechał się Martin Nespor po zwycięstwie w Chorzowie.

49

Piotr Mandrysz nie może być pewny swojej posady w Termalice. Wszystko wyjaśni się na dniach.

– Mój kontrakt kończy się 30 czerwca, ale moja przyszłość powinna wyjaśnić się w przyszłym tygodniu. Na razie o tym nie myślę, przecież dopiero zapewniliśmy sobie utrzymanie, chcę się tym jeszcze nacieszyć – powiedział szkoleniowiec. Osiągając cel sportowy Mandrysz powinien mieć wszystkie atuty w ręki, ale tak nie jest. Wiosną drużyna rozegrała dużo słabych spotkań, zwłaszcza na sowim stadionie, odnosząc tylko zwycięstwo z Legią 3:0. Termalice rzadko udawało się nawiązać do stylu gry, za który była chwalona jesienią. Właściciel klubu Krzysztof Witkowski zimą przeznaczył blisko milion złotych na prowizje związane z pozyskaniem nowych piłkarzy, ale efekty transferów były słabe. Tylko ukraiński obrońca Artem Putiwcew okazał się istotnym wzmocnieniem. Plusy można jeszcze postawić przy Patriku Misaku i Krzysztofie Pilarzu.  Natomiast zawiedli Stefan Nikolić, Elvis Bratanović i Vladislavs Gutkowskis.

50

Najbliższy mecz Lecha będzie meczem pożegnań. Najbardziej sentymentalne będzie zapewne pożegnanie się z Bułgarską Krzysztofa Kotorowskiego, ale nie tylko on zagra w barwach Lecha po raz ostatni.

Poza nim Bułgarską opuszczają także Gergo Lovrencsics, Sisi i Vladimir Volkov. Dwaj pierwsi na pewno nie zagrają – są bowiem kontuzjowani. Węgier szykuje się do EURO 2016, ale w ostatnich dniach nie trenuje ze względu na uraz łydki. Niemal na pewno z poznańskim klubem rozstają się Marcin Kamiński i Karol Linetty. Stoper nie przedłuży wygasającego 30 czerwca kontraktu, natomiast reprezentant Polski ma zostać sprzedany, żeby uzupełnić braki w budżecie spowodowane niezakwalifikowaniem się do europejskich pucharów. Na razie nie toczą się żadne negocjacje w sprawie transferu 21-letniego pomocnika. Zarząd klubu zdecydował, że będzie chciał sprzedać piłkarza jeszcze przed EURO, choć po turnieju cena za pomocnika mogłaby wzrosnąć. Bardzo prawdopodobne są również transfery Paulusa Arajuuriego, Tamasa Kadara, Dawida Kownackiego, a w ostatnich godzinach dochodzą również sygnały, że ciekawe oferty otrzymał Darko Jevtić.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...