Reklama

Za tak grającym Górnikiem będą tęsknić tylko rywale…

redakcja

Autor:redakcja

10 maja 2016, 22:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jesteśmy świeżo po obejrzeniu meczu Górnika z Koroną i… nie możemy uwierzyć, że tak gra drużyna, która czuje nóż na gardle. Oni przez cały sezon robią wszystko na opak. A to zamiast wygrywać ciągle woleli (i wolą) mecze remisować, a to zatrudniają horrendalną liczbę piłkarzy, a jak przyjdzie co do czego to nie ma kogo wystawić, a to – to już sprawa najświeższa – walczą o życie nie oddając celnych strzałów. Przez 90 minut ta niewątpliwie trudna sztuka udała im się ledwie raz. Ale był to strzał taki, że można go tylko o kant dupy potłuc.

Za tak grającym Górnikiem będą tęsknić tylko rywale…

Górnika trzeba zganić opierdolić, bo nie wyglądał jak drużyna, która wie jak się utrzymać w Ekstraklasie. Pochwalić należy za to Koronę – ta z kolei nie wyglądała jak zespół, który gra już tylko o pietruszkę.

Co nam się od razu rzuciło w oczy po przeczytaniu składów: brak Kante. Jednak cierpliwość ma swoje granice. Wydawałoby się – nic, tylko przyklasnąć, w końcu wizja, w której syn Adama Dancha wystawia piłkę do Kante na pustą, a ten wciąż nie może się przełamać, nie jest wcale taka nieprawdopodobna. Problem w tym, że Hiszpana zastąpił Gergel. Ten niby miał operować w środku, ale co chwilę robił skok w bok. W protokole wszystko było cacy, lecz w praktyce Górnik grał bez napastnika.

Zabrzanie wyglądali tak, jakby byli kompletnie zaskoczeni tym, że grającej już tylko o prestiż Koronie chce się biegać. Wiecie, jaka była przez długi czas ich recepta na akcje ofensywne? Oss do Dancha, Danch do Kallaste, Kallaste do Kurzawy, Kurzawa do Szeweluchina, Szeweluchin do Ossa… A kiedy któryś zdecydował się dać lagę do przodu – no to wychodziła z tego kiszka, bo Gergel do pojedynków powietrznych nadaje się mniej więcej tak jak Podbeskidzie Bielsko-Biała do prowadzenia warsztatów motywacyjnych pt. „Nigdy się nie poddawaj”. Górnikom ciągle czegoś brakowało. Cerimagiciowi niby udawały się te dryblingi, ale robił je nie w tę stronę, co trzeba. Steblecki mógłby usłyszeć podobny zarzut. Kurzawa był niby aktywny, no ale to nie jest gość, który umie wyłożyć piłkę jak na tacy. Matuszek? Mega elektryczny. Danch? Po stronie atutów w ofensywie (momentami tam częściej operował niż z tyłu) – tylko serce.

Jeśli spojrzeć na suchą statystykę – tylko jeden strzał celny obu drużyn! – można pomyśleć: „o Jezu, to musiał być jakiś dramat”. Ale w sumie tak źle nie było, bo i jedni, i drudzy nadrabiali ambicją. Działy się też rzeczy niecodzienne, które mogły rozbawić, a na pewno zszokować nawet wytrawnego widza. Grzelak przykładowo założył komuś siatkę (!), Kasprzikowi się coś popierdzieliło i podał do Aankoura, ale ten nie dał rady go przelobować a Matuszek w polu karnym kopnął się piłką w czoło (dosłownie). Działy się też rzeczy, do których przywykliśmy. Tak, zgadliście – Kante znów spaprał dobrą okazję. Może nie była to jakaś setka, ale klasowy napadzior takie sytuacje po prostu wykorzystuje. Szczególnie w takim meczu.

Reklama

Górnikowi nie odmawiamy walki, ale jego bilans po tym spotkaniu jest dramatyczny. Groźnych sytuacji – może ze dwie (jeszcze strzał Szeweluchina w słupek). Celnych strzałów – jeden. Goli – zero. Sorry, panowie, ale tak się nie walczy o utrzymanie. Za tak grającą drużyną będzie tęsknić co najwyżej czternastu rywali, którzy w tej lidze pozostaną.

Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik 4 – Szymon Matuszek 3, Marcis Oss 5, Adam Danch 5, Ołeksandr Szeweluchin 5, Ken Kallaste 5 – Mariusz Przybylski 4 Rafał Kurzawa 5 (70. Aleksander Kwiek) – Armin Cerimagić 4 (56. Jose Kante 4), Sebastian Steblecki 3 (74. Szymon Skrzypczak) – Roman Gergel 2

Korona Kielce: Dariusz Trela 5 – Bartosz Rymaniak 5, Radek Dejmek 5, Elhadji Pape Diaw 5, Vladislavs Gabovs 4 – Vlastimir Jovanović 6, Rafał Grzelak 5 (85. Marcin Cebula) – Sergiej Pilipczuk 3 (64. Vanja Marković 6), Nabil Aankour 2, Bartłomiej Pawłowski 6, Łukasz Sekulski 5 (46. Airam Cabrera 5)

Sędzia: Paweł Raczkowski: 5/6

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Frankowski: Siemieniec to najlepszy trener tego sezonu. Nawet jeśli nie wygra z Wartą

Antoni Figlewicz
1
Frankowski: Siemieniec to najlepszy trener tego sezonu. Nawet jeśli nie wygra z Wartą
1 liga

R. Gikiewicz: Przepis o młodzieżowcu to wirus polskiej piłki

Patryk Fabisiak
4
R. Gikiewicz: Przepis o młodzieżowcu to wirus polskiej piłki

Komentarze

0 komentarzy

Loading...