Zagłębie Lubin dostało za ustawienie meczu z Cracovią karę – 300 tysięcy złotych (które przez odsetki urosło już do 450 tysięcy) – i jak orzekł sąd, będą musieli zapłacić ją Łukasz Piszczek i Michał Chałbiński. – Wybraliśmy Piszczka, gdyż jako świetnie zarabiający piłkarz Borussii Dortmund był wypłacalny. Natomiast Chałbiński podał Zagłębie do sądu w innej sprawie związanej z rozwiązaniem z nim kontraktu. Sąd przyznał mu pewną kwotę, którą tak chcieliśmy odzyskać. Pamiętam, że wiele osób śmiało się ze mnie, iż decyduję się na takie posunięcie. Dziś okazało się, że miałem rację – mówi w dzisiejszej “Gazecie Wyborczej” ówczesny prezes Zagłębia, Marek Bestrzyński.
FAKT
Kasper Hamalainen wreszcie pełni w Legii jakąś rolę i nadaje się do czegoś więcej niż pchanie karuzeli. Dwie wypowiedzi z tekstu.
Stanisław Czerczesow: – Zastanawiam się tylko, jak on wstanie z łóżka po takim występie? Wcześniej narzekał na kontuzje, dlatego nie był gotowy do gry od pierwszej minuty i wchodził na boisko z ławki. Natury nie oszukasz. Najważniejsze, że teraz jest zdrowy.
Kasper Hamalainen: – Początek w Legii był bardzo ciężki. Furorę zrobiło moje zdjęcie po pierwszym treningu, kiedy faktycznie czułem się zmasakrowany. Z czasem jest jednak coraz lepiej. Mam nadzieję, że od nowego sezonu wywalczę sobie miejsce w podstawowym składzie. Trenera mogę przekonać do siebie tylko spektakularnymi występami.
Jak personalnie będzie wyglądać Wisła w następnym sezonie?
Wygląda na to, że wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców otrzymają Witalij Bałaszow (25 l.) i Rafael Crivellaro (27 l.). Szefowie klubu spod Wawelu liczą też na atrakcyjne oferty odkupienia Wilde-Donalda Guerriera (27 l.) i Richarda Guzmicsa (29 l.). Nikt nie będzie też robił problemów z odejściem Krzysztofowi Mączyńskiemu (29 l.), jeśli pomocnik dostałby propozycję od przedstawicieli zagranicznego klubu. Dobrą wiadomością dla trenera Wdowczyka jest zmiana decyzji Arkadiusza Głowackiego (38 l.). Doświadczony obrońca miał zakończyć w czerwcu karierę, ale ostatecznie chce pograć jeszcze przynajmniej przez rok.
Radek Dejmek nie może się pogodzić z tym, że na papierze Korona znów wyglądała jak spadkowicz.
– Co rok jest to samo. Jeszcze nie wyjdziemy na boisko, a już większość dziennikarzy i komentatorów spisuje nas na straty. Znów zagraliśmy i na nosie. (…) Nie mam do nikogo pretensji. Przecież kogoś trzeba wytypować do spadku. A że zawsze pada na nas? Trudno, staramy się nie zwracać uwagi i robić swoje – twierdzi Dejmek. – A może jednak te prognozy mają wpływ na naszą grę? Może mobilizują nas do tego, żeby udowodnić wszystkim, że potrafimy grać w piłkę? – zastanawia się środkowy obrońca Korony.
GAZETA WYBORCZA
Dziś na tapecie kibole Legii Warszawa. Tak wygląda okładka:
Chodzi o transparenty, jakie zawisły podczas ostatniego meczu Legii.
Legia Warszawa potępia kiboli, którzy rozwinęli transparent nawołujący do wieszania sympatyków KOD i opozycji. Nowoczesna złożyła do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie. Co zrobią z tą sprawą śledczy? Sekretarz generalny Nowoczesnej Adam Szłapka podkreśla, że podczas niedzielnego meczu Legii z Piastem Gliwice doszło do zniesławiania i nawoływania do użycia przemocy oraz gróźb karalnych. – To jest wprost nawoływanie do pozbawiania życia Moniki Olejnik, Tomasza Lisa, a także przedstawicieli KOD i Nowoczesnej. Zabrnęliśmy bardzo daleko w tej mowie nienawiści – mówi “Wyborczej” Szłapka. – Chcemy, by ministrowie Błaszczak i Ziobro podjęli zdecydowane działania oraz by Jarosław Kaczyński i PiS odcięli się od tego, bo oni bardzo ściśle współpracują ze środowiskiem kibicowskim. Prokurator Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdza, że zawiadomienie Nowoczesnej wpłynęło i zostało zarejestrowane: – Trwa postępowanie sprawdzające. Prokurator wkrótce podejmie decyzję, czy wszcząć śledztwo w tej sprawie. Analizujemy wszystkie możliwe kwalifikacje prawne.
Łukasz Piszczek i Michał Chałbiński muszą oddać Zagłębiu Lubin pieniądze, które klub miał zapłacić jako karę za czyny korupcyjne. Wałek kręcili wszyscy, ale padło na Piszczka, bo najbogatszy i na Chałbińskiego, bo walczył z klubem.
Za udział w ustawieniu meczu Wydział Dyscypliny PZPN ukarał Zagłębie grzywną w wysokości 300 tys. zł i trzema ujemnymi punktami. Ówczesny prezes Zagłębia Marek Bestrzyński uznał, że klub został ukarany za przestępstwo piłkarzy, i zadecydował, że na drodze sądowej odzyska pieniądze z zasądzonej grzywny. – W 2013 r. do sądu skierowaliśmy sprawę przeciwko dwóm piłkarzom: Piszczkowi oraz Chałbińskiemu – wspomina Bestrzyński. – Taki sposób doradzili nasi prawnicy. Wybraliśmy Piszczka, gdyż jako świetnie zarabiający piłkarz Borussii Dortmund był wypłacalny. Natomiast Chałbiński podał Zagłębie do sądu w innej sprawie związanej z rozwiązaniem z nim kontraktu. Sąd przyznał mu pewną kwotę, którą tak chcieliśmy odzyskać. Pamiętam, że wiele osób śmiało się ze mnie, iż decyduję się na takie posunięcie. Dziś okazało się, że miałem rację – dodaje. Kilka dni temu sąd w Legnicy wydał wyrok, że Piszczek i Chałbiński muszą oddać pieniądze, których domaga się Zagłębie. Wyrok jest prawomocny. Bestrzyński: – Proces trwał kilka lat, dlatego od kwoty 300 tys. zł narosły duże odsetki i w sumie piłkarze muszą oddać ok. 450 tys. zł.
SUPER EXPRESS
Janusz Kowalik, były zawodnik ligi holenderskiej, chyba się czegoś nawąchał.
Co dalej z Milikiem?
Powinien zadać działaczom pytanie: jestem napastnikiem numer 1 Ajaksu na kolejne dwa lata czy nie? Jeśli nie powiedzą wprost, że tak, to trzeba wstać od stołu i powiedzieć “do widzenia”. Bo Milik ma już przebłyski, które pozwolą mu zaistnieć w silnej lidze. Gdybym był prezesem Ajaksu, to celowałbym w 20 milionów euro za niego. Ofertę na poziomie 15 mln bym odrzucił.
Włodzimierzowi Lubańskiemu robi się przykro, kiedy patrzy na Górnika Zabrze.
Serce panu nie pęka, gdy patrzy pan na tabelę Ekstraklasy?
Przykro patrzeć, że Górnik jest tak nisko. Ale trudno mi to obiektywnie komentować. Z opowieści słyszę, że nie za dobrze się tam dzieje.
Górnik jest przedostatni, pozostały jeszcze dwie kolejki…
Aby być pewnym utrzymania, trzeba więc wszystko wygrać. Innego wyjścia nie ma. Byłem na meczu Górnika z Ruchem, sportowo nie sprawiał dobrego wrażenia. Widać było, że są kłopoty z przygotowaniem akcji ofensywnej, z jej wykończeniem. Nie było zawodnika, którego mógłbym wyróżnić.
Jeszcze o meczu Legii z Piastem. Głos z obozu gości – Mateusz Mak wprost mówi, że gliwiczanie dali dupy.
To Legia była tak mocna czy Piast tak słaby?
Brzydko mówiąc, daliśmy d… Dostaliśmy solidne baty od Legii, która zasłużyła na wygraną. Mamy do siebie pretensje, bo zagraliśmy słabo.
Nie schowaliście się za podwójną gardą, tylko staraliście się atakować.
Plan był taki, żeby jak najdłużej nie stracić bramki. Chcieliśmy wytrącić Legię z równowagi i grać swoją ofensywną piłkę, ale ta bramka na 0:2 przed przerwą nas podłamała. Później chcieliśmy odrobić straty, ale straciliśmy trzeciego gola i było po zabawie.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Na starcie „PS” wygłasza lekki pean dla Legii Warszawa.
To niemądre oceniać drużynę po jednym dobrym spotkaniu, ale to właśnie mecz sezonu, jak nazywali go gracze z Warszawy i z Gliwic, jest najlepszym punktem odniesienia. Czerczesow przekonał się, że nie musi mieć Aleksandara Prijovicia, by wygrywać efektownie. On nie lubi zmieniać kiedy drużynie się wiedzie, teraz został do tego zmuszony. Zobaczył, co zapewne wiedział najlepiej, że Kasper Hamalainen może być ważnym graczem drużyny, motorem napędowym. Ujrzał charakter Arkadiusza Malarza, który wystąpił na własną prośbę i unikał kopania piłki prawą nogą. Ze względu na lekkie problemy mięśniowe. Zapewne był dumny z Igora Lewczuka, bo dał mu prawdziwą szansę i się nie zawiódł. Widział efektownych i efektywnych Michała Kucharczyka i Guilherme, którzy w końcu grali na miarę możliwości. Jednak najważniejszym, z czego trener Legii może być zadowolony, jest sposób podejścia zawodników do finiszu ligowego. Zdarzały się wpadki, niepokojące sygnały, ale zachowywali spokój. Na każdym kroku podkreślali, że czują się pewni siebie, swoich umiejętności, ale słowo „pokora” padało praktycznie w każdej rozmowie. Doświadczenia z poprzedniego sezonu zaprocentowały.
Nadzieja dla Podbeskidzia – powrót kapitana. Marek Sokołowski wpada do składu na kluczowe mecze. Pauzował z powodu kartek.
Teraz bielszczanie nie muszą się już zdawać tylko na szczęście. W Łęcznej znajdzie się bowiem nie tylko kapitan drużyny, ale także jego zastępca Damian Chmiel. Ich powrót jest istotny, bo gra Pawła Tranowskiego i Jakuba Kowalskiego na skrzydłach wyglądała bardzo słabo, ale jeszcze bardziej liczy się sfera mentalna. Obaj są niezwykle ważnymi postaciami w szatni Górali. Związani z klubem i miastem, dlatego spadek byłby dla nich wyjątkowo bolesny. Pamiętają też, z jakich tarapatów udało się już zespołowi wydostawać, są bowiem weteranami poprzednich heroicznych walk Podbeskidzia o utrzymanie. Dlatego w trudnych momentach na pewno się nie poddadzą i spróbują natchnąć wiarą kolegów. 38-letni Sokołowski prawdopodobnie po tym sezonie zakończy karierę i nie chce odchodzić jako kapitan przegranej drużyny. – Bardzo na Marka liczę. To kapitan z prawdziwego zdarzenia – chwali trener Robert Podoliński.
Poniżej ciekawa informacja: Andrzej Rybarski zamiast przygotowywać Górnika Łęczną przed najważniejszym meczem sezonu wczorajszy dzień spędził na kursie w szkole trenerów…
Napastnicy zwykle się irytują, kiedy odsuwa się ich od bramki przeciwnika, ale Pawłowi Brożkowi jest to na rękę.
Długo grał pan na szpicy, też zazwyczaj za plecami Zdenka Ondraska.
Tak, i dobrze się z tym czuję. Nie muszę wojować z obrońcami, jak w poprzednim sezonie. Teraz mam nieco więcej swobody w rozgrywaniu piłki. Zawsz dobrze czułem się w grze kombinacyjnej i mogę się w tym spełniać.
W polskiej piłce wiele się zmienia, ale 10 bramek Pawła Brożka w sezonie to jeden z pewniaków.
Ten rok jest dla mnie straszny, bo kontuzja goni kontuzję. Nie są to urazy, które wykluczałyby mnie na długo, ale przeszkadzają w ustabilizowaniu formy. Przyszedł trener Dariusz Wdowczyk, w dwóch meczach strzeliłem trzy gole i nagle kontuzja.
Nie zniechęca to pana?
Nie, bo wiem, co mi dolega. Pracujemy nad tym, by ograniczyć liczbę urazów, ale w 2-3 dni nie da się tego naprawić.
Pamiętacie jak Wojciech Kędziora strzelił Jagiellonii, po tym jak przejął piłkę, którą jego kolega wybił w geście fair play? Jaga chce się zemścić, a idealną sytuacją w jej oczach byłoby pogrążenie Termaliki.
– Przed bramką na 2:0 zawodnicy Termaliki zachowali się bardzo ładnie. Chcieli wybić piłkę na aut, a zamiast tego rozegrali akcję i strzelili gola. Życzę im dalszego awansu w tabeli – ironizował Bartłomiej Drągowski. Dzisiaj możemy więc spodziewać się zaciętego spotkania, bo Jaga na pewno będzie chciała się odegrać za tamtą sytuację. W zakulisowych rozmowach piłkarze z Białegostoku przyznają, że przyczynienie się do spadku z ekstraklasy nielubianego rywala sprawiłoby im sporo satysfakcji. Nie chodzi tylko o zachowanie Kędziory, ale również trenera Termaliki Piotra Mandrysza, który zbagatelizował sytuację słowami: „Taka jest piłka”.
Arłamów jest gotowy na przyjęcie reprezentacji.
To pierwszy obiekt w Polsce z tak bogatą infrastrukturą. Jest tu wszystko, żeby odpowiednio przygotować się do EURO 2016. Śmiejemy się, że nie mamy tylko lodowiska, ale piłkarze go nie potrzebują – chwali się prezes Hotelu Arłamów Piotr Korczak. I nie przesadza. Sprawdziliśmy, przed wyjazdem do Francji podopieczni Adama Nawałki formę będą budowali w znakomitych warunkach. Nawałka wraz z PZP zadecydowali, że kadra po raz pierwszy od 1978r. przed wielkim turniejem przygotowywać się będzie wyłącznie w Polsce. Poprzednicy obecnego selekcjonera wybierali obozy zagraniczne. Trenowali w Niemczech (MŚ 2002 – Jerzy Engel, EURO 2008 – Leo Beenhakker), Szwajcarii (MŚ 2006 – Paweł Janas) i Austrii (EURO 2012 – Franciszek Smuda). W XXI wieku ani razu nie wyszliśmy z grupy. To jeden z powodów zmiany. Inne argumenty? Jak mówi przysłowie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Nie było sensu uciekać z kraju, skoro pod nosem stoi ośrodek na najwyższym poziomie. Dodatkowo piłkarze poczują pozytywną presję związaną z zainteresowaniem kibiców i mediów.