My, kibice futbolu myślimy, że widzieliśmy już wszystko – nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, nawet gol bramkarza w ostatniej minucie przyjmujemy z euforią, ale z pewnym zrozumieniem. Tak samo pewnie czuliśmy się rozmawiając o sir Alexie Fergusonie, on miał zostać z nami na zawsze, był zbyt długo, by zniknąć. Tymczasem Szkot dokładnie trzy lata temu ogłosił, że odchodzi na emeryturę.
– Decyzja jest bardzo dokładnie przemyślana, a jej podjęcie nie przyszło mi łatwo. To jest właściwy czas. Jest dla mnie ważne, by zostawić klub w najmocniejszej możliwej pozycji i wydaje mi się, że to mi się udało. Zespół wygrał Premier League, jest odpowiedni balans pomiędzy młodymi, a bardziej doświadczonymi zawodnikami, a poziom szkolenia młodzieży zapewni klubowi jasną przyszłość. Nasz ośrodek treningowy jest wśród najlepszych w całym światowym sporcie, a Old Trafford słusznie postrzega się jako jedną z najlepszych aren – powiedział przekazując decyzję.
Szkot był przekonany, że zostawia gotowca, samograja, którego nie da się zepsuć – ba, wielu kibiców tak twierdziło i z optymizmem patrzyło w przyszłość. Za Fergusona przychodził David Moyes, facet z porządną marką. Ledwie jeden sezon wystarczył, żeby z uznanego fachowca stał się pośmiewiskiem całej Anglii, wyraźnie nie dźwignął tematu, United grali słabiutko i przegrywali zdecydowanie za dużo meczów. Słynący z cierpliwości do trenerów Czerwone Diabły pożegnały go już w trakcie pierwszego sezonu..
I znów spokój, patrzenie z nadzieją na kolejne rozgrywki – ogarnąć to wszystko miał Louis van Gaal. Rzeczywiście, awansował do Ligi Mistrzów, ale na ambicje takie zespołu to zdecydowanie za mało, zresztą po obecnej kampanii część fanów go nienawidzi i domaga się zwolnienia, niektóre spotkania ich drużyny to żywa antyreklama futbolu. Sam Holender to postać mało pozytywna, jego ostatnie wypowiedzi typu „mam słabą drużynę” są po prostu śmieszne, bo sam ją budował za grube pieniądze.
Nikt nie dorasta Fergusonowi do pięt, znalezienie następcy okazało się być trudniejsze, niż ktokolwiek mógł pomyśleć. Zbyt przyzwyczailiśmy się do Szkota, jego praca nam spowszedniała i wydała się łatwa – dopiero teraz widać, jakim był fenomenem.