Gdybyśmy chcieli opisać naszą ligę jednym zawodnikiem, byłby to chyba Maciej Iwański – niby coś tam umie, ale pokazuje to rzadko, bo ciągle mu wszystko przeszkadza. Ale na każdą okazję ma wytłumaczenie – za ciężkie piłki, spiski, przypadki, a na końcu i tak najmniej winny jest on. Z okazji 35. urodzin, składamy najserdeczniejsze życzenia i przypominamy jego trzy największe przeboje.
Run, Maciek, run!
Długo z tego materiału robiono sobie jaja, bo jak to – zawodowy piłkarz z ekstraklasy, zamiast gryźć trawę i zapieprzać za piłką, porusza się wolniej niż babcie z kijkami od nordic walkingu? Żyliśmy jednak w fatalnym błędzie, w ogóle nie rozumieliśmy wtedy wizji Maćka. Jak się okazało – zapoczątkował pewien trend, który dziś powtarzają najwięksi. Bo jak wytłumaczyć postawę Yayi Toure w ostatnim meczu Ligi Mistrzów? Tak będzie częściej, zobaczycie. Ruleta Zidane’a, karny Panenki i pressing Iwańskiego – każdy szanujący się piłkarz musi mieć to wkute na blachę od nowego sezonu.
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma…
Piłkarze na całym świecie lubią się tłumaczyć, ale nasi mają niesamowity dar – Brazylijczycy ustawili się w kolejce po technikę, a Polacy po efektowną zdolność pieprzenia farmazonów. Ćwielong mówił, że przeszkadza mu „niedziela, godzina 17”, Iwański też dorzucił do pieca i zwrócił uwagę na poważny problem, czyli wagę piłek. – Ważę po treningu 20 piłek i 17 z nich nie spełnia norm. Piłka maksymalnie może ważyć 450 gramów, niektóre ważyły i po 600. Spróbujcie kopać coś takiego – ogłosił kiedyś z dumą. Dorosły facet, zamiast wracać po pracy do domu, zostaje na stadionie i bawi się wagą. Może gdyby wszedł sam na inną, uniknąłby odrębnego problemu…
Agent XXL
Znak firmowy Maćka, tak jak Davids miał okulary, tak Iwański zawsze będzie się kojarzyć z brzuchem. Znów go wyśmiewano, tak przecież nie może wyglądać profesjonalny piłkarz, „pączek!” – krzyczeli co bardziej złośliwi. A on był po prostu niezrozumiany, chciał żeby kibice Legii mieli go więcej do kochania.
Dla poprawy humoru, więcej możecie przeczytać TU.
*
Nie chcemy być tak do końca uszczypliwi, to w końcu urodziny, przypomnimy więc coś miłego. Występ w Turbokozaku, gdzie Maciek wykręcił naprawdę niezły wynik – bo gdy odstawić na bok wszystkie jego przeboje, to zostanie nam całkiem przyzwoity piłkarz.