Reklama

Bielsko gra najgorzej na świecie, a i tak robi krok w kierunku utrzymania

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2016, 20:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jeśli któryś wydawca szuka osób do napisania książki pod tytułem „Jak spaprać sobie życie w jeden miesiąc”, śmiało może zgłaszać się do Podbeskidzia. Lepszych fachowców znaleźć się nie da, mur beton. Bielszczanie mogliby też posłużyć za inspiracje do innych tytułów – na przykład do „Jak nie walczyć o utrzymanie w lidze”, ewentualnie „Jak zremisować mecz, w którym wyglądasz przekonująco jak dwuzłotówka w kasynie w Las Vegas”.

Bielsko gra najgorzej na świecie, a i tak robi krok w kierunku utrzymania

Podbeskidzie przekraczało dziś wszelkie granice dobrego smaku. Nie no, naprawdę, cały czas mieliśmy wrażenie, że to jakiś sabotaż. Wydawało nam się, że bielszczanie strzelili jakiegoś focha i powiedzieli, że skoro nie ma ich w ósemce, to oni w taką piłkę bawić się nie będą. We wcześniejszych meczach rundy finałowej Podbeskidzie wyglądało już fatalne, ale dziś to był jakiś inny poziom apatii. Zaangażowanie, pomysł na grę, ambicja – wszystko na poziomie minus trzysta. W całym meczu prezentowali innowacyjną metodę walki o utrzymanie – zero ataków, głupie straty, kompletna bierność przy akcjach Korony. W Podbeskidziu nie było nikogo, kto złapałby piłkę i powiedziałby „hej, strzelmy im, wiem jak to zrobić”. Ba, niewielu było takich, którzy krzyknęliby choćby „hej, strzelmy im”.

Kompletny dramat i patrzenie się na to, co robi rywal. Symbolem ostatnich tygodni w Bielsku niech będzie bramka, którą strzeliła Korona. Kielczanie naparzali w Zubasa ile wlezie, a Mójta, Możdżeń i Sloboda zbijali piątki, że mogą obejrzeć akcję bramkową z tak dobrego miejsca. To był rewolucyjny sposób krycia przy stałych fragmentach – obrona pozycyjna.

Prześledźmy tę spektakularną akcję w stopklatkach. W defensywie bielszczan czas ewidentnie stanął w miejscu.

Strzał Dejmka (Mójta stoi, Możdżeń pozoruje, Wierietiło i Sloboda udają, że asekurują).

Reklama

pbb1

Dobitka Sylwestrzaka (Mójta wciąż stoi, Wierietiło i Sloboda wciąż udają, że asekurują, jedyny Możdżeń zrobił ruch i przytrałkował).

pbb2

Gol Sekulskiego (zaciekli defensorzy nadal są na swoich pozycjach i nadal pełnią rolę rozkosznych obserwatorów).

pbb3

Panowie, sorry za porównanie, ale ostatnim razem tak bierny był John Elton w swoim łóżku.

Reklama

Gdyby dziś grał Cabrera, pewnie skończyłoby się to jakimś hat-trickiem. Korona mogła przyklepać utrzymanie, ale sama sobie może pluć w brodę. Jeśli Gabovs nie umie strzelić z pięciu metrów do prawie pustej bramki, to nie bardzo umiemy kielczan usprawiedliwiać. Krytykowaliśmy już Brosza za to, że wpuszcza tego gościa na końcówki do przodu i zrobimy to po raz kolejny – on nadaje się do ataku mniej więcej tak jak dzisiejsze Podbeskidzie do Runmageddonu. No i dziś się doigrał. Ostatnia akcja meczu tercetu Zubas – Piacek – Baranowski, rykoszet, 1-1. Jakim cudem to się stało – też nie mamy pojęcia.

Bielsko zrównało się punktami z Górnikami, ale wciąż jest w ciemnej dupie, bo któryś z nich (albo oba, o co powinni się teraz pod Klimczokiem modlić) jutro na pewno zapunktuje. Jeśli „Górale” po takim impulsie się nie ogarną, to nie ogarną się już nigdy.

3kWg172 (2)

Fot. 400mm.pl 

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Antoni Figlewicz
0
Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...