Pomeczowe wypowiedzi obu trenerów…
JAN URBAN
O meczu: Gratuluję zwycięstwa Legii. Zagraliśmy jak równy z równym, ale nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji. W takich meczach decydują detale. Dążyliśmy do strzelenia gola wyrównującego. Znakomitą sytuację miał choćby Aziz. Szkoda, bo żaden postronny kibic nie powie, że byliśmy słabsi.
O absencji Nielsena: Złapał kontuzję łydki na rozruchu dzień przed meczem.
O przerwach z powodu rac: Pierwszą przerwę wykorzystaliśmy, żeby przeprowadzić zmiany. Później już nie. Przerywanie meczu pomaga tym, którzy chcą utrzymać wynik.
***
STANISŁAW CZERCZESOW
O meczu: Już wczoraj mówiłem, że nie będzie to łatwy mecz. Gra wyglądała tak, jak państwo widzieli. Od początku jednak mówiłem, że zwyciężą ci, którzy strzelą gola. My go strzeliliśmy, potem zmieniliśmy sposób gry i dowieźliśmy wynik do końca. W takich meczach decydują szczegóły. Można to porównać do spotkania bokserów. Kiedy słaby gra z silnym, rezultat z góry jest znany. My i Lech jesteśmy bokserami, którzy dobrze się znają. Nie mogliśmy się rzucić – oni podobnie, stąd tak dużo kalkulacji. Gdybyśmy stracili bramkę, drużyna byłaby na to przygotowana. Tracisz gola i wtedy jest pytanie co dalej.
O ewentualnym walkowerze za race: Sędzia ma nie mniej drogi zegarek niż trener. Niech każdy zajmie się swoją pracą. Ja swoją wykonałem. Tyle. Poziom kibicowania i dopingu urywał głowę. Pirotechnika? Nie ja za to odpowiadam. Grałem we Włoszech w meczu, kiedy nic nie było widać, ale z powodu mgły. Tylu rac na murawie nigdy nie widziałem.
Co dalej: Straciliśmy sporo sił, ale najważniejsze, że nie na darmo. Tak jest przez cały sezon. Po pozytywnych emocjach łatwiej jednak odreagować. Głowa mi podpowiada, że dziś będziemy świętować, a jutro pracować.
Skąd różnica w dyspozycji Legii w poszczególnych meczach: Hmm… Będziemy się poprawiać (uśmiech). Przegraliśmy 0:3 tylko raz, z Termaliką. W każdej lidze i w każdym kraju najważniejsze są drobne niuanse. Być może jeszcze we wszystkich się nie zorientowałem. Mam nadzieję, że teraz nie tylko Legia, ale cała Warszawa będzie “united”. Najważniejsze zadanie trenera to, żeby nie przeszkadzać. Postaram się tak zestawić drużynę, by po prostu nie przeszkadzać.
Fot. FotoPyK