Reklama

Utrzymanie Górnika? To wcale nie jest mission impossible

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2016, 11:30 • 4 min czytania 0 komentarzy

Górnik Zabrze utrzymuje się w Ekstraklasie. Wyobrażacie sobie w ogóle taki scenariusz? Drużyna niewarta funta kłaków na ostatniej prostej wydaje się być we wcale nie najgorszym położeniu. Z jednej strony trudno nie oprzeć się wrażeniu, że spadek zabrzan wyszedłby temu klubowi na dobre – jeśli Górnik ma zdrowo funkcjonować, musi przejść rewolucję w zarządzaniu, pozbyć się tych wszystkich Korzymów czy Przyrowskich, znacząco uszczuplić listę płac i postawić na młodych. Z drugiej – utrzymanie się wcale nie jest jakimś mission impossible.

Utrzymanie Górnika? To wcale nie jest mission impossible

Mamy w głowie obraz Górnika, który jest etatowym dostarczycielem punktów, gra żenująco, nie umie rywalom dorównać nawet ambicją. Ale musimy sobie uświadomić, że od Podbeskidzia dzielą go tylko… dwa punkty. Sprawa jest prosta – Górnik wygrywa ze Śląskiem Wrocław i to on staje się króliczkiem, którego trzeba gonić.

Górnik Zabrze się utrzyma, bo…

1. Wygra w dzisiejszym meczu

A wtedy wszyscy w Bielsku będą chodzić z nożem na gardle. Czemu Górnik nagle miałby wygrać ze Śląskiem? Wrocławianie mogą już pozwolić sobie na grzech samozadowolenia. Umówmy się, są już niczym niezagrożeni, to nie będzie walka na śmierć i życie. Z drugiej strony patrzymy na takiego Moriokę i mamy wrażenie, że właśnie w takich warunkach czuje się najlepiej – kiedy nikt od niego nie wymaga powrotów, kiedy nie trzeba za wszelką cenę punktować, ale kiedy można wyjąć piłkę i po prostu sobie pokopać, im ładniej dla oka, tym lepiej. W Śląsku nie zagra Zieliński i Dudu – to też jakiś argument za zwycięstwem zabrzan. Jakkolwiek patrzeć, wypada połowa bloku defensywnego.

Reklama

2. Podbeskidzie Bielsko-Biała może się nie ogarnąć

Ich największy (jedyny?) rywal w walce o utrzymanie ma problem. Ewidentny problem. Zresztą, rzućmy okiem na dwie tabele:

Cała wiosna, aż do momentu podziału punktów:

gor1

Od momentu podziału punktów do teraz:

gor2

Reklama

Wcześniej 1,89 punktu na mecz i trzecie miejsce, teraz… 0 i ostatnie. Jeśli Podbeskidzie spadnie, będzie pewnie mówiło, że ktoś zrobił im nadzieję na luksusy a potem kazał walczyć o życie, ale… przecież do rozegrania było siedem meczów i przecież wcale nie musieli w nich wykręcać żenującego bilansu (myślimy hipotetycznie). Połączyć fakty zamieszania z punktem Lechii i obecnego dołka bielszczan zwyczajnie trzeba. Póki co drużyna nie potrafi poradzić sobie w nowej rzeczywistości – miał być luz blues, jest walka do samego końca z Górnikiem Zabrze.

3. Michał Janota Ma indywidualności

Jakkolwiek śmiesznie to nie brzmi, w Górniku są ludzie, którzy potrafią samemu wygrywać mecze. Na przykład taki Gergel – permanentnie gra do dupy, ale trener Żurek woli go trzymać na boisku, bo a nuż znowu umyśli mu się strzelać cztery bramki. Jest Danch, który aż płonie ambicją, żeby Górnika utrzymać i na boisku jest wszędzie (a przez to często nie tam, gdzie powinien, ale to już temat na inną historię), Kopacz to bardzo solidna zapora w tyłach, Kasprzik jak ma dzień wyciąga wszystko, no i… jeszcze jeden ananas z Hiszpanii. Warunek jest jeden:

4. Ktoś powie Jose Kante, gdzie należy strzelać

A jeśli nie, to zrobimy to my. Jose, celujemy w prostokąt, który wygląda mniej więcej tak:

gor3

Co ważne:

– strzał w bramkarza się NIE liczy,
– kiedy bramkarz wybije piłkę na rzut rożny także NIE ma gola,
– piłka bezwzględnie MUSI przekroczyć linię całym obwodem.

Jeszcze taka wskazówka: przy celowaniu najlepiej wybierać te przestrzenie między słupkiem a bramkarzem. Statystycznie wtedy pada najwięcej bramek. Piłkarzom Górnika polecamy także rozważyć strzelenie gola przy pomocy Kante – mniej więcej w taki sposób, jak niegdyś wchodzący do ligi Kownacki strzelił gola Teodorczykiem. Jeśli to ma odblokować Hiszpana – warto spróbować.

5. Terminarz jest całkiem niezły

Górnik nie tylko musi spoglądać na rywali Podbeskidzie, ale też samemu wreszcie zacząć punktować. To przerażające, ale Górnik wygrał w tym sezonie tylko… pięć meczów. Jakkolwiek spojrzeć, każdy z nadchodzących rywali mimo wszystko jest w ich zasięgu.

– Śląsk u siebie (do pyknięcia),
– Górnik Łęczna na wyjeździe (też do pyknięcia, bardzo ważny mecz w kontekście utrzymania, bo o sześć punktów),
– Korona u siebie (prawdopodobnie będzie miała już ciepełko, więc także osiągalna),
– Termalica na wyjeździe (jak wyżej).

***

W teorii walka o utrzymanie nie jest jeszcze sprawą przegraną, ale… pamiętajmy, że to Górnik. W tym sezonie nawet jak coś ma na wyciągnięcie ręki, to nie bardzo wie, czy wyciągnąć lewą, czy prawą, aż w końcu ktoś sprząta mu to sprzed nosa. Ale może na finiszu będzie inaczej?

Fot. FotoPyk

gornik1

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...