Poniedziałki z Ekstraklasą zaczynają być coraz ciekawsze – najpierw odnotowaliśmy tendencję wzrostową jeśli chodzi o bramki, a wczoraj to piłkarze w ogóle przesadzili. Gol Nowaka w ostatniej minucie? Cuda na kiju, można było się tylko uśmiechnąć jak Dariusz Wdowczyk. Dziś już ochłonęliśmy, ale chcieliśmy odkurzyć więcej takich historii – dlatego zapraszamy na przegląd bramkarskich goli.
Michał Wróbel vs Termalica Bruk-Bet Nieciecza
Zacznijmy od nawiązania do sytuacji z wczoraj – Sebastian Nowak, który w meczu z Wisłą był bohaterem, sam kiedyś musiał wyjmować piłkę z siatki po strzale bramkarza, dokładnie w przedostatniej kolejce ligowej sezonu 12/13 na zapleczu. Zarzucano wtedy Termalice, że awansu do Ekstraklasy nie chce, bo dla klubu to tylko problem. No, zwolennicy tej teorii po spotkaniu z Olimpią Grudziądz dostali do ręki cały arsenał argumentów – ostatnia minuta spotkania, rzut wolny, a po nim głową strzela Marcin Wróbel, bramkarz gości. Nie wiemy, czy teoria spiskowa jest prawdziwa, pewne jest co innego, suma szczęścia zawsze równa się zero.
Artur Boruc vs Widzew Łódź
Przedostatni mecz sezonu 03/04, który dla obu zespołów był przegrany – Legia musiała zadowolić się drugim miejscem, Widzew to już w ogóle przeżywał dramat, bo spadał z ligi. W meczu tak naprawdę o nic (goście mieli tylko matematyczne szanse) lepiej odnaleźli się gospodarze, prowadząc do 65 minuty 3:0. Wtedy sędzia podyktował karnego dla Legii, a skoro grano o pietruszkę, to do jedenastki został zaproszony Artur Boruc – już wtedy było wiadomo, że to człowiek nietuzinkowy, więc z zaproszenia skorzystał. I jak pewnie strzelił, w sam róg bramki Tyrajskiego! Co ciekawe, Artur potem nie zdążył wrócić do siebie i piłkarze Widzewa go przelobowali, ale arbiter gola nie uznał, twierdząc że łodzianie nie zaczęli na gwizdek.
Marian Kelemen vs Arka Gdynia
Arka przed tym spotkaniem miała jeszcze szanse na utrzymanie, ale ostatecznie wyjeżdżała z Wrocławia upokorzona i jako zespół pierwszoligowy. Nie dość, że goście przyjęli piątkę, to ostatniego gola walnął im z karnego Marian Kelemen – strzał to dość pokraczny, ale Marcelo Moretto puszczał wtedy wszystko.
Luis Martinez vs Polska
Mamy sytuację niecodzienną, bo jest 2:0 – powiedział wtedy Dariusz Szpakowski, zupełnie jakby pierwszy raz komentował mecz i nigdy nie widział takiego wyniku. No, ale wiadomo – chodziło mu o co innego, rzadko zdarza się, żeby bramkarz wykopując piłkę z własnej bramki pokonał swojego vis-a-vis. A tak się wtedy stało, Kuszczak źle sobie to wszystko poukładał i do dzisiaj jeśli słyszy się jego nazwisko, ta bramka to podium sytuacji z nim kojarzonych. W ogóle ten mecz był komedią, bo graliśmy fatalnie – wszyscy dostali po dupie od mediów i kibiców. Jednak największy dramat przeżywał oczywiście Kuszczak, bo przed 63 minutą tego spotkania miał szansę na bluzę z numerem jeden w Niemczech.
Asmir Begović vs Southampton
Wtedy na nieszczęściu kolegi skorzystał Boruc, który wiele lat później przeżył podobne upokorzenie. Na samym początku spotkania, Asmir Begović wybijał piłkę gdzieś z okolic piątki, a ta za sprawą cholernie silnego wiatru, nabrała rozpędu i przedziwnej rotacji, zaskakując Polaka. Okazało się, że Bośniak tym „strzałem” wszedł do księgi rekordów Guinessa – to gol zdobyty z największej odległości w historii futbolu, dokładnie z 92 metrów.
Kotorowski vs Inter Baku
Kotorowski!!! – krzyczeli w tej serii rzutów karnych Borek z Kołtoniem i można było pomyśleć, że gramy ostatnią rundę eliminacji do Ligi Mistrzów, a to jednak tylko męczarnie z Interem Baku. Polak wtedy skutecznie bronił, ale i strzelał – w ostatniej serii pokonał rywala, a później wyjął jego uderzenie. Poznań oszalał, udało się pokonać mistrza Azerbejdżanu po setce serii rzutów karnych. Wielki dzień polskiego futbolu.
Marwin Hitz vs Leverkusen
Co innego strzelać gola, gdy twoja drużyna gładko wygrywa, a inna para kaloszy to przesądzać o wyniku, dać drużynie remis czy zwycięstwo. Bohaterem w bluzie był kiedyś Marwin Hitz, który w ostatnich sekundach spotkania z Leverkusen doprowadził do wyrównania. Dużo przypadku, ale przyznajcie – facet odnalazł się jak rasowy snajper.
Karny bramkarza 9:02:
Rogerio Ceni
Wspomnieliśmy o bramkarskich golach przypadkowych, ale przecież niektórzy golkiperzy zajmowali się zdobywaniem bramek zawodowo. Na przykład Rogerio Ceni, legenda Sao Paulo, absolutny rekordzista, jeśli chodzi o strzelone gole przez faceta w bluzie – na koncie ma ich aż 131. Rzuty karne, ale przede wszystkim wolne, Ceniego nienawidzą wszystkie pająki świata, tak często ściągał im pajęczynę. Klasa, karierę skończył 7 grudnia 2015 roku. Obejrzyjcie kompilacje jego bramek, tysiące napastników nie mogą sobie pozwolić na 11-minutowy filmik z samymi golami.
Rene Higuita
Jeśli ktoś myśli, że Rene Higuita to tylko skorpion kick, jest w sporym błędzie, bo facet lubił wyjść z pola karnego, dryblować, pobawić się piłką, a jak trzeba to i strzelić gola. Z wolnych, karnych, naprawdę pełen zestaw – nie ma problemu, w sumie uzbierał ich 41. Brakuje dzisiaj takiego wariata na boiskach, ale teraz to by chyba nie przeszło.
Jorge Campos
Gdy dzisiaj mówimy o piłkarzu uniwersalnym, znaczy to najczęściej, że zagra na każdej pozycji w obronie, a jeszcze defensywnego pomocnika obsadzi. Campos inaczej definiował to słowo – on był bramkarzem i napastnikiem. Kolorowy ptak, który swoimi pstrokatymi bluzami próbował rozproszyć napastników. Ekscentryk, uznany przez goal.com czwartym najbardziej zwariowanym bramkarzem grającym na Mundialu, wyprzedził wtedy między innymi naszego Jana Tomaszewskiego. No i dobry bramkarz, pomimo niskiego wzrostu – odrósł od ziemi na skromne 175 centymetrów.
José Luis Chilavert
Jedyny bramkarz w historii futbolu, który ustrzelił hattricka – tak, wszystkie gole z karnych, ale spytajcie Martina Palermo czy to tak łatwo wycelować z wapna. Reprezentant Paragwaju, dla którego też trafiał – zresztą to on był jednym z pierwszych bramkarzy, którzy wymyślili sobie uderzanie z wolnych. Na liście najbardziej bramkostrzelnych golkiperów zajmuje drugie miejsce.