Jeśli Liga Mistrzów sezonu 96/97, to przede wszystkim Widzew. Batalie z Borussią, Atletico, zwycięstwo ze Steauą. Ale to nie był jedyny polski akcent tej edycji: jednego finalistę w grupie napoczęli Citko i Dembiński, drugiego Andrzej Lesiak.
16 października, stadion Ernsta Happela, Rapid – Juve. Czwarta kolejka, ostatnia, by jeszcze Austriacy mogli włączyć się do gry o awans, choć role są podzielone jasno: Stara Dama i Man Utd mają wygrywać, Fenerbahce i Rapid dostarczać punktów.
W Juve Boksić, Deschamps, Vieri, Montero, Ferrara czy Jugović. W Rapidzie Trifon Ivanov, Michael Konsel, na ławce… Marek Penksa. Strzelcem był jednak nasz człowiek, Andrzej Lesiak, wychowanek Sparty Grabik, który jeszcze w wieku 27 lat grał w Fadomie Nowogród Bobrzański. To jego bomba z rzutu wolnego wyrównała stan meczu – na 1:0 dla Juventusu strzelił Vieri.
Gol Polaka od 1:25: