W Stomilu Olsztyn, najoględniej rzecz ujmując, nie dzieje się dobrze. Ostatnie trzy razy olsztynianie zaistnieli w ogólnopolskich mediach:
– gdy trenowali na polu ziemniaków
– gdy piłkarze zrzucali się na utrzymanie drużyny
– gdy piłkarze podczas pijackiej libacji doprowadzili do wywiązania się szamotaniny, sztynks niewyobrażalny zamknęli dozorcę w piwnicy
Teraz prawdopodobnie dojdzie do tego oświadczenie Irakliego Meschii (piłkarza Stomilu), który postanowił wziąć najlepsze elementy oświadczeń Wisły Kraków i Michała Probierza, po czym po odpowiednim wyostrzeniu, zastosować je na swoim koncie facebookowym w komentarzu pod jednym z artykułów strony stomil.olsztyn.pl. Irakli wyjaśnia w nim pokrótce, co dzieje się w klubie.
Pinendze ne placon i prezes newie czi ne pinendze. Sens jasny. Bendze sponsor iusz ile razi muwiw – no i nichuia.
Okej, nie jest to może szczyt dyplomacji, a kibice raczej nie odczytają pozdrowienia ich słowem „spierdalajcie” w kategorii zachęty do wycieczek za Stomilem po Polsce, ale fajnie, że Irakli w tak krótkiej odezwie zmieścił wszystko, co powinien kibic wiedzieć o tym klubie.
– prezes nie wie, kiedy będą pieniądze
– sponsora ni chuja nie ma
– sześć miesięcy Irakli gra bez wypłaty
– a mimo to strzela i asystuje.
Choć akurat z tym ostatnim ostatnio było kiepsko – Irakli bowiem na dwa miesiące kompletnie zniknął bez żadnych wyjaśnień. Te pojawiły się dopiero teraz, gdy – po powrocie Irakliego do klubu – kibice zaczęli pisać, że taki czarodziej znikający na 60 dni nie jest im raczej w drużynie potrzebny. No to chłopak obszernie wyjaśnił, czemu go przez ten czas nie było.
Jasne? Jasne. Niestety, nieco ciemniej rysuje się naszym zdaniem przyszłość Stomilu. Chyba że jednak bendze sponsor, który zaplacon pinendze, ale w to wierzy chyba coraz mniej osób (chyba że te pogłoski o firmie Budimex się sprawdzą, czego i olsztynianom, i Irakliemu serdecznie życzymy).
Fot. FotoPyK