Reklama

Jak szybko wrócić do Ekstraklasy – czy Górnik już potrzebuje planu B?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 kwietnia 2016, 07:45 • 9 min czytania 0 komentarzy

I w tej dość ponurej atmosferze Górnik rozegra w środę mecz, który może pogrzebać i tak już znikome szanse na utrzymanie się w ekstraklasie. Aby je zachować, zespół potrzebuje serii zwycięstw, choć w poprzednich 10 kolejkach nie wygrał ani razu. Dlatego w Zabrzu muszą już przygotowywać plan B, pod hasłem “Jak szybko wrócić do ekstraklasy”. Plan naprawczy wymaga pieniędzy – czytamy dziś w Gazecie Wyborczej.

Jak szybko wrócić do Ekstraklasy – czy Górnik już potrzebuje planu B?

FAKT

f1

Tabloid dużo miejsca poświęca oczywiście Ekstraklasie. Najpierw jest o wczorajszych meczach, gdzie trafiamy na fajne grę słów – Mraz zmroził Kolejorza i Za szybki Ruch dla Legii.

Poza tym, Lechia jest coraz bliżej Ligi Europy, a Cracovia wygrywa drugi mecz w tym roku i rewanżuje się Pogoni.

Reklama

f2

Korzym, Golański i Madej zesłani do rezerw. Dwaj pierwsi ze względu na formę sportową, trzeci…

Ślązacy w niedzielę przegrali na wyjeździe z Wisłą 1:3. Podczas tego starcia Madej nie zdzierżył, gdy został w 77. minucie zdjęty z boiska przez szkoleniowca. Skrzydłowy klął, ile wlezie, a później ściągnął koszulkę i cisnął nią o ziemię. Wściekły był na niego nie tylko Żurek, ale również kibice. Madej rozmawiał na ten temat z fanami i podobno strony wszystko sobie wyjaśniły. Z trenerem jednak nie doszedł do porozumienia i dlatego został przesunięty do drugiego zespołu.

Dalej:
– Nieudany eksperyment Wdowczyka z grą trójką w tyłach
– Piłkarze Korony muszą nauczyć się wygrywać
– Rumak wybaczył Kiełbowi

Jaga jest uzależniona od Konstantina Vassiljeva.

Drużyna Jagiellonii z 38 punktów zdobytych w tym sezonie aż 20 zawdzięcza golom i asystom Konstantina Vassiljeva (32 l.). (…) Wychodzi więc na to, że Duma Podlasia jest uzależniona od gry „Kosty”. – Co w tym jest. Mamy za mało zawodników biorących na siebie odpowiedzialność w grze ofensywnej. Vassiljev oprócz tego, że może świetnie dograć piłkę, potrafi też samemu wykończyć akcję. Mamy deficyt takich graczy – mówi trener Jagiellonii Michał Probierz.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

gw

Ciekawe wieści: Euro w TVP za 43 miliony złotych?

Tyle może zapłacić TVP Polsatowi za prawa do transmisji meczu otwarcia, wszystkich spotkań Polaków, półfinałów i finału piłkarskich mistrzostw Europy. W połowie grudnia 2013 r. Polsat kupił prawa do pokazywania blisko 600 spotkań eliminacji i finałów Euro 2016 i eliminacji mundialu 2018. Szef TVP Sport Włodzimierz Szaranowicz mówił wówczas: – To bolesna strata. Zależało nam bardzo na reprezentacji. Niestety, tych praw nie mogliśmy kupić. Oferta Polsatu była zdecydowanie wyższa. Na niespełna dwa miesiące przed rozpoczęciem turnieju we Francji Polsat i TVP siadły do rozmów i według naszych informacji osiągnęły porozumienie. TVP pokaże co najmniej siedem spotkań, czyli mecz otwarcia, mecze z udziałem Polaków (co najmniej trzy, czyli wszystkie w fazie grupowej) oraz półfinały i finał. Nieoficjalnie mówi się też, że TVP zainteresowana jest też wykupieniem praw do czterech meczów ćwierćfinałowych lub, według innej wersji, dwóch spotkań 1/8 finału i dwóch ćwierćfinałów. Telewizja publiczna miałaby nabyć prawo do transmisji na zasadzie sublicencji. Stacje czekają jeszcze na niezbędną w tym przypadku zgodę UEFA i w czwartek mają ogłosić podział praw telewizyjnych. (…) – TVP jest w stanie zapłacić Polsatowi za prawa do transmisji części meczów 10 mln euro – mówi nasz informator z telewizji publicznej. To dużo mniej, niż Polsat zapłacił za swój pakiet w 2013 r. Nieoficjalnie padała wówczas kwota nawet 35 mln euro, ale dyrektorzy stacji stanowczo zaprzeczali tym informacjom. Kmita mówił w Radiu TOK FM, że Polsat za eliminacje do Euro 2016 roku i turniej finałowy oraz za eliminacje do mistrzostw świata w 2018 roku zapłacił dużo mniej niż TVP za samo Euro 2012 – szacuje się, że te kosztowały ok. 33 mln euro.

gw2

Kamil Kwaśniewski zastanawia się, czy Górnik Z. ma plan B. Mało przyjemny tekst dla kibiców zabrzan.

Górnikowi puściły nerwy. Przed ultraważnym meczem z Podbeskidziem wyrzucono do rezerw trzech znaczących dla drużyny zawodników: Łukasza Madeja, Pawła Golańskiego i Macieja Korzyma. Madeja zesłano za wybuch złości podczas niedzielnego meczu z Wisłą. Kiedy Jan Żurek zdjął go z boiska niespełna kwadrans przed końcem, piłkarz zrzucił z siebie nie tylko niecenzuralne słowa, ale i meczową koszulkę. A dwaj pozostali są po prostu słabi. Golańskiego nie uratowało, że jest jedynym zdrowym prawym obrońcą w zespole. I w tej dość ponurej atmosferze Górnik rozegra w środę mecz, który może pogrzebać i tak już znikome szanse na utrzymanie się w ekstraklasie. Aby je zachować, zespół potrzebuje serii zwycięstw, choć w poprzednich 10 kolejkach nie wygrał ani razu. Dlatego w Zabrzu muszą już przygotowywać plan B, pod hasłem “Jak szybko wrócić do ekstraklasy”. Plan naprawczy wymaga pieniędzy. Skąd je wziąć? – Miasto Górnika nie zostawi. Jesteśmy i będziemy konsekwentni w opiece nad klubem – stwierdziła niedawno w wywiadzie dla “Wyborczej” Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza. (…) W Zabrzu panuje frustracja, bo Górnik płaci przecież piłkarzom dobrze lub bardzo dobrze. Prezes Marek Pałus: – Kiedy przychodziłem, dowiedziałem się od prezesów innych klubów, a także od agentów piłkarzy, że Górnikowi przypięto łatkę uprawiania specyficznej filozofii: “Wszyscy wiedzieli, że klub z Zabrza nie płaci, więc musieli proponować piłkarzom wyższe pensje. Inaczej w ogóle by nie przyszli”. Nie wierzę, że tak było, choć kiedy przeglądam niektóre kontrakty, to nie wykluczam, że taka filozofia czasem funkcjonowała.

SUPER EXPRESS

se

Spodziewaliśmy się wysypu tekstów dotyczących Ekstraklasy, tymczasem dzisiejsze wydanie sportu sponsorują ludzie Roberta Lewandowskiego. Duża fota Lewego w garniturze i spory tekst o nim samym – m.in. w odniesieniu do spotkania jego współpracowników ze studentami Akademii Koźmińskiego.

Współpracownicy od początku uczyli Lewandowskiego profesjonalnego podejścia do mediów. – Wszystko musi być spójne z profilem Roberta. On musi się z tym dobrze czuć. Czuwamy nad tym, żeby dodatkowe aktywności nie wpływały na formę – mówi Rebizant, a Kucharski przypomina zabawną anegdotę. – Jako były piłkarz Legii grał w Lechu. Kiedy doszło do meczu tych klubów, wpajaliśmy Robertowi, żeby o Legii mówił albo dobrze, albo wcale. Został poproszony o wywiad dla klubowej strony Lecha, a dziennikarz zadawał pytania z zawartą tezą, by Robert skrytykował Legię. Nie chciał odpowiedzieć. Krótko później dzwoni do mnie Marek Pogorzelczyk, dyrektor Lecha. Wściekły. „Lewandowski odmówił nam wywiadu! To wbrew kontraktowi! Zapłaci 10 tysięcy kary!” – grzmiał. Od razu zadzwoniłem do „Lewego” i poprosiłem o wyjaśnienia. „Ja wcale nie odmówiłem, tylko poprosiłem o zmianę pytań” – wyjaśnił. To profesjonalizm Roberta – tłumaczy Kucharski. (…) Robert Lewandowski stał się w Polsce i za granicą produktem marketingowym. Reklamodawcy walczą, by to właśnie w ich reklamie zagrał piłkarz. Szczególnie, że aktorsko jest świetny. – Widzę, jak zachowuje się na planach zdjęciowych. Z powodzeniem mógłby występować w filmach, bo ma do tego dar – mówi Kucharski, a wtóruje mu Mariusz Siewierski, człowiek od negocjacji umów sponsorskich. – Profesjonalni reżyserzy mówią, że jest bardzo plastyczny, fotogeniczny, lubi go kamera. Robert jest zadaniowcem. Robi w 6-7 godzin to, co inni w 12. Byłby świetnym aktorem. Jak będą szukali nowego Jamesa Bonda, to polecam Roberta. Ma talent, a i świetne ciało – puszcza oko Siewierski.

se2

A na kolejnej stronie oczywiście Lewy raz jeszcze – że mógłby zagrać Bonda. Dobra, przymykamy oko, ktoś za to na pewno nieźle zapłacił.

O lidze mamy natomiast dwa tekściki. Pierwszy, że Lech oddala się od Europy. i drugi, że Prijović znów psuje sytuacje.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Mistrz traci dystans.

ps

Spoglądamy w tekst z meczu Legii, bo bramkarz musiał ratować lidera.

Na początku drugiej połowie piękną bramkę mógł zdobyć Mariusz Stępiński. Uderzył nożycami, Arkadiusz Malarz z trudem obronił. Brawami nagrodził to uderzenie siedzący na trybunach były selekcjoner kadry narodowej Antoni Piechniczek. – Na rozgrzewce też chciałem uderzyć w ten sposób i nie trafiłem w piłkę – mówił napastnik. A golkiper Legii zakończył mecz mocno poobijany. Najpierw ucierpiał, po tym, jak ofiarnie rzucił się pod nogi Łukasza Monety, w drugiej połowie został kopnięty w rękę przez… Jakuba Rzeźniczaka. Po spotkaniu klepali go jednak wszyscy po ramionach, bo bronił wybornie. W drugiej połowie jego koledzy z drużyny truchtali, a on popisywał się świetnymi interwencjami. W 70. minucie Stępiński otrzymał świetne podanie od byłego zawodnika Legii Monety, ale uderzył nad bramką. W końcowych minutach skrzydłowy uciekł obrońcom, ale Malarz wyszedł z bramki i znowu zastopował gracza z Chorzowa. Miejscowych piłkarzy żegnały brawa. Warto wspomnieć, że dzisiaj, w dniu 96 urodzin Ruchu, ma dojść do sporządzenia umowy pożyczki 18 mln złotych, jaką ma otrzymać Ruch z miasta. Pierwsza rata ma wynosić 6 mln zł.

Z kolei Europa coraz bliżej Lechii.

Pogoń to najbardziej niewygodny rywal Lechii, odkąd gdańszczanie przenieśli się na nowy stadion w Letnicy (sezon 2011/12). W tym czasie „Portowcy” czterokrotnie grali na jeden z aren Euro 2012 i nie przegrali ani razu (dwa zwycięstwa i dwa remisy). Do wtorku. Lechia rozpoczęła spotkanie z dużym animuszem. Biało-zieloni chcieli szybko napocząć rywala, by tak jak w poprzednim meczu w Gdańsku, z Ruchem Chorzów, w zależności od przebiegu meczu, włączyć pedał gazu, lub użyć hamulca. Znów sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Flavio Paixao. Portugalczyk powoli staje się specjalistą od przewrotek. W Lubinie w ten nieszablonowy sposób zdobył bramkę. Z Pogonią zaliczył efektowną asystę. (…) Pogoń wciąż pozostaje bez zwycięstwa w grupie mistrzowskiej od czasu, kiedy powstał system ESA 37 (bilans 0-5-11). Lechia z kolei jest wielkim beneficjentem tej formuły. Odniosła siedem zwycięstw, w tym dwa pod wodzą Piotra Nowaka, pięć razy remisowała i poniosła cztery porażki. Ale jeszcze nigdy nie była tak blisko pucharów.

ps2

Rumak rozgrzesza Kiełba za jego głupotę z poprzedniego meczu.

Jacek Kiełb, który w meczu z Koroną (1:1) został ukarany dwiema żółtymi kartkami, czym tuż po przerwie bezsensownie osłabił zespół, nie stracił zaufania trenera Mariusza Rumaka. (…) To właśnie w Lechu za czasów tego trenera Kiełb przeprowadził się z Bułgarskiej na Konwiktorską. Otrzymał ofertę z Polonii Warszawa, a Rumak skwapliwie dał mu zgodę na przeprosiny. Nie widział go w składzie, nie miał do niego przekonania i nie zamierzał tego ukrywać. Kiełb przyznał wówczas, że jest wdzięczny Rumakowi, iż postawił sprawę jasno.

Teksty dotyczące bieżących spraw, powiedzmy sobie szczerze, nie rzucają na kolana:
– Murapol znów będzie wspierał Podbeskidzie
– Trzech piłkarzy Górnika Zabrze w rezerwach
– Jaga uzależniona od Vassiljeva
– Ważny krok 20-letniego Cebuli, który dostanie w Koronie kolejną szansę
– Wdowczyk martwi się o defensywę

ps3

Wszystkie siły na puchar – deklaruje Lukasz Piszczek.

Łukasz Piszczek długo nie mógł otrząsnąć sie po czwartkowym thrillerze na Anfield Road. Nieprawdopodobna porażka 3:4 zburzyła plany Borussii Dortmund na wygranie Ligi Europy. – Teraz wszystkie siły przerzucamy na Puchar Niemiec. Mamy dobry sezon, ale z trofeum będzie smakował dużo lepiej. W piłce tylko to się liczy – mówi obrońca BVB. (…) Plan jest taki, aby do Berlina wrócić na finał. – Puchar w Niemczech traktowany jest niemal tak prestiżowo jak mistrzostwo. Trzykrotnie grałem w finale tych rozgrywek i bardzo przypomina mi to finał LM, bo w Londynie graliśmy z niemiecką drużyną i atmosfera była niemal identyczna – wspomina 2013 rok i potyczkę z Bayernem (1:2). Od meczu z Herthą zależy, czy piłkarze BVB doprowadzą do kolejnego – trzeciego w pięciu ostatnich latach – finału na krajowym podwórku z udziałem dwóch największych niemieckich klubów.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...