To może i jedna z łatwiejszych bramek Arkadiusza Milika w Ajaksie, w końcu uderzenie z 11 metrów do najtrudniejszych elementów piłkarskiego rzemiosła nie należy. Ale jednak, mamy wrażenie, że to jednocześnie jedna z bramek ważniejszych. Jeśli nie dla klubu, to dla nas, dla wszystkich, którzy obserwują przede wszystkim rozwój naszego napastnika, na wzrost jego znaczenia i umiejętności.
Dziś sytuacja wyglądała tak: Ajax przegrywa na swoim terenie z Utrecht 0:2. To ogromny zawód i jednocześnie utrata pozycji lidera – bo o punkt wyżej przy takim zakończeniu ląduje w tabeli PSV. Liga już od dawna jest samotnym wyścigiem tych dwóch klubów, więc wszelkie potknięcia są równie kosztowne jak w lidze hiszpańskiej chociażby.
Na pięć minut przed końcem gospodarze zaczynają jednak pogoń. Najpierw trafia Klaassen, a trzy minuty później w polu karnym faulowany jest Milik. Kto podchodzi do piłki w decydującym momencie meczu, ba, może i w decydującym momencie sezonu? Kto ma w Amsterdamie tak silną pozycję, że właśnie w takiej chwili jemu powierza się największy ciężar?
No ba.
Punkt to i tak spory niedosyt dla fanów z Amsterdamu, ale mimo wszystko – dzięki remisowi utrzymują pozycję lidera, mając 75 punktów, tak jak i wicelider z Eindhoven. Czy ten gol Milika z karnego, po faulu na naszym napastniku, będzie tym języczkiem u wagi, tym jednym wywalczonym punktem, który przesądzi o mistrzostwie? Dowiemy się wkrótce. Na razie to Milik spuentował świetną pogoń swojego klubu i zapewnił utrzymanie się na szczycie tabeli.
To jest coś, co nazywamy dobrym otwarciem niedzieli.