Reklama

Pogoń o pierwszą wygraną w rundzie finałowej. Teraz już na poważnie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 kwietnia 2016, 13:30 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dwa lata temu – z Dariuszem Wdowczykiem na ławce i rok temu – z Czesławem Michniewiczem na ławce – Pogoń w grupie mistrzowskiej robiła za statystów. Za pierwszym razem, grając normalnym składem, ugrała trzy punkty, za drugim – gdy więcej szans dostała młodzież – jeden. Ale tym razem siedem finałowych spotkań ma przynieść znacznie lepszy rezultat.

Pogoń o pierwszą wygraną w rundzie finałowej. Teraz już na poważnie

Od 0:5 Pogoni w Krakowie minęły dwa lata. Z Wisłą grali wówczas Janukiewicz, Rudol, Dąbrowski, Hernani, Frączczak, Murayama, Rogalski, Ława, Popara, Małecki i Robak. Z tamtego składu zostało trzech piłkarzy, miejsce w składzie mają tylko Rudol i Frączczak. To pokazuje, jak w tym czasie został przebudowany zespół.

Przypominamy sobie jednak zeszłoroczny eksperyment i testowanie młodzieży. Co z tego wyszło? Raczej mniej niż więcej.

– Kamil Wojtkowski latem wyjechał do drugiej ligi niemieckiej

– Karol Danielak zimą został wypożyczony do pierwszoligowego Zawiszy

Reklama

– Dominik Kun został latem sprzedany do Wisły Płock

– Michał Walski zagrał w tym sezonie Ekstraklasy skromne 151 minut

– Hubert Matynia złapał poważną kontuzję, dopiero niedawno rozegrał pierwsze spotkania w rezerwach

– Sebastian Murawski zaliczył w tym sezonie Ekstraklasy 294 minuty

– Robert Obst tych minut zgromadził znacznie mniej – 42

– Marcin Listkowski na murawie spędził najwięcej czasu, ma na koncie jedną asystę. Dziś powinien zagrać

Reklama

Ale dziś o dalszym przeglądzie kadr nie ma mowy. Michniewicz mówi: – Fajnie być na 3. miejscu, ale teraz przed nami kolejne 7 kolejek. Miejsce poniżej trzeciego będzie odebrane jako rozczarowanie. Chcemy jednak zagrać o jeszcze lepszą pozycję. Sezon kończymy w Warszawie i z Legią zagramy, gdy ta będzie mieć już na szyi medale.

Tylko że z Pogonią mamy obecnie dwa poważne problemy. Po pierwsze, z dziesięciu ostatnich spotkań wygrali dwa (ale i przegrali jedno). Po drugie, zablokował się Łukasz Zwoliński, który w tym roku nie strzelił jeszcze gola.

I w tym momencie może uśmiechnąć się Waldemar Fornalik. Mariusz Stępiński zdobył ponad dwa razy więcej bramek – czternaście względem sześciu. To daje mu w klasyfikacji strzelców najwyższe miejsce wśród Polaków i wyrównanie wyniku Roberta Lewandowskiego, który był dotychczas najskuteczniejszym młodzieżowcem ligi w XXI wieku.

A skoro o młodzieżowcach mowa, ciekawi nas jeszcze, jak z ciężarem gry w pierwszej ósemce poradzą sobie chłopcy z Chorzowa. Czy Stępiński, mierząc się co tydzień z najsilniejszymi, będzie regularnie trafiał? Czy Lipski, mając dziś na koncie siedem asyst, dobije do dziesięciu? Przed trenerem Fornalikiem i jego podopiecznymi kolejny test, a dla klubów obserwujących tę młodzież – sensowna informacja zwrotna.

ruch2

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Boks

Tej nocy ring zapłonie. Fury i Usyk walczą o przejście do historii

Szymon Szczepanik
1
Tej nocy ring zapłonie. Fury i Usyk walczą o przejście do historii

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Josue: Kocham tu być, ale w Legii są ludzie, z którymi się nie identyfikuję

Szymon Piórek
14
Josue: Kocham tu być, ale w Legii są ludzie, z którymi się nie identyfikuję

Komentarze

0 komentarzy

Loading...