Reklama

Więcej emocji na trybunach niż na boisku? Czas na 148. Revierderby!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 kwietnia 2016, 11:00 • 5 min czytania 0 komentarzy

To największa bezpośrednia rywalizacja za naszą zachodnią granicą i jeden z bardziej prestiżowych pojedynków na całym kontynencie. Die Mutter aller Derbys, matka wszystkich derbów, jak mawiają Niemcy. Choć nie zawsze piłkarsko, to na pewno pod kątem kibicowskim, bo zarówno Borussen, jak i Schalker są gwarancją fantastycznej atmosfery na trybunach. Dziś odsłona numer 148. odwiecznej wojny pomiędzy Gelsenkirchen a Dortmundem.

Więcej emocji na trybunach niż na boisku? Czas na 148. Revierderby!

Eskalacja nienawiści pomiędzy oboma ośrodkami jest ogromna. To nie są jakieś błahe zaczepki, które zamykają się w 90-minutowym wzajemnym przekrzykiwaniu. Kibice tym pojedynkiem żyją już od kilku tygodni, a dyskutować o nim będą jeszcze przez długi czas od ostatniego gwizdka. Od paru kolejek fani obu drużyn każde spotkanie ligowe kończyli wrzutami na rywala, a podczas przeglądania stron i forów kibicowskich można odnieść wrażenie, że dziś nie dojdzie do piłkarskiego meczu, a regularnej bitwy z użyciem czołgów i granatów. Tutaj nie życzy się rywalowi porażki czy spadku z ligi. Tod und Hass dem BVB, czyli śmierć i nienawiść dla lokalnego rywala – to jeden z najpopularniejszych okrzyków derbowych Schalker. Eskalacja nienawiści pomiędzy tymi dwoma klubami jest monstrualna i nie dotyczy tylko futbolu. Gelsenkirchen – miasto przemysłowe kontra Dortmund, czyli miasto skrajnie inne od robotniczego ośrodka rywala. Żeby uzmysłowić wam tylko kaliber wzajemnej odrazy i dbałość o to, by podczas meczu wypaść jak najlepiej na trybunach, wystarczy pokazać wideo na którym fani S04 przed paroma laty… trenują przed derbami. Tak jak piłkarze szykowali się do meczu na placu treningowym, tak fanatycy spotkali się na kameralnym obiekcie i na rozgrzewkę trochę pozdzierali gardła.

Jeśli jednak skupimy się na aspekcie czysto piłkarskim to chyba nawet najstarsi górale nie pamiętają, kiedy po raz ostatni tak zdecydowanym faworytem Revierderby była Borussia. Nawet gdy tę trenował Jürgen Klopp, Schalke starało się prowadzić dość wyrównane boje o to, by ich kibice nie musieli przez najbliższe pół roku chodzić ze zwieszonymi głowami. Dziś morale w obu drużynach są jednak skrajnie inne. W Dortmundzie kibice żyją już tylko i wyłącznie dziełem, które w genialny sposób tworzy Thomas Tuchel. Borussia gra jeden najlepszych sezonów w historii i tylko jej pech w tym, że jeszcze większy jest w tej odsłonie Bayern. W Gelsenkirchen zaś z utęsknieniem wyczekują końca rozgrywek, podczas których kompromitacja i blamaż są nieodzownym elementem postawy ich ulubieńców.

POSTAW NA WYGRANĄ BORUSSII W BETANO. KURS 1,77! DRUŻYNA Z DORTMUNDU WYGRA RÓŻNICĄ DWÓCH GOLI? KURS 4,85!

Reklama

Co więc może przemawiać dziś za gospodarzami? Oprócz atutu własnego stadionu to chyba tylko i wyłącznie stare i mocno wyświechtane porzekadło: derby rządzą się swoimi prawami. No bo spójrzmy choćby na liczby. Teoretycznie obie drużyny dzieli pięć miejsc, ale gdy przyjrzymy się temu, jak przekłada się to na różnicę punktową – przepaść. 23 oczka między ekipami, które zaczynały sezon z tego samego pułapu, ze świeżo zatrudnionymi szkoleniowcami i z takim samym obciążeniem (gra w Lidze Europy). Osiągnięcia indywidualne? Podczas gdy najlepszy strzelec BVB, Pierre-Emerick Aubameyang, ma na koncie 23 gole, Klaas-Jan Huntelaar trafił do siatki osiem razy, czyli ledwo dwa więcej od rezerwowego Borussii, Adriana Ramosa. Takie porównania można mnożyć w nieskończoność, a z każdym kolejnym o krok bliżej depresji mogą być kibice S04.

Szansy na ugranie czegokolwiek gospodarze teoretycznie mogliby też szukać w tym, że ich dzisiejsi rywale w czwartek rozegrali niezwykle ciężkie spotkanie przeciwko Liverpoolowi. W tym samym czasie Schalke mogło cierpliwie przygotowywać się do spotkania, a wieczory przeznaczać na regenerację. Niestety – gdy spojrzymy na tę sytuację głębiej, również znajdziemy pewne „ale”. W czasach, gdy BVB prowadził Klopp, Borussia z trudem podnosiła się po meczach na tygodniu, w lidze potrafiła się potknąć nawet na znacznie słabszym rywalu, gdy w nogach miała jeszcze wtorkowe lub środowe spotkanie. Pod wodzą Tuchela wiele się zmieniło. Dortmundczycy nawet nie wrzucając najwyższego biegu potrafią szafować siłami tak, by rozłożyć je i na mecz pucharowy, i na starcie ligowe. Jeśli więc ktokolwiek z obozu Schalke liczy dziś na to, że któremuś z żółto-czarnych nogi odmówią posłuszeństwa – może się srogo przeliczyć.

1wO8HzM
Borussia nie gra dziś ani o miejsce w tabeli, ani o prawo kwalifikacji do któregokolwiek z pucharów. Po nieco słabszym początku marca, Bayern szybko wybił z głowy swojemu konkurentowi nadzieję na to, że sprawa mistrzostwa nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta. O wiele bardziej na ewentualnej stracie punktów ucierpieliby gospodarze. Dla nich drugi sezon z rzędu bez Ligi Mistrzów wiązałby się z ogromnymi stratami finansowymi. A ścisk między miejscem trzecim – czyli ostatnim gwarantującym bezpośredni udział w LM – a siódmym, które nie daje nawet gry w Lidze Europy, a które zajmuje Schalke – jest potężny. W przypadku wyrwania BVB choćby jednego oczka, Królewsko-Niebiescy zrównają się punktowo z czwartym Gladbach.

DERBY NA REMIS? ZAGRAJ PO KURSIE 4,30! 

Wszystko wskazuje na to, że dziś zobaczymy Dortmund w pełnej krasie, bowiem Thomas Tuchel ma do swojej dyspozycji absolutnie całą artylerię. Najważniejsza informacja jest taka, że do gry powrócił İlkay Gündoğan, którego brak w czwartkowym spotkaniu z Liverpoolem był aż nadto widoczny. Takiego komfortu nie będzie natomiast miał prowadzący Schalke André Breitenreiter. Nie dość, że kontuzjowana jest para stoperów, czyli kapitan Benedikt Höwedes oraz Matija Nastasić, to jeszcze kontuzji barku nabawił się podstawowy pomocnik, Leon Goretzka. Niemiec w doborze wyjściowej jedenastki będzie zatem musiał improwizować, ale tak naprawdę w prowadzeniu drużyny improwizuje on od początku sezonu. Tym, którzy nie śledzą uważnie Bundesligi przypomnijmy – Breitenreiter to trener, który w poprzednim sezonie zajął ostatnie, osiemnaste miejsce w stawce z beniaminkiem z Paderborn. Czy taki gość powinien dostawać ofertę od – jakby nie patrzeć – tak wielkiego klubu jak Schalke? Jak pokazuje ten sezon – pod żadnym pozorem.

Jeśli swoje pieniądze mielibyśmy postawić na którąkolwiek z drużyn, to z pewnością przychylalibyśmy się do powszechnej opinii o tym, że faworytem jest Borussia. Ale z drugiej strony… Schalke jednak już niejednokrotnie w ostatnich latach pokazywało, że z pozycji tej mniej docenianej drużyny potrafi zaskoczyć, a – zwłaszcza na swoim stadionie – wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. To po prostu trzeba zobaczyć.

Reklama

ZAŁÓŻ KONTO U BUKMACHERA BETANO – ODBIERZ 100% BONUSU DLA NOWYCH GRACZY (AŻ DO 200 ZŁOTYCH) i CIESZ SIĘ TRANSMISJĄ LIVE Z DERBÓW ZAGŁĘBIA RUHRY. 

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
1
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Niemcy

Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Patryk Stec
12
Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...