Reklama

Czy Legia wykupi Artura Jędrzejczyka? Bardzo wątpliwe…

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2016, 16:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wypożyczenie Artura Jędrzejczyka do Legii od początku nosiło znamiona tymczasowości. To była typowa transakcja zadaniowa, mająca pomóc w odzyskaniu mistrzostwa na stulecie klubu. Co prawda warszawianie zastrzegli sobie w umowie prawo pierwokupu, ale kwota odstępnego grubo przekracza milion euro. Co więcej, przy transferze definitywnym Legia musiałaby już samodzielnie wypłacać bardzo wysoki kontrakt zawodnikowi. Sam Jędrzejczyk deklaruje, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze, ale Legia – chcąc go zatrzymać – musiałaby się szarpnąć na zdecydowanie najwyższą pensję w całej lidze. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że dobra gra Artura nie umknęła uwadze znaczniej bogatszych klubów, między innymi z Ligue 1.

Czy Legia wykupi Artura Jędrzejczyka? Bardzo wątpliwe…

Tak naprawdę jedynym, co wprowadza w całej sytuacji zamęt, jest forma samego Jędrzejczyka. Artur momentalnie stał się jednym z filarów i motorów napędowych całej drużyny, a w dodatku bardzo dobrze zaprezentował się na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski. Jego występ z Finlandią był po prostu kapitalny, rywale odbijali się od niego jak od ściany, a on sam pracował na całej długości boiska i dołożył asystę przy golu Grosickiego oraz kluczowe podanie przy trafieniu Starzyńskiego. Jeżeli – czego oczywiście bardzo byśmy nie chcieli – przed turniejem we Francji Łukaszowi Piszczkowi przyplącze się jakiś uraz, Nawałka z całą pewnością będzie miał bardzo solidne zastępstwo.

Swoje robi też pomysł na grę Stanisława Czerczesowa, w którym Jędrzejczyk momentalnie stał się kluczowym ogniwem. Gdybyśmy mieli wskazać największe różnice personalne w Legii za późnego Berga i obecnej, byłyby to właśnie boki defensywy. Wiadomo, zmieniła się także taktyka, ale tak agresywną grę między innymi umożliwiają najbardziej wydolni piłkarze zespołu, czyli harujący od linii do linii Hlousek i właśnie Jędrzejczyk. To dwa największe płuca zespołu, które najlepiej prezentują się podczas badań wydolnościowych oraz robią największą różnicę na boisku. Ich postawa dla dzisiejszej Legii jest nie do przecenienia.

I teraz, przed bardzo ważnym dla klubu startem w Europie – być może nawet w eliminacjach Ligi Mistrzów – drużyna ma się pozbyć jednego z najważniejszych graczy, który zgrywał się z zespołem przez całą wiosnę? Z pewnością szans na pozytywny finał to nie podniesie. Czy istnieją zatem jakiekolwiek racjonalne przesłanki, by Legia miała się szarpnąć na najwyższy transfer w historii naszej ligi, i – kto wie – być może też na rekordowe wynagrodzenie? I to w kontekście, było nie było, obrońcy, który gra na pozycji zabezpieczonej przez dwóch innych solidnych graczy, czyli Brozia i Bereszyńskiego? Pamiętajmy, że samemu Arturowi przecież w tym roku stuknie już 29 lat, a jeszcze przed niespełna rokiem zmagał się z potwornie ciężką kontuzją zerwania więzadła krzyżowego.

Inna sprawa, że Jędrzejczyk to pewniak. Człowiek, który już drugi raz się w Legii sprawdził i już teraz jest mocnym punktem całego zespołu. To nie byłby zakup kota w worku, jak w przypadku Michała Masłowskiego czy mimo wszystko nawet Michała Pazdana (który rzecz jasna wypalił). Tutaj, o ile zawodnika ominą kolejne problemy zdrowotne (czego nie da się przewidzieć), Legia ma niemal stuprocentową szansę trafienia.

Reklama

Z drugiej strony, w przypadku zdobycia tytułu i sporych szans na rozstawienie w każdej z rund eliminacji do Ligi Mistrzów, klub na pewno będzie chciał zainwestować i dodatkowo zwiększyć prawdopodobieństwo awansu. Tym bardziej, że w tle wciąż pozostaje stuletni jubileusz, który pasowałoby odpowiednio uczcić. Być może jednak zamiast ładowania pieniędzy nie wiadomo w kogo, warto będzie postawić na zawodnika drogiego, ale całkowicie sprawdzonego? Pytanie jest otwarte. Przy okazji byłby to też czytelny sygnał, że przed najważniejszymi meczami drużyna nie zamierza się osłabiać.

Przed szefostwem Legii z pewnością twardy orzech do zgryzienia. Trochę jak z zakładami bukmacherskimi. W przypadku Jędrzejczyka trzeba więcej zainwestować, ale szansa na wygraną jest odpowiednio wyższa.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
1
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...