Reklama

Odliczmy się, czy przez te 90 minut nikt nie odebrał sobie życia…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 kwietnia 2016, 17:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Raz na jakiś czas – raczej częściej niż rzadziej – trafiają się w Ekstraklasie mecze, po których ręce opadają do samej ziemi. Chwytamy za laptopa, wiedząc, że tę kolejną ligową błazenadę trzeba jakoś opisać albo zdradzić przepis „jak nie zasnęliśmy przez 90 minut”. Już w relacji LIVE stwierdzaliśmy, że przesiadkę z Niecieczy do Barcelony trzeba jakoś przeżyć. Ale gdybyśmy robili dziś cokolwiek w tempie piłkarzy Termaliki i Korony, relację z Gran Derbi przeczytalibyście we wtorek.

Odliczmy się, czy przez te 90 minut nikt nie odebrał sobie życia…

Jeden z nas rzucił nawet sucharem: wszyscy zsolidaryzowali się z Aankourem, który otrzymał francuskie obywatelstwo, i wystąpili w roli ślimaków.

Mamy szczerą nadzieję, że do nikogo z was nie zajrzał żaden znajomy z zagranicy i postanowiliście pokazać mu Ekstraklasę, że jeśli dziewczyna powiedziała „Jeśli chcesz to włącz mecz” – odpuściliście. W przerwie, gdy pokazano najciekawsze momenty z pierwszej połowy, autentycznie było nam wstyd. Jeśli czasem słyszeliście od ojca, byście zawołali go na gola, dziś mogliście wołać na strzał w bramkę. Do przerwy nie oglądaliśmy ani jednego: po trzy próby z obu stron, wszystkie nieudane i na dość żenującym poziomie. Zresztą, do przerwy my w ogóle niczego nie oglądaliśmy. Korona miała celność podań na poziomie 55 proc., czyli zawodnicy właściwie co drugą piłkę zagrywali nie tam, gdzie chcieli. No, chyba że chcieli podać niecelnie, co akurat dziś wcale nie byłoby takie niespotykane. A liczba tych celnych zagrań przez 45 minut? Panie i panowie, uwaga – okrągłe 69.

W telewizji dzisiejsze spotkanie „sprzedawano” jako gorączkę piłkarskiej soboty (hehe), Wojciech Jagoda mówił, że czuje się nabity w butelkę, oszukany, że ten mecz przypomina walkę bokserską, w której zawodnicy cały czas siedzą na stołkach w narożnikach. Bardzo ciekawi nas jednak interpretacja tych wydarzeń Krzysztofa Witkowskiego, właściciela firmy Bruk-Bet i prezesa Termaliki, który mówił w Super Expressie, że chce awansować do grupy mistrzowskiej: – Gdyby się nie udało, to nie ukrywam, że bym się rozczarował. Wkładamy dużo środków, pracy i energii nie po to, by dołować, ale by się rozwijać.

A Termalica, jeśli chodzi o poziom, zeszła dziś do piłkarskich podziemi. Nie widzieliśmy w tej drużynie nic, co sugerowałoby, że o cokolwiek walczą, że faktycznie im zależy. No więc w końcu dostali gola (spokojnie, po stałym fragmencie gry), przegrali, dali się wyprzedzić Koronie, mogą już zapomnieć o pierwszej ósemce i czeka ich nerwowa runda finałowa. Ale na początek: porządny opierdol za poziom widowiska, jakie dziś przygotowali dla kibiców.

Reklama

2

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...