Reklama

Festiwal elegancji PZPN, Żewłak pożegnany jak ostatni gamoń

redakcja

Autor:redakcja

29 marca 2016, 08:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Biało-czerwoną koszulkę założył najwięcej razy spośród wszystkich piłkarzy w historii. Wirtuozem futbolu nie był, ale jednak to on zaliczył więcej występów niż Lato, Boniek, Deyna czy Żmuda. Był na trzech dużych imprezach, kapitanował reprezentacji od trzech lat i był jednym z nielicznych wówczas reprezentantów, których aż miło było posłuchać. I został pożegnany jak ostatni gamoń. Uff, jak dobrze, że te czasy w polskiej piłce już za nami.

Festiwal elegancji PZPN, Żewłak pożegnany jak ostatni gamoń

Żewłakow nastukał tych meczów jak oszalały (stanęło na 102 spotkaniach), ale – nie zrozumcie nas źle – w żadnym momencie jego obecności w reprezentacji raczej nikt by go o to nie podejrzewał. Ujmijmy to tak – na pewno miał o wiele większy charakter, niż talent. Ale to też ogromna sztuka – piłkarsko jakoś szczególnie nie wyróżniał się spośród konkurentów, ale jednak to on ciągle był na topie. Bez żadnych afer, sodówki, kontuzji, zawirowań pozaboiskowych. Wycisnął tę karierę jak cytrynę, a to duża sztuka.

Jakkolwiek spojrzeć, finisz kariery Żewłakowa powinien wyglądać po królewsku. A pożegnanie gościa, który rozegrał najwięcej meczów dla reprezentacji Polski w historii, odbyło się:

– poza Polską,

– przy prawie pustych trybunach,

Reklama

– po tym jak Smuda wyrzucił go z kadry za picie wina w samolocie, o czym Żewłakow dowiedział się z mediów,

–  tak samo jak o tysiącu późniejszych deklaracji Smudy, że Żewłakowa już nie powoła,

– przy udziale setek wywiadów, w których dziennikarze pytali, czy czuje się w kadrze niechciany, czy jednak nie,

– równolegle z aferką, kiedy to na światło dzienne wyszło jak piłkarze zaprosili sobie do hotelu panienki,

– sam mecz był taki, że zapomnieliśmy o nim jeszcze zanim na dobre w ogóle się skończył.

Żewłak oczywiście zachował klasę do samego końca i w wywiadach opowiadał, że to on wyszedł z inicjatywą pożegnania w Grecji i wśród pozytywów wymieniał fakt, że przy okazji będzie się mógł pożegnać z kibicami Olympiakosu, co w przeszłości nie było mu dane, ale… ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że Żewłak musiał podczas swojego pożegnania zatykać nos, żeby nie czuć smrodu. Nikt nie ma wątpliwości – kto jak kto, ale on zasłużył na nieco poważniejszy koniec.

Reklama

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
5
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...