Reklama

Wielki sukces polskiego futbolu. Reprezentacja zdobywa Puchar Weszło!

redakcja

Autor:redakcja

26 marca 2016, 12:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na ten dzień polski futbol czekał długie lata. Notorycznie wyśmiewani reprezentanci wreszcie utarli nosy krytykom. Skończyły się głosy, że ta przypadkowa zbieranina piłkarzy nie jest w stanie niczego wygrać. Wreszcie widzieliśmy determinację, zaangażowanie, żądzę zdobycia jak największej ilości bramek. Zadanie stojące przed kadrą Fornalika było niełatwe – musieli wygrać na Stadionie Narodowym z San Marino co najmniej pięcioma bramkami. Ale udało się. Arcyprestiżowe trofeum powędrowało do biało-czerwonych.

Wielki sukces polskiego futbolu. Reprezentacja zdobywa Puchar Weszło!

Atmosfera święta od samego rana. Jan Furtok mówił ze spokojem przed meczem, że obecni kadrowicze są w stanie trafiać do siatki nogami, a nie tylko ręką – jak on przed laty – ale forma reprezentacji PZPN (jeszcze wtedy) z poprzednich meczów wcale na to nie wskazywała. Ale w końcu to puchar, jeden mecz, którym możesz zapisać się złotymi zgłoskami na kartach polskiego futbolu. Nic dziwnego, że spinka była ogromna. Nawet selekcjoner Fornalik z optymizmem patrzył na stojące przed nim wyzwanie. – Szanse są duże! – mówił na konferencji prasowej zapytany o to, czy kadra strzeli co najmniej pięć bramek. Nastroje na twitterze tonował za to Zbigniew Boniek, doskonale zdając sobie sprawę, że dla San Marino to prawdopodobnie pierwsza i ostatnia szansa na zdobycie jakiegokolwiek pucharu. Umówmy się – w takiej sytuacji nie można lekceważyć nawet bankiera czy wuefisty.

Dwa kapitalne gole Roberta Lewandowskiego z rzutów karnych, ukłucia Piszczka i Teodorczyka i pół godziny nerwówki. Ekipa San Marino trzymała bezpieczny wynik 0:4 najdłużej, jak mogła, ale niestety – w końcowym rozrachunku musiała obejść się smakiem. Przesądzające trafienie Koseckiego w doliczonym czasie gry (tak, tak, w reprezentacji pokazał coś więcej, niż tylko dupę) załatwiło sprawę. Stadion oszalał. Kompletna euforia. Radosne skandowanie w szatni „ten puchar jest nasz, ten puchar do nas należy” i zabawa do białego rana. Można było z czystym sumieniem dać w palnik – zdobycie arcyprestiżowego pucharu to dla każdego niezapomniana chwila. To był szczególny dzień także dla Adriana Mierzejewskiego – zgarnął wówczas swój drugi z rzędu Puchar Weszło. Sukces nie przeszedł bez echa – nieprzypadkowo po „Miejrzeja” szybko zgłosili się Arabowie i zaproponowali mu kontrakt życia.

Doszły nas słuchy, że Adam Nawałka zamierza zmotywować dziś piłkarzy specjalnym filmikiem, na którym reprezentacja Polski heroicznie wydziera swojemu rywalowi najbardziej prestiżowe trofeum, jakie zdobyła w XXI wieku. Jednocześnie cieszymy się, że biało-czerwoni robią wszystko, żeby nie stanąć do walki w trzeciej edycji Pucharu Weszło.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...