W ostatnim szlagierze z Legią Łukasz Trałka był prawie tak naładowany energią jak Kazek Węgrzyn. Powinien co najmniej ze dwa razy wylecieć z boiska, ale my doskonale pamiętamy moment, kiedy ambicja i boiskowa zadziorność były ostatnimi rzeczami, które mogliśmy powiedzieć o tym sympatycznym pomocniku. Pamiętacie trałkowanie? Zachowanie, które przeszło do klasyki, ma już sześć lat!
Przeżyjmy to jeszcze raz (uwaga, będzie sporo obrazków):
1. Prześledźmy tę epicką sytuację klatka po klatce. Iljan Micanski ma przed sobą co najmniej dwóch obrońców, ale mija ich z taką łatwością, jakby mijał dziury w chodniku idąc po bułki.
2. Leci za nim Łukasz Trałka, ale także i on zostaje wgnieciony w ziemię.
3. Akcja jest tak dobra, że Łukasz nie chce przegapić ani momentu – podpiera się na łokciu i obiera pozycję, dzięki której nic mu nie umknie.
4. Akcja trwa, a Łukasz wciąż bawi się w najlepsze. Właśnie przypomina sobie numer do najbliższej pizzerii, myśli także o popcornie, który zostawił w szatni.
5. No i końcówka akcji, czyli bramka. Sama rozkosz. Józef Wojciechowski ostatni raz tak długo leżał w 1979.
6. A tu leżakowanie z innej kamery. Wygoda i komfort ponad wszystko.
A tu wersja wideo:
I najbardziej zajebisty element akcji z trałkowaniem, czyli dystans Łukasza. Kapitalna reakcja Trałki w Lidze+ Extra.
I masa przeróbek, które do nas nadesłaliście:
Teraz czas na informacje, na kim reprezentant Polski się wzorował.
No i Trałka w sztuce.
Oraz Trałka bajkowy.
Aha, Trałka w podręcznikach.
***
Śmiechy śmiechami, ale reakcja Łukasza na tę sytuację była bardziej niż budująca. No bo czy kiedykolwiek później pomyśleliście sobie o nim, że to bumelant? Wręcz przeciwnie. W Lechu wkłada głowę tam, gdzie inni boją się włożyć nogę. Nasza szyderka na pewno nie poszła na marne.