Reklama

Latem bitwa o Lipskiego? Legia jest zainteresowana

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

09 marca 2016, 09:46 • 9 min czytania 0 komentarzy

W Chorzowie są przekonani, że latem działacze najmożniejszych klubów będą bić się o Patryka Lipskiego (21 l.). Chrapkę na pozyskanie „Kawiora” ma prezes Legii Bogusław Leśnodorski (41 l.) – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym.

Latem bitwa o Lipskiego? Legia jest zainteresowana

FAKT

f1

Pierwsze dwie strony dla wypełnienia obowiązku: relacje z Ekstraklasy, zapowiedź dzisiejszej Ligi Mistrzów, tekst o problemach zdrowotnych kata Polaków, czyli Mario Goetze.

Cytujemy co innego: Powrót Przybylskiego z niedoli.

Reklama

Był już skreślony, a teraz ma pomóc w walce o utrzymanie. Zimą wydawało się, że Mariusz Przybylski (34 l.) najbliższe pół roku spędzi w trzecioligowych rezerwach. Tymczasem pomocnik rozegrał pełny mecz z Legią (1:3) i zebrał bardzo dobre oceny. Jesienią trener Leszek Ojrzyński (44 l.) nie widział miejsca w pierwszej drużynie dla Przybylskiego. Doświadczony pomocnik trafił do rezerw, a władze klubu szukały dla niego nowego pracodawcy. Mówiło się o Rakowie czy Rozwoju. Ostatecznie piłkarz nie zgodził się przedwcześnie rozwiązać kontrakt.

Burić: Na kolejną setkę będę czekał krócej.

Jubileusz bramkarza Lecha. Jasmin Burić (29 l.) zagrał w niedzielę setny mecz w polskiej ekstraklasie. – Mam nadzieję, że zaliczę przynajmniej jeszcze jedną setkę. Najważniejsze, żebym czekał na nią krócej niż teraz – uśmiecha się Bośniak. (…) Z Krzysztofem Kotorowskim (39 l.) zawsze toczyli twarde boje o miejsce w jedenastce. – Dlatego ten licznik bił u mnie wolniej. Jubileusz to miła sprawa, ale powinienem go zaliczyć wcześniej – przyznaje Jasmin. Średnio zaliczał około 15 spotkań w sezonie. Dopiero od kilku miesięcy jest numerem 1, bo kończący karierę Polak pogodził się z rolą rezerwowego i wspomagającego dla młodszego kolegi.

f2

W Legii chcą Lipskiego.

W Chorzowie są przekonani, że latem działacze najmożniejszych klubów będą bić się o Patryka Lipskiego (21 l.). Chrapkę na pozyskanie „Kawiora” ma prezes Legii Bogusław Leśnodorski (41 l.). (…) – Niedługo trudno będzie działaczom Ruchu go zatrzymać. Latem możni działacze klubów ekstraklasy będą bili się o niego – przekonuje legendarny napastnik Niebieskich Eugeniusz Lerch (77 l.), który nie jest nigdy skory do nadmiernego komplementowania. Mecz Ruchu z Pogonią obserwował w telewizji prezes Legii Bogusław Leśnodorski (41 l.). Szef lidera ekstraklasy jest pod wrażeniem gry zdolnego gracza.

Reklama

Jest też o wojnie w bramce lidera (to tekst, który wczoraj można było przeczytać w papierowym wydaniu Przeglądu Sportowego) i odrodzeniu Rzeźniczaka.

GAZETA WYBORCZA

gw

Wielki chaos w wielkich firmach – piszą Przemysław Zych i Michał Zachodny.

Górnik Zabrze, Wisła Kraków i Śląsk Wrocław łącznie 29 razy zdobywały mistrzostwo, grają na nowych stadionach. Mają potencjał, by walczyć o mistrzostwo lub europejskie puchary. Ale są fatalnie zarządzane, zajmują ostatnie trzy miejsca i mogą zlecieć do I ligi. W tych trzech klubach występują piłkarze, którzy zdobywali już trofea, doświadczeni ligowcy oraz reprezentanci krajów, którzy zapewne pojadą na Euro 2016 (w Wiśle – Węgier Richard Guzmics i Krzysztof Mączyński). Stadiony w Zabrzu, Krakowie i Wrocławiu w sumie mieszczą 100 tys. widzów. Wszystkie kluby mają tradycje i kibiców. Problemem jest chaotyczne zarządzanie. (…) Można uznać, że wszystkie zespoły dryfują, bo właścicielom brakuje pomysłu. Od zimy 2014 r. właścicielem 51 proc. akcji Śląska są trzy lokalne firmy, biznesowo powiązane z miastem, które posiada resztę akcji. Wrocław najchętniej by się pozbył Śląska, ale wciąż zachowuje olbrzymie wpływy i podejmuje najważniejsze decyzje. I ma inne pomysły niż prezes Paweł Żelem. W grudniu zaproszono go na spotkanie współwłaścicieli oraz sekretarza miasta i poinformowano, że trenerem będzie Szukiełowicz. Prezes oraz inni pracownicy klubu muszą zmagać się z decyzjami podejmowanymi za ich plecami. Właściciel Wisły Bogusław Cupiał oddałby klub komuś, kto go nie zrujnuje, ale zwleka z powodu braku dobrych kandydatów. Górnikiem zarządza miasto, ale trudno uznać to za skuteczne rządy, bo prezydent Zabrza brakuje znajomości futbolu. Latem mówiła ona Robertowi Warzysze, że nie ma pieniędzy na wzmocnienia i trzeba oszczędzać, by potem pozwolić Ojrzyńskiemu sprowadzić 11 piłkarzy. Problemy rozlewają się zresztą wszędzie. W Śląsku dział marketingu odbudowuje się po strasznej zapaści (jesienią na meczach nie było reklam, a nawet band), w Wiśle niedawno wymieniono większość pracowników, w Górniku to tylko jedna osoba! Wszystkie trzy kluby coraz częściej wyglądają jak łajby wypchnięte na morze bez pomocy zarządów i właścicieli, którzy przed nadmiarem problemów gdzieś się pochowali, jakby nie chcąc brać odpowiedzialności.

gw2

W wydaniu stołecznym problem numer 1 to obsada bramki Legii.

W obliczu imponujących zimowych transferów warszawian, sprowadzenie 33-latka trudno uznać za spektakularny sukces. Cierzniak nie jest tak dobrym fachowcem jak Kuciak, choć i tak mówi się, że poprzednia runda była najlepsza w jego dotychczasowej karierze. Legia, z uwagi na wiek piłkarza, pieniędzy raczej na nim już nie zarobi. Trudno też przypuszczać, by Cierzniak przy Łazienkowskiej wskoczył na wyższy poziom. Transfer wygląda bardziej na doraźne uzupełnienie dziury w składzie, niż duże wzmocnienie. Jeśli jednak Cierzniak utrzyma formę z jesieni, to może zburzyć tegoroczną hierarchię Czerczesowa. Wg raportu InStat po poprzedniej rundzie, Cierzniak zajął czwarte miejsce wśród najczęściej grających bramkarzy. Wyprzedzili go tylko Kuciak, Jasmin Burić z Lecha i Emilijus Zubas z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Mimo, że Cierzniak w Wiśle miał dużo więcej okazji do interwencji (w tym sezonie zagrał w 21 meczach, Malarz w 11), i w Krakowie grał w gorszym zespole, to statystyki przemawiają za nim. Wg danych InStat 33-latek bronił skuteczniej (75 proc. przy 73 proc. Malarza), lepiej radził sobie przy wyjściach poza linię bramkową (91 proc. skuteczności, Malarz 85 proc.) i efektywniej wprowadzał piłkę do gry (85 proc., Malarz 81 proc.). Szanse byłego wiślaka na wywalczenie sobie miejsca w składzie są duże. Tym bardziej, że Malarz w Legii myli się dość często. Kibice wciąż wypominają mu wpadkę sprzed roku z meczu przeciwko Lechowi.

SUPER EXPRESS

se

Patryk Lipski zrobił mamie prezent na Dzień Kobiet.

Utalentowany pomocnik Patryk Lipski (22 l.) zdobył dwie bramki i przesądził o wyjazdowym zwycięstwie Ruchu Chorzów nad Pogonią Szczecin (3:2). W nagrodę trener Waldemar Fornalik pozwolił mu zostać jeden dzień dłużej z mamą w rodzinnym Szczecinie, który opuścił jako 17-latek. – To jest nadal moje miasto i chętnie tu wracam, bo jest piękniejszy niż Śląsk – wyznaje szczerze. (…) – Moja tęsknota za synem się nie zmniejsza, a wręcz przeciwnie – mówi nam mama Patryka, pani Eliza Lipska. – Gdy wracam od niego z Chorzowa, a staram się być przynajmniej raz na dwa miesiące, to zawsze są łzy rozstania. Ale cieszę się, że Ruch go zauważył i dał mu szansę. Kocham syna, dbam o niego, ale decyzję o przebiegu kariery pozostawiam jemu, bo się na tym zupełnie nie znam – dodaje.

se2

Kawałek dalej apel, byście nie dali się nabrać na fałszywego Kucharskiego.

– Dlaczego dopiero po wylądowaniu w Modlinie odnalazłem prawdziwego Kucharskiego? Najpierw próbowałem się skontaktować z rzekomym Kucharskim, z którym wcześniej korespondowałem przez Skype’a i przez fałszywy, jak się okazało, e-mail. Jako że nie dostałem odpowiedzi, zacząłem szukać w internecie kontaktu do polskich menedżerów. Znalazłem listę, a na niej prawdziwego Kucharskiego. Skontaktowałem się z nim i to on uświadomił mi, że padłem ofiarą oszustwa – mówi “Super Expressowi” przygnębiony Hughes. Kolejną niepojętą rzeczą jest, że Anglik, aplikujący o pracę u polskiego agenta, wysyłał pieniądze nie do Polski, a na Ukrainę, i to na inne nazwisko niż Kucharski. – Tłumaczyli mi, że właśnie na Ukrainie znajduje się departament księgowy agencji Kucharskiego. Uwierzyłem, nie sprawdzałem – przyznaje Hughes, który w poniedziałek zgłosił sprawę do tak zwanego action fraud. To policyjne centrum zgłoszeń oszustw w Wielkiej Brytanii.

To już drugi odcinek tego serialu i, jak dla nas, w zupełności wystarczy. Ostrzegamy, bo wiemy, że Superak ma tendencję do wielokrotnego odgrzewania kotleta, który sam przygotuje.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładce Piast goni lidera.

ps

Burić, czyli bramkarz za siedemset euro. Szersza wersja tekstu niż w Fakcie.

Możliwe, że dorzuci za kilka tygodni kolejne trofeum do swojej kolekcji. – W tabeli ekstraklasy jest ciasno. 2–3 punkty decydują o tym, czy grasz o mistrzostwo, czy tylko o utrzymanie. A nie zapominajmy, że czeka nas jeszcze wkrótce półfinał Pucharu Polski. Jesteśmy blisko gry w finale – stwierdził Burić. Warto dodać, że Lech pozyskał go za zaledwie 70 tys. euro. To oznacza, że każdy jego występ w ekstraklasie kosztował klub zaledwie… 700 euro. Żaden z obcokrajowców kupionych przez ostatnie siedem lat nie jest w stanie pobić tej kwoty. Jest jedynym, który przebił się ze „szrotu” zimowego 2008/09. Gordan Golik i Haris Handžić są w zestawieniu na ostatnich miejscach. Za nimi znajduje się tylko Nicki Bille Nielsen, ale on dopiero trafił do Poznania i teraz leczy kontuzję. Burić jest natomiast lepszy od kilku topowych przy Bułgarskiej piłkarzy, jak Kasper Hämäläinen, Siergiej Kriwiec czy Artjoms Rudnevs. Owszem, bramkarze są tańsi niż gracze ofensywni, ale nie ma najmniejszych wątpliwości, że stosunek jakości do ceny u Buricia jest wręcz rewelacyjny. A stawka będzie jeszcze spadać, bo „Jasiu” nie powiedział ostatniego słowa. Ma szansę zagrać najwięcej meczów ligowych w historii Kolejorza spośród wszystkich zawodników zagranicznych. Do Dimitrije Injaca brakuje mu 56 gier.

ps2

Poza tym:
– Trzech muszkieterów, czyli największy wpływ na Legię mają Nikolić, Prijović i Kucharczyk
– Ruch może stracić Lipskiego
– Słowik kaja się za lekkomyślność
– Ratownik Pilarz nie zawodzi
– Żurek zostaje na dłużej
– Poźniak i Buzała odejdą

W Białymstoku mają najgorszą obronę.

Poprzedni sezon białostoczanie zakończyli z 44 straconymi bramkami. Podobnie jest teraz, z tą jednak różnicą, że rozegrano dopiero 26 kolejek. Trener Michał Probierz wielokrotnie podkreślał, że bronić musi cały zespół, a nie tylko linia defensywna i bramkarz. Sposób gry białostoczan specjalnie nie zmienił się od tego sprzed dwunastu miesięcy. Zespół z Podlasia nadal wyprowadza szybkie kontry po przechwytach piłki w środku pola. Taka taktyka w ubiegłym sezonie pozwoliła Jagiellonii wywalczyć trzecie miejsce. W tym roku może nie wystarczyć, żeby po sezonie zasadniczym znalazła się w grupie mistrzowskiej. – Trener Probierz do tej pory nie znalazł następców Patryka Tuszyńskiego, Mateusza Piątkowskiego, Macieja Gajosa i Niki Dzalamidzego, którzy strzelając gole i asystując dawali pozostałym kolegom większą pewność gry – mówi Maciej Murawski, ekspert nc+.

ps3

Obok tekst o ostatniej rundzie kapitana Podbeskidzia.

Za kilka miesięcy skończy się w Podbeskidziu pewna epoka. 22 lata po tym jak Marek Sokołowski debiutował w BBTS Bielsko-Biała, poprzedniku obecnego ekstraklasowego klubu, kapitan i symbol Górali zakończy karierę. – Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale to już raczej przesądzone, że rozgrywam ostatnią rundę – mówi 38-latek, który za półtora tygodnia, przeciwko Górnikowi Zabrze, rozegra trzechsetny mecz w ekstraklasie. – To dobry moment. Lepiej zejść z boiska, będąc w formie, niż potem nie mieścić się do składu i rozmieniać na drobne. Zobaczymy jeszcze, jaki wynik na koniec sezonu osiągniemy, ale jestem już po rozmowach z prezesem Tomaszem Mikołajko, w sprawie pozostania w klubie w innej funkcji. Trzeba tylko dograć detale. Niestety, funkcja nie została sprecyzowana, co trochę mnie denerwuje. Myślałem, że w miarę szybko dowiem się, co to będzie, ale nie wiem – przyznaje Sokołowski.

ps4

Młodość musi zapłacić frycowe. Czytamy w rozmówkach duetu Wołosik-Olkowicz. Tematem Drągowski i inne takie przypadki.

Wołosik: (…) Teraz za wybryk z Gdańska wielu „sprawiedliwych” z chęcią by zjadło Drągowskiego. Zachował się głupio, ale młodość często płaci frycowe. Zresztą najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu nikomu nie złamał nogi ani nawet nie podbił oka. Ot, wygłupił się i tyle. Przecież nie zrobił tego po raz piąty. Ja bym mu wybaczył, ale z zastrzeżeniem, jak zapewniało się w młodości rodziców czy nauczycieli, że to ostatni raz.

Olkowicz: – Pewnie to jest najlepsze rozwiązanie, bo doskonale pamiętam, ile było oburzenia po tym, jak Łukasz Skorupski, jeszcze jako bramkarz Górnika Zabrze, rzucał kuflami w katowickiej pijalni „Lorneta i meduza”. Ale zanim go ukrzyżowano, wziął go w obronę jego ówczesny trener. I choć Adam Nawałka jest przeczulony na punkcie dobrego wychowania i kindersztuby, to też czuje, kiedy trzeba dołożyć wrażeń podpadniętemu, a kiedy lepiej odpuścić. I Skorupskiemu odpuścił. A był przecież w Górniku panem i władcą, mógł wszystko. Nikt by nie protestował i nie wziął Skorupskiego w obronę, gdyby trener zamiast pogrozić mu palcem zesłał na kilka miesięcy w zapomnienie do rezerw. Uznał jednak, że taka kara nie będzie potrzebna. Trudna to dola trenera, żeby w kryzysowych momentach, kiedy dobre rozwiązanie nie istnieje, wybrać mniejsze zło.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...