Reklama

Magdziński nadaje z upalnej Angoli. Czas zacząć nowy sezon

redakcja

Autor:redakcja

25 lutego 2016, 10:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Afryka. Kontynent, który tym, którzy tu nie byli, kojarzy się z biedą, zacofaniem, malarią i tygrysami. Prawda jest natomiast taka, że owszem, wszystkie te zjawiska występują na Czarnym Lądzie, ale po pierwsze, nie w każdym kraju, a po drugie, nie dotyczą wszystkich jej mieszkańców nawet w krajach mniej rozwiniętych.

Magdziński nadaje z upalnej Angoli. Czas zacząć nowy sezon

Taka refleksja naszła mnie po spędzeniu równo miesiąca czasu na obozie w Windhuku – stolicy Namibii. Czułem sięw tym drugim odwiedzonym przeze mnie kraju afrykańskim cudownie. Jest tam pięknie i tylko w niewielu aspektach mogę porównać Namibię z Angolą. Na pewno wynika to też z faktu, że Angola odbudowuje się gospodarczo i kulturalnie po wieloletniej wojnie o niepodległość, która zakończyła się niespełna czternaście lat temu. Oba kraje dzieli tylko granica, ale poziom życia w graniczącej z RPA Namibii jest znacznie bardziej zbliżony do europejskiego.

Screen Shot 02-25-16 at 10.22 AM

W kawiarniach w centrum handlowym kawa za dziesięć złotych, pyszne jedzenie w restauracjach, taksówki za grosze, a na sklepowych półkach wszystko co możemy znaleźć w Polsce – zresztą, nawet służba zdrowia działa na bardziej ludzkich zasadach. Ale cóż, mój afrykański dom na dzień dzisiejszy to Angola, będąca dopiero na etapie organizacji, rozwoju, ale przynajmniej dzięki temu jest ciekawie, a ja uzbrajam się każdego dnia w nowe, bezcenne doświadczenia.

Nigdy nie zapomnę, że to właśnie tutaj dostałem szansę na spełnienie marzeń, które były już zakopywane przeze mnie na ojczystej ziemi. Drugi sezon w Giraboli ZAP zaczął się dla nas 21 lutego meczem na własnym stadionie z Porcelana – beniaminkiem angolskiej ekstraklasy. Wyszedłem w pierwszym składzie co było bardzo przyjemnym uczuciem po kilku wcześniejszych zawirowaniach. Wróciliśmy do Angoli z obozu 15 lutego i dopiero w tygodniu poprzedzającym pierwsze ligowe spotkanie zacząłem trenować z drużyną, jeszcze nie na pełnych obrotach po kontuzji mięśnia czworogłowego. Sytuacja była o tyle interesująca, że mój największy rywal do składu też zmagał się w tym czasie z kontuzją i do samego końca nie wiedzieliśmy kto zagra. W pewnym momencie okazało się jednak, że kontuzja stawu skokowego Yano nie pozwoli mu zagrać i ja, mimo że nie byłem gotowy na sto procent, postanowiłem zaryzykować. Zagrałem sześćdziesiąt minut – bez fajerwerków, ale poprawnie. W obecnym tygodniu noga zachowuje się coraz lepiej, także liczę na kolejny występ, tym razem zakończony zwycięstwem i bramką.

Reklama

Screen Shot 02-25-16 at 10.22 AM 001

Co ciekawe, w drugiej kolejce zagramy na stadionie narodowym z 1. de Agosto, z którym rok temu też w drugiej serii gier strzeliłem swoją pierwszą bramkę w Giraboi, a całe spotkanie wygraliśmy 2:0. Nie będę miał nic przeciwko, jeśli podobny scenariusz będzie miał miejsce w najbliższą niedzielę w Luandzie.

Zapraszam Was do śledzenia wyniku tego spotkania i innych moich afrykańskich przygód na moim Facebooku.

Z upalnej Angoli
Jacek Magdziński

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...