Dzisiejszy mecz będzie dla Lewandowskiego szczególny, bo wyrówna polski rekord występów w Lidze Mistrzów – 47 (tyle ma Jerzy Dudek). Na trybunach w Turynie zasiądzie menedżer “Lewego”, Cezary Kucharski. Niewykluczone, że dojdzie tam do drugiej tury negocjacji z działaczami Bayernu na temat przedłużenia kontraktu Polaka. Jak informowaliśmy, przedstawiciele Roberta chcą mu wywalczyć 100 milionów euro za pięć lat gry – czytamy w dzisiejszym “Super Expresie”.
FAKT
Zaczynamy dość pompatycznie – dla Lewandowskiego mecz z „Juve” to mecz prawdy.
To właśnie triumf w Champions League jest głównym celem bawarskiego klubu i wielkim marzeniem polskiego napastnika. – Chcę wygrać te rozgrywki – mówił nieraz już Lewandowski, któremu brakuje w kolekcji właśnie triumfu w Lidze Mistrzów. Dzisiaj Polaka czeka niezwykle trudne zadanie. Będzie musiał się zmierzyć z mistrzami defensywy. Tuż po losowaniu par 1/8 finału zdecydowanym faworytem byli rozpędzeni Bawarczycy. Ale od tego czasu minęło kilka tygodni, w Monachium już tak różowo nie jest, za to w Turynie wręcz przeciwnie. Piłkarze Juventusu wygrywają mecz za meczem, są w rewelacyjnej formie.
Niezłe jaja w Zabrzu – kibic kupił bilet na miejsce-widmo. Klub na szczęście wybrnął z twarzą i podarował mu darmowy bilet na kolejny mecz.
Nie wszyscy mogli w pełni cieszyć się piłkarskim widowiskiem i wcale nie chodzi o niekorzystny dla Górnika wynik. – Stadion i same derby zrobiły na mnie duże wrażenie. Niestety, po wejściu na trybuny zaczęły się kłopoty. Okazało się, że miejsce, które miałem wykupione… nie istnieje! Musiałem oglądać mecz na stojąco, bo wcześniej byłem przepędzany przez ochronę – opowiada Faktowi pan Orszulik.
W najbliższym meczu Legii z Ruchem wypadnie dwóch skrzydłowych – Guilherme i Kucharczyk. Jak poradzi sobie Czerczesow?
Trener Legii przed starciem z Niebieskimi ma kilka wariantów, a jeden z nich to taktyka 1-3-5-2. Wtedy na bokach jako wahadłowi zagraliby nominalni obrońcy: Adam Hlousek (28 l.) i Bartosz Bereszyński (24 l.) lub Łukasz Broź (28 l.). Automatycznie w środku boiska robi się miejsce dla piłkarzy, którzy ostatnio wchodzili na boisko z ławki rezerwowych: Kaspera Hamalainena (30 l.) i Ondreja Dudy (22 l.). Jest to ustawienie bardzo ofensywne, ale drużyna Czerczesowa pokazała w pierwszych spotkaniach po przerwie zimowej, że jej podstawowym celem jest atakowanie.
GAZETA WYBORCZA
Jeśli spojrzeć w liczby – Lewy jest w trójce najczęściej strzelających napastników w historii Bundesligi, w Lidze Mistrzów, wśród obecnie grających piłkarzy także załapałby się na podium. Kozak.
Reprezentant Polski wzbił się już na pułap nałogowego kolekcjonera rekordów. Niemal co mecz słyszy o kolejnej barierze, którą pokonał, po golu strzelonym w miniony weekend Darmstadt jego ofiarą padły już wszystkie drużyny rywalizujące w Bundeslidze. A średnia 0,62 bramki zdobywanej na mecz jest trzecią najwyższą w historii rozgrywek, monachijski napastnik ustępuje tylko Lotharowi Emmerichowi (0,63) i mitycznemu Gerdowi Müllerowi. W Lidze Mistrzów strzela w podobnym tempie. Przeciętna 0,65 gola na spotkanie oznacza, że wśród aktywnych piłkarzy regularnością przewyższają go wyłącznie Cristiano Ronaldo (0,73) oraz Leo Messi (0,78). Ale naprzeciw tak szczelnej obrony jak turyńska jeszcze w barwach Bayernu nie stanął. Także dlatego, że trwa epoka futbolu ultraofensywnego, w której najwybitniejsi snajperzy pokonują bramkarzy z łatwością niespotykaną od dekad – cztery edycje LM najbardziej obfitujące w bramki to cztery edycje najnowsze. Sztuką defensywną imponują ostatnio jedynie Atlético Madryt (finalista z 2014 r.) oraz właśnie Juventus (finalista z 2015 r.). Jeśli analizować cały trwający sezon, to turyńczycy tracą gole ciut częściej niż Bayern, Atlético i pozbawione we Francji realnej konkurencji Paris Saint-Germain. Oni jednak długo odzyskiwali równowagę po letniej rejteradzie kilku kluczowych postaci (m.in. Andrea Pirlo, Carlos Tévez, Arturo Vidal). A gdy ją wreszcie odzyskali, zamknęli swoje pole karne na cztery spusty. Przez 990 minut grania w 2016 r. stracili ledwie jednego gola. Ba, bramkarz Gianluigi Buffon musiał bronić ledwie 1,44 celnego strzału na mecz, i to strzału zazwyczaj rozpaczliwego, wyrażającego głównie frustrację sparaliżowanego rywala. Nawet rozszalały lider klasyfikacji strzelców Gonzalo Higuan został właściwie odsunięty od gry – wygrany 1:0 hit z Napoli był popisem kunsztu defensywnego z obu stron – i zdołał uderzyć tylko raz. Kopnął słabo, spudłował.
W drugim dzisiejszym meczu Arsenal podejmie Barcelonę. Thierry Henry przekonuje, że popełniasz błąd, biorąc Messiego za człowieka.
Wenger wiele razy powtarzał, że Barcelona jest bliska jego sercu, sugerując, iż Arsenal ma być jej angielską wersją. Kiedyś drużyna z The Emirates uwielbiała utrzymywać się przy piłce, grać krótkimi podaniami, dominując rywali. Ale statystyki z tej edycji Ligi Mistrzów wskazują, że Arsenal się zmienił. Pod względem posiadania piłki zajmuje dopiero 13. miejsce wśród 32 drużyn. Jeśli chodzi o liczbę podań wymienianych i ich celności, drużyna Wengera jest w stawce dopiero na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki. Jej gwiazda – odrzucony z Realu Madryt Mesut Özil – ma aż 16 asyst w sezonie, zdecydowanie najwięcej w wielkich ligach Europy (najlepsi w Barcelonie Neymar i Luis Suárez uzbierali po 9). Thierry Henry przepowiada, że jeśli Katalończycy wyeliminują z gry Özila, Arsenal będzie martwy. Ale zagrożeniem może być jeszcze odesłany z Barcelony Alexis Sánchez. Iniesta definiuje Chilijczyka jako gracza nieobliczalnego. Henry podkreśla jednak, że nie jest kluczowe to, jak Barça zneutralizuje atuty Arsenalu, ale odwrotnie: czy w zasięgu możliwości Anglików jest zminimalizowanie siły ognia Katalończyków? “Messi to myśliwy, który wychodzi na polowanie, by zabijać. Jeśli myślisz, że jest tylko człowiekiem, popełniasz nieświadomie samobójstwo” – to inna z myśli Henry’ego.
SUPER EXPRESS
Leszek Ojrzyński zapowiada, że po Wielkich Derbach Śląska musi uderzyć pięścią w stół.
Dostrzega pan jakieś pozytywy?
Po przegranej w takim stylu trudno jest szukać pozytywów. Pewnie jakieś małe plusiki bym znalazł, ale nie wygraliśmy derbów, tylko zepsuliśmy kibicom wieczór. Trzeba uderzyć pięścią w stół, bo sytuacja robi się bardzo ciężka. Na szczęście mam bardzo dobrych zawodników i stać nas na szybkie wygrzebanie się z dna tabeli.
Po meczu niezadowoleni kibice czekali na pana pod szatnią. Rozmawiał pan z nimi?
Nie, od razu po konferencji zamknąłem się w gabinecie, gdzie analizowałem naszą grę. Rozumiem kibiców, klub ma być magnesem, który przyciąga, a nasze wyniki nie napawają optymizmem. Zapewniam jednak, że robię wszystko, co w mojej mocy, by je poprawić.
Andrzej Iwan opowiada o sześciodniowej śpiączce i o tym, co chciał zrobić tuż po wyjściu ze szpitala.
To prawda, że zaraz po wyjściu ze szpitala chciałeś jechać na Wielkie Derby Śląska?
Prawda, ale stan zdrowia szybko sprowadził mnie na ziemię. Wychodząc ze szpitala, nogi miałem tak spuchnięte, że nawet butów nie mogłem założyć, wracałem w klapkach. Popatrzyłem na mój PESEL, na kartę choroby i zdałem sobie sprawę, że na jeżdżenie po stadionach za wcześnie.
A co się dokładnie stało? Dlaczego trafiłeś do szpitala? Informacje były niejasne.
Przyplątało mi się jakieś “cholerstwo”, płat prawego płuca został zajęty. Zrobiło się z tego zapalenie. W domu zemdlałem, żona natychmiast zadzwoniła na pogotowie i wylądowałem w szpitalu.
(…)
A kto mistrzem Polski? Kto ci się najbardziej podoba na wiosnę?
Pierwszą kolejkę przespałem (śmiech). Mistrzem będzie Legia!
Alvaro Morata jest zapatrzony w Lewego jak w obrazek. Ciekawe.
“Lewandowski to najlepszy ofensywny napastnik Europy. Oglądanie go to uczta dla oczu. Śledzę każdy jego mecz w Bayernie i reprezentacji Polski” – przyznał Morata dla “Sport Bild”. (…) Dzisiejszy mecz będzie dla Lewandowskiego szczególny, bo wyrówna polski rekord występów w Lidze Mistrzów – 47 (tyle ma Jerzy Dudek). Na trybunach w Turynie zasiądzie menedżer “Lewego”, Cezary Kucharski. Niewykluczone, że dojdzie tam do drugiej tury negocjacji z działaczami Bayernu na temat przedłużenia kontraktu Polaka. Jak informowaliśmy, przedstawiciele Roberta chcą mu wywalczyć 100 milionów euro za pięć lat gry.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Wszyscy w Bawarii oczekują, że „Lewy” weźmie na swoje barki odpowiedzialność za awans do dalszej fazy LM.
Od Lewandowskiego oczekuje się, że będzie imponował skutecznością również w Lidze Mistrzów. W Bundeslidze i w Pucharze Niemiec ma w tym roku niesamowitą średnią półtora gola na mecz, w sześciu spotkaniach zdobył już 9 bramek. Teraz jego trafienia są jednak jeszcze bardziej potrzebne. W niemieckiej ekstraklasie aż takiego znaczenia nie mają, za to w LM mogą okazać się bezcenne. Polak w fazie grupowej w sześciu meczach strzelił siedem goli. – Ma niesamowitą pewność siebie, na boisku prezentuje się tak, jakby wiedział, że i tak pokona bramkarza. Bayern musi koniecznie wykorzystać tak dobry moment Lewandowskiego – uważa obrońca Bawarczyków i reprezentacji Niemiec Thomas Hemler. Lewandowski może teraz udowodnić, że rzeczywiście stał się najważniejszym graczem bawarskiego giganta i że całkowicie słusznie niedługo już może zostać najlepiej zarabiającym piłkarzem w historii Bundesligi. Oczywiście jego strzelecka regularność w Niemczech robi olbrzymie wrażenie, ale nawet gdyby miał o połowę mniejszy dorobek (zdobył 22 bramki w 21 meczach), to i tak Bayern byłby zapewne liderem.
Tu Wisła, tu Wisła. Toniemy! – wymowny tytuł relacji z remisu krakowskiego klubu z Górnikiem Łęczna.
Wczoraj Pawłowski zaryzykował i postawił na grę dwoma napastnikami. Dla Brożka gra w duecie to duża nowość. Od roku 2005 – w każdym sezonie (oprócz tych trzech podczas których nie był zawodnikiem Wisły) rok po roku to on był najskuteczniejszym piłkarzem Wisły. I zawsze to on był najbardziej wysuniętym piłkarzem. A jak w klubie pojawiała się inny zawodnik grający jako dziewiątka (jak Radosław Matusiak w 2008) to musiał szybko pakować walizki. Wczoraj Brożek z Ondraskiem zagrali ze sobą po raz pierwszy. – Z powodu kłopotów zdrowotnych raz jednego, raz drugiego w sparingach nie zagrali razem ani minuty – rozkłada ręce Pawłowski. Trudno więc dziwić się, że współpraca nie układała się najlepiej, zresztą elementów, które nie funkcjonowały było w zespole gospodarzy znacznie więcej. Niemal po każdej akcji Górnika Głowacki zdzierał sobie gardło, by skorygować ustawienie kolegów. Na darmo, bo luka między napastnikami i skrzydłowymi, a resztą drużyny była tak duża, że goście co rusz mogli bezkarnie podchodzić pod kole karne Białej Gwiazdy. I tak było przez cały mecz.
Wygrana w Lidze Mistrzów Bayernu Monachium może – zdaniem Pola, Rudzkiego i Szpakowskiego – pozytywnie wpłynąć na naszą reprezentację podczas Euro.
Kwestią, która przede wszystkim zaprząta głowy kibiców jest przygotowanie naszej drużyny. Żeby po raz pierwszy w historii wyjść z grupy w mistrzostwach Europy, potrzebny będzie Robert Lewandowski w optymalnej formie. Co zrobić, żeby nasz kapitan podtrzymał świetną dyspozycję do czerwca? – Czy powinniśmy życzyć Lewemu zwycięstwa w Lidze Mistrzów z Juventusem, czy może jednak lepiej, żeby miał mniej meczów do rozegrania? – pytał Pol. – Robert zawsze sam powtarza, że lepiej jest grać niż trenować. Że to właśnie poprzez częste występy najłatwiej utrzymać dyspozycję na odpowiednim poziomie. Jestem spokojny, że nie dozna żadnej poważnej kontuzji, bo to facet, który praktycznie urazów nie ma – twierdzi Rudzki. Zgadza się z nim Szpakowski. – Robert powinien grać jak najwięcej. Najlepiej, żeby wygrał Ligę Mistrzów i nastrzelał dużo goli. Wtedy rywale na EURO będą się go jeszcze bardziej obawiać (…).
„Przegląd” odwiedził Zdzisława Sosnowskiego, najstarszego mistrza Polski, który obchodzi dziś 92 urodziny. Jak się domyślacie – ten sypie opowieściami jak z rękawa.
Za okupacji grałem w Koronie, drużynie, która zdobyła wicemistrzostwo Warszawy w konspiracyjnej lidze. Za Niemców takie rozgrywki organizowano. Oczywiście nie było zgody, podczas meczów ustawiano wartowników na czatach, żeby ostrzegali przed nadejściem wroga. W drużynie mieliśmy, może to się wydawać dziwne, folksdojcza. Mówiliśmy na niego Miłkowski. Wzięliśmy go, żeby pomógł jak nas Niemcy zatrzymają. I raz się przydał. Zabrali nam walizkę ze sprzętem, a tam spodenki i koszulki. Bez nich nie byłoby drużyny, musielibyśmy się wycofać z rozgrywek. „To piłkarze, nie zajmują się polityką, tylko grają” – wytłumaczył i walizkę nam oddali.
Oprócz tego:
– Petr Cech ma być talizmanem kanonierów,
– Kibice Górnika się wściekli, trener na dywaniku,
– Czerczesow musi kombinować, wypada mu dwóch skrzydłowych,
– Wojtkowiak strzela tylko Koronie Kielce,
– Burić po raz pierwszy stracił cztery bramki w meczu.