Reklama

Podział punktów może się okazać zbędny. Zvezda wróciła na szczyt?

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2016, 18:17 • 3 min czytania 0 komentarzy

Mniej więcej w momencie, gdy w Polsce debatowano nad niesprawiedliwością podziału punktów w Ekstraklasie i możliwościami wycofania reformy ESA37, w Serbii… wprowadzano ten system, wierną kopię polskiego projektu z rundą finałową, dzieleniem dorobku po trzydziestu kolejkach, wszystkimi wadami i zaletami kontrowersyjnej zmiany zasad. O ile u nas dość szybko okazało się, że reforma istotnie wydłuża walkę o tytuł, zwiększa nieco poziom emocji w 29. i 30. kolejce oraz w ostatnich kilku kolejkach rund finałowej, o tyle w Serbii już w pierwszym sezonie cały zamysł zwiększenia i zaostrzenia rywalizacji może zostać zdeptany przez brutalną rzeczywistość. 

Podział punktów może się okazać zbędny. Zvezda wróciła na szczyt?

Crvena Zvezda Belgrad po 22 kolejkach ma… dwadzieścia pięć punktów przewagi nad ligowym peletonem, dwadzieścia sześć nad dotychczasowym mistrzem, rywalem zza miedzy. Co ciekawe – nic, absolutnie nic nie wskazywało na taki scenariusz przed sezonem. W ostatnich latach Partizan zdominował ligę – od powstania rozgrywek z nową nazwą i w nowym formacie, Zvezda zdobyła dwa mistrzostwa, pozostałe siedem zgarnął jej największy rywal. W dodatku ostatnie lata to spirala długów w czerwono-białej i mądre inwestycje w czarno-białej części Belgradu.

Partizan miał zdominować miasto, a przez to i całą ligę, na długie lata. Lepiej rozwinięta akademia klubowa, atrakcyjniejsze warunki dla młodych zawodników, ale przede wszystkim regularnie wypłacane pensje i spokój organizacyjny. To wszystko miało potwierdzać, że nadchodzą czasy Partizana. Zresztą, jak już Zvezda zdołała wywalczyć to upragnione mistrzostwo, chwilę później UEFA wykluczyła ją z europejskich pucharów, dość trafnie puentując sytuację w tym klubie. Pisaliśmy o tym obszernie TUTAJ.

Początek tego sezonu był jeszcze gorszy. Wpadka w europejskich pucharach z Kajratem Ałmaty, wypad z Europy już po pierwszej przeszkodzie. Do tego pięć punktów w trzech pierwszych meczach, czyli na wstępie utrata cennych czterech “oczek”, które niejednokrotnie decydowały w Serbii o losach mistrzostwa. Po drugim remisie trybuny zabrały głos domagając się dymisji władz klubu, prowadzących Zvezdę wprost w przepaść.

Zamiast nich przed rozwścieczonymi kibicami stanął trener Miodrag Bożović, zresztą również kibic Zvezdy. Jeśli wierzyć serbskim mediom – zaoferował kibicom dymisję, którą ci odrzucili. Chcieli głów działaczy, nie trenera. Ten w ich oczach był „swój” i kwestią czasu pozostało zrobienie wyników odpowiadających wysokim oczekiwaniom chłopaków z Marakany. Ciężko upatrywać w tej dyskusji jakiegoś przełomowego momentu, ale… Następne OSIEMNAŚCIE ligowych spotkań Crvena Zvezda wygrała. 3:1 z Partizanem na własnym terenie, wyjazdowe 7:2 z FK Cukarickim, 5:0 z Surdulicą w tym tygodniu. 59 punktów. Gole 62:15. – pisaliśmy w grudniu.

Reklama

Teraz, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem rundy rewanżowej, widać że Zvezda nie ma zamiaru zwalniać. Nie ma mowy o wyprzedaży składu, co było zdecydowanie najpoważniejszym zagrożeniem dla lidera ligi serbskiej. Marko Grujić został wprawdzie sprzedany do Liverpoolu, ale do końca sezonu nadal będzie grał w klubie w ramach wypożyczenia. Odpadł właściwie jedynie Luka Jović, który powędrował do Lizbony. Jasne, jest jeszcze trochę czasu na ewentualną rozbiórkę zespołu, ale na ten moment wygląda to przyzwoicie.

Crvena Zvezda zaczyna po przerwie zimowej od meczów z Mladostią i derbowego starcia z Partizanem na jego stadionie. Jeśli wygra dwa pierwsze mecze – może powiększyć przewagę nad najważniejszym rywalem do 29 punktów, a nawet 32 punktów, jeśli Partizan przegra na wejście z OFK. Na sześć kolejek przed końcem rundy zasadniczej będzie miała zapewnione zwycięstwo w tym etapie rozgrywek. W teorii zaś nadal możliwy będzie scenariusz, w którym Zvezda świętuje tytuł jeszcze przed podziałem punktów. By tak się stało, musi wypracować przewagę 42 punktów nad wiceliderem. W tej chwili jest w teorii jest dalej niż w połowie drogi.

Magia? Nie, Serbia. Nie zdziwi nas nic, nawet odpadnięcie z Azerbejdżanem tuż po wygraniu mistrzostwa w takim stylu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...