Reklama

Ronaldo 8:0 Espanyol. Portugalczyk uwziął się na Papużki

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2016, 23:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Cristiano Ronaldo ma już na swoim koncie dziewiętnaście bramek w lidze. Gdyby odjąć od tego gole strzelane Espanyolowi miałby ich… jedenaście. W pierwszym meczu przeciwko ekipie z Barcelony wpakował ich pięć. Dziś „tylko” trzy. Można przekonywać, że strzela tylko michałkom, można narzekać, że w kluczowych momentach zawodził, ale chyba nie ma kogokolwiek, kto deprecjonowałby osiem goli w dwóch meczach z Espanyolem.

Ronaldo 8:0 Espanyol. Portugalczyk uwziął się na Papużki

Tym bardziej, że w każdej pokazał kunszt. Dziś walnął z karnego (perfekcyjnie wykonana jedenastka, bramkarz wyczuł intencję a i tak nie miał nic do gadania), strzelił z bliska główką, a to, co zrobił przy swojej drugiej bramce (a czwartej w meczu) to już prawdziwy majstersztyk. Najpierw James chciał przerzucić piłkę na lewą stronę, ale uderzył w zawodnika Espanyolu i ta w szalenie szczęśliwych okolicznościach spadła prosto pod nogi pędzącego Ronaldo. Przełożył jednego, drugiego i walnął z gorszej nogi bombę nie do obrony. Maestria.

Mamy dla fanów Realu dwie wiadomości. Zaczniemy od dobrej – ich drużyna świetnie zareagowała na wpadkę z Betisem. Jeśli „Królewscy” tracą punkty to śmiało możecie stawiać w następnej kolejce mocno overowy wynik. Na trzy ostatnie remisy bądź porażki reagowali tak:

– 10:2 z Rayo Vallecano,
– 5:0 z Deportivo La Coruna,
– 6:0 z Espanyolem (dziś).

Reklama

Zła – madrytczycy mogą wygrywać do końca sezonu wszystkie mecze po nawet i po 10:0, a i tak – jeśli myślą o mistrzostwie, a przecież myślą – muszą spoglądać na wyniki spotkań w stolicy Katalonii. Woleliby pewnie wygrywać jedną bramką i to strzeloną z czapy, byleby tylko Barcelona traciła punkty. Jeśli wicemistrzostwo jest dla nich jakąś nagrodą pocieszenia – no to też dobrze, bo udało się zmniejszyć stratę do Atletico do jednego oczka, a to żadna różnica, zważywszy na to, że madrytczycy mają w perspektywie derby na własnym stadionie, czyli mecz o sześć punktów.

Real nie bawił się dziś w grę wstępną, od razu zaczął przechodzić do rzeczy, żeby jak najszybciej skończyć rywala i… mieć spokój. Minął nieco ponad kwadrans i już było po herbacie. 3:0, kolejna bramka do szatni. Druga połowa? „Królewscy” stwierdzili, że nie ma sensu się przemęczać. Mieli wszystko pod kontrolą, ale też nie forsowali tempa, bo i po co. Jak wpadło, no to wpadło, sami specjalnie się o to nie starali. Espanyol czasem doszedł do głosu, ale Keylor Navas przynajmniej w dwóch sytuacjach wspiął się na wyżyny i skrócił kąt strzału na tyle, że goście ładowali prosto w niego. W Realu na plus na pewno mecz Jamesa (odpowiedź na zarzuty o imprezowy styl życia i nadwagę?), na plus zmiana Jese, no i naturalnie Ronaldo.

Srogie lanie bez specjalnego wysiłku, tak to można skwitować., „Zizou” póki co na Santiago Bernabeu nie schodzi poniżej piątki.

***

Sevilla rozklepała dziś 3:1 Levante, ale jeśli ktoś chciał obejrzeć ten mecz ze względu na polski akcent, no to nawet nie miał po co go włączać. Grzegorz Krychowiak musiał odpuścić ten mecz ze względu na uraz kolana. Jak to wpłynęło na jego kolegów? Ci dopuścili ostatnią ekipę w tabeli do głosu co najmniej kilka razy – i tu brak czołowego defensywnego pomocnika na pewno nie pomógł. Nadrabiali za to w ofensywie, głównie tuż po… wyjściu z szatni. Gol w pierwszej minucie, potem bramka w 47 i dokładka w ostatnim kwadransie. To dziesiąte zwycięstwo Sevilli u siebie z rzędu.

Reklama

***

Aha, jakbyście pytali o Valencię – u nich bez zmian. Jeżeli myśleliście, że wejście Gary’ego Neville’a na karuzelę trenerską jest katastrofalne, no to się myliliście. Jest znacznie gorsze. Dziś przerżnęli nawet ze znajdującym się (już nie) w strefie spadkowej Sportingiem Gijon. I to u siebie. A przypomnijmy, że w całym 2015 wpadka na Mestalla nie przydarzyła im się ani razu. Anglik mocno pracuje na to, żeby zostać najgorszym trenerem w historii futbolu, dziś niewątpliwie dołożył do tego sporą cegiełkę.

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...