Do jakiego klubu mógł trafić bijąc transferowy rekord? Która impreza najmocniej poruszyła Łukaszem Gargułą? Jaki trener prowadził treningi cięższe niż u Stanisława Czerczesowa? W kolejnym odcinku „Ale to już było” porozmawialiśmy z Radosławem Matusiakiem!
Kariera z dzisiejszej perspektywy – spełnienie czy niedosyt?
Na pewno niedosyt, choć gdyby ktoś powiedział mi 15 lat temu, że będę grał w lidze włoskiej, w Serie A i w reprezentacji Polski będę przez jakiś czas znaczącą postacią to pewnie mocno bym sobie tego życzył, ale tak jak mówię – mimo wszystko z perspektywy czasu to jest zawód.
Największe spełnione piłkarskie marzenie?
Oczywiście gra w kadrze Polski.
Największe niespełnione piłkarskie marzenie?
To chyba gra w Realu Madryt (śmiech).
Duży transfer zagraniczny, który był blisko, ale nie doszedł do skutku?
Jeszcze przed Palermo, gdy grałem w Bełchatowie, była szansa przejść do Aston Villi. To był taki najpotężniejszy potencjalny transfer i nie tylko dla mnie, bo byłaby to też największa transakcja gotówkowa w historii polskiej piłki. Ten transfer nie wypalił przez parę czynników, trochę nie ułożyła się też współpraca z moim agentem, on tam pokomplikował sprawy.
Najlepszy piłkarz, z którym pan grał w jednej drużynie?
Afonso Alves, Brazylijczyk, miałem z nim przyjemność grać jeszcze w Heerenven, skąd trafił do Anglii.
Najlepszy piłkarz przeciwko któremu pan grał?
Hmm, Ronaldo, ten prawdziwy Ronaldo, grał wtedy pod koniec kariery w Milanie.
Najlepszy trener, który pana trenował?
Dla mnie najlepszy był Orest Lenczyk, choć dobrze pracowało mi się też z Leo Beenhakkerem. I chyba tylko tę dwójkę bym wskazał.
Najgorszy trener, z którym miał pan przyjemność?
Oj, byli i tacy, z którymi nie przypadliśmy sobie do gustu, ale wolałbym jednak nie podawać ich nazwisk.
Gej w szatni? Spotkał pan takiego chociaż raz?
Powiem tak: oficjalnie nikt się nie przyznał, nie miałem okazji o tym usłyszeć. Ale dla mnie to żaden problem, jeśli nie robiłby żadnych podchodów to ja jestem tolerancyjny jeśli chodzi o orientację seksualną.
Największy dylemat podczas kariery?
Nie przypominam sobie jakiegoś takiego większego, na pewno rozterki pojawiały się podczas zmian klubów, wtedy zawsze rodzi się wiele „za” i „przeciw”, ale to podejrzewam jest normalne w karierze piłkarza.
Najbardziej pamiętna impreza po sukcesie?
Pamiętam, że dobrze zabawiliśmy się po wygranym meczu w Krakowie z Wisłą, do białego rana, aż Łukasz Garguła prawie zaspał na samolot, a Legia była za trzy dni w terminarzu, więc nie było miejsca na jakiekolwiek opóźnienia. Oj tak, wtedy impreza się udała.
Z którym piłkarzem z obecnych ekstraklasowiczów najchętniej by pan zagrał w jednej drużynie?
No to na pewno Sebek Mila, grałem z nim w kadrze polski juniorów jeszcze, młodzieżowej, olimpijskiej chyba, natomiast nie grałem z nim nigdy w Ekstraklasie, a pewnie parę fajnych piłek mógłby rzucić.
Z którym z obecnych trenerów Ekstraklasy chciałby pan pracować?
Ze Stanisławem Czerczesowem, wydaje się ciekawym człowiekiem. Z tego co opowiadają chłopaki i słyszy się o tym człowieku to na pewno brzmi to zachęcająco. No może nie chciałbym z nim pobiegać, ale przeżyłem we Włoszech ćwiczenia ze Stefano Colantuono, który nazywany był „Katem”. Muszę przyznać, że po tym co tam zobaczyłem u tego człowieka to chyba jednak nic by mnie już nie zaskoczyło.
Najlepszy młody polski piłkarz, który ma szansę zrobić wielką karierę?
Na pewno Piotrek Zieliński, bo po tym chłopaku od razu widać, że ma ogromny potencjał i z niego powinno być coś więcej niż taka „polska przeciętność”. Z zawodników z Ekstraklasy nie potrafię wymienić, ale z tych młodszych to na pewno napastnik z Legii, Michał Góral, oraz Tomek Makowski z Lechii, obaj rocznik 1999.
Artykuł prasowy o panu, który najbardziej zapadł w pamięć?
O dziwo właśnie nie a propos samej piłki nożnej. Pamiętam taki duży artykuł z Rzeczpospolitej, to był pierwszy tekst, który rozpoczął tę lawinę wywodów o mnie na temat wina i giełdy. Przyjechał wtedy do mnie dziennikarz z Krakowa, to wszystko zostało spisane i chyba ten artykuł właśnie najmocniej zapadł mi w pamięć. I pewnie dlatego, że – jak wspomniałem – rozpoczął potem serię wielu podobnych publikacji.
Ulubione zajęcie podczas zgrupowań?
Jeżeli nie spałem z przemęczenia to przeważnie czytałem książki. Osobiście też znam paru piłkarzy, którzy w ten sposób spożytkowują wolny czas, chociaż teraz modne jest PlayStation i bardzo wielu zawodników gra po prostu w gry dla zabicia okresu między treningami.
Ulubiony komentator, ekspert?
Zdecydowanie najbardziej lubię oglądać ligę angielską z Andrzejem Twarowskim. Świetne połączenie.
Najważniejsza ze zdobytych bramek?
To chyba nie będzie niespodzianką, trafienie z Belgią, które dało zwycięstwo w eliminacjach. Nie dość, że gol istotny to zdobyty też w barwach Polski – na pewno najchętniej wracam myślami do niego właśnie trafienia.
Największy jajcarz, z którym dzielił pan szatnię?
Na kadrze to wiadomo, Wasilewski z Dudką, oni zawsze dbali o atmosferę. A w Bełchatowie wyróżniłbym Darka Pietrasiaka.
Najlepszy podrywacz?
O, to na pewno Grzesiek Król.
Największy modniś?
Tutaj także bez wątpliwości – Krzysiek Przytuła. Zawsze wystylizowany idealnie.
Najładniejsze miasto w jakim przyszło panu grać?
Na myśl na pewno przychodzi Palermo, ale to było miasto typowo sycylijskie, a co za tym idzie troszkę brudne, zaśmiecone, charakterystyczne dla południa Włoch. Ale poza tym pogoda, jedzenie i w ogóle klimat na pewno były przyjemne.
Całowanie herbu – zdarzyło się?
Nie, nie, nigdy.
Alkohol w sezonie?
Jasne, piwko jedno czy dwa, nie ma problemu. Ja osobiście wolę wino, więc ta lampka do obiadu nie stanowiła na pewno żadnego kłopotu.
Najlepszy kumpel z boiska po zakończeniu kariery?
Łukasz Garguła, czy to na boisku, czy poza nim i teraz gdy już zakończyłem karierę to właśnie z nim ten kontakt jest najintensywniejszy.
Czegoś zazdrości pan dzisiejszym piłkarzom?
Zdecydowanie stadionów. Stadionów, boisk, baz treningowych, tego niestety nie mieliśmy i dzisiaj mogę na to spoglądać z zazdrością.