Reklama

Wilczek: Mam żal, że we Włoszech tak mnie potraktowali

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 stycznia 2016, 09:46 • 8 min czytania 0 komentarzy

Nikt mi nic nie wytłumaczył, nikt nawet ze mną nie porozmawiał. Nie miałem pretensji, że trener na mnie nie stawia, bo to jego suwerenna decyzja, ale mam żal, że tak mnie potraktowano z tym usunięciem, bo można było to zrobić inaczej, a nie stosować pewnego rodzaju szantaż – denerwuje się na łamach Faktu i Przeglądu Sportowego Kamil Wilczek, którego nie chcieli w Carpi.

Wilczek: Mam żal, że we Włoszech tak mnie potraktowali

FAKT

f1

Nie powinni mnie tak potraktować – denerwuje się Kamil Wilczek.

Jeszcze w grudniu mówił pan, że będzie chciał walczyć o miejsce w Carpi. Co takiego się stało, że szybko zamienił pan Włochy na Danię?

Reklama

– Po świętach wróciłem do Carpi i dowiedziałem się, że zostałem odsunięty od drużyny i będę trenował indywidualnie. Wtedy przestałem się łudzić, że w Carpi będę grał. Byłem już w stu procentach przekonany, że trzeba jak najszybciej znaleźć nowego pracodawcę i cieszę się, że to się udało.

Jest pan zły, że tak to się potoczyło?

– Nikt mi nic nie wytłumaczył, nikt nawet ze mną nie porozmawiał. Nie miałem pretensji, że trener na mnie nie stawia, bo to jego suwerenna decyzja, ale mam żal, że tak mnie potraktowano z tym usunięciem, bo można było to zrobić inaczej, a nie stosować pewnego rodzaju szantaż.

W ramkach:
– Latal lubi uniwersalnych piłkarzy i zimą ściąga takich, którzy mogą grać na kilku pozycjach
– Eksperymenty Nowaka, czyli Lechia wychodzi od ustawienia 3-5-2, rolę wahadłowych pełnią Makuszewski, Peszko, Marković lub Stolarski, a Krasić nieźle wypada jako defensywny pomocnik
– Policja złapała Grosika. Przekroczenie prędkości i brak dokumentów.

f2

Legia buduje skład na wiosnę.

Reklama

Kadra Legii na rundę wiosenną nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Zgodnie z naszymi zapowiedziami, Dominik Furman (23 l.) postanowił wrócić do Tuluzy, kluby skróciły jego wypożyczenie. Mało prawdopodobne jest by został we Francji. Do końca miesiąca ma zmienić klub. (…) Legia nie zakończyła jeszcze zbrojeń. Wiadomo, że chce pozyskać przynajmniej jednego skrzydłowego i lewego obrońcę. Możliwy jest powrót Radovicia (32 l.), który jest bardzo blisko rozwiązania kontraktu z Hebei China Fortune. – Jak będzie wolnym zawodnikiem, to będziemy rozmawiać – usłyszeliśmy przy Łazienkowskiej.

GAZETA WYBORCZA

gw

Wydanie ogólnopolskie pozbawione jest tematów piłkarskich. W wydaniu stołecznym – rozmowa z Wojciechem Kowalewskim, byłym bramkarzem m.in. Legii. Tytuł: Od ciężkiej pracy się nie umiera.

W czwartek legioniści zakończyli pierwszą, bardzo ciężką część zimowych przygotowań na Malcie. Czerczesow zawsze tak daje w kość?

– Mogę sobie wyobrazić, z jakimi obciążeniami zmagają się piłkarze Legii, ale nie przesadzajmy. Robimy wielkie halo z rzeczy, które są powszechne na całym świecie. Do Polski przyszedł trener, który mówi wprost: tylko ciężka praca przyniesie oczekiwane efekty. Od tego jeszcze nikt nie umarł. Czerczesow i jego asystenci to ekipa z dużym doświadczeniem, która w takich sytuacjach nie przesadza. Piłkarz musi być odpowiednio przygotowany fizycznie, żeby czuł, że jest w optymalnej formie. Sztab szkoleniowy Legii jest tego świadomy.

(…)

Jakiej Legii oczekuje pan na wiosnę?

– Agresywnej, co momentami było widać jesienią. Poprzez wysokie tempo, wyższe niż u innych drużyn w ekstraklasie. Legia musi zacząć dominować. Ale czy to już jest ten etap pracy Rosjanina? Czy to już moment, kiedy zmiany i wzmocnienia wystarczą, by Legia mogła odegrać taką rolę? Sam jestem ciekaw.

RZECZPOSPOLITA

Jedna propozycja: Gary Neville bez magicznej różdżki.

Był świetnym piłkarzem i telewizyjnym ekspertem, ale trenerem jest na razie słabym. Pod jego wodzą Valencia wciąż nie wygrała meczu w lidze hiszpańskiej. – Zwycięstwa w końcu przyjdą – zapewniał Neville po niedzielnym spotkaniu z Deportivo La Coruna. Jego piłkarzom w ostatniej chwili udało się doprowadzić do remisu (1:1). Valencia, która latem wydała na transfery 140 mln euro, miała się bić o Ligę Mistrzów, a zaczyna się niebezpiecznie zbliżać do strefy spadkowej. Zajmuje 11. miejsce, do czwartego w tabeli Villarreal traci aż 16 punktów. Kiedy w grudniu Neville przejmował drużynę, Jose Mourinho w ironicznym tonie pytał, czy były obrońca Manchesteru United i reprezentacji Anglii będzie potrafił tak szybko analizować grę jak w telewizji bez konieczności przerywania meczu. Krytycy wskazywali brak doświadczenia Neville’a (był tylko asystentem Roya Hodgsona w reprezentacji Anglii) i wytykali mu, że posadę zawdzięcza przyjaźni z właścicielem klubu. Singapurczyk Peter Lim już wcześniej zatrudnił w sztabie szkoleniowym jego młodszego brata Phila. Wystarczyło kilka tygodni, by 40-letni Gary przekonał się, że trenowanie piłkarskiego zespołu to cięższy kawałek chleba niż praca w telewizyjnym studiu SkySports i pisanie felietonów dla „Daily Telegraph”. Siedem spotkań i ani jednego zwycięstwa (pięć remisów, dwie porażki) – tak prezentuje się ligowy bilans Neville’a. Tylko trochę poprawiają go trzy wygrane w Pucharze Króla.

SUPER EXPRESS

se

Grosik wpadł w ręce policji, czyli typowy dla tabloidu temat.

Kamil Grosicki (28 l.) ma kłopoty! O polskim piłkarzu Rennes znów jest głośno we francuskich mediach, ale tym razem nie chodzi o piękne gole i efektowne rajdy na boisku. „Grosik” błysnął szybkością na francuskiej autostradzie. Za duże przekroczenie prędkości wpadł w ręce policji. Na liczniku swojego luksusowego porsche cayenne miał 170 km/h, o czym napisał ” L’Echo Republicain”. – Dziwne , że sprawa przedostała się do mediów teraz, skoro zdarzenie miało miejsce w grudniu tuż przed świętami – mówi „SE” Grosicki . – Ale widocznie skoro teraz dobrze gram, to wszystko co się napisze o Grosickim, dobrze się sprzedaje. To się wydarzyło, gdy jechałem z Rennes do Paryża, żeby zdążyć na samolot do Polski. Grosicki przekroczył prędkość o 40 km, bo jechał 170 km/h, podczas gdy w tym miejscu można jechać 130 km/h. A za przekroczenie o ponad 30 km/h grozi w tym kraju odebranie prawa jazdy. Policja nie była jednak w stanie zatrzymać dokumentu Polaka, bo ten… stracił go wcześniej. – To prawda – przyznaje nam Grosicki. – Wcześniej zostałem złapany za przekroczenie prędkości …dokładnie w tym samym miejscu i zgodnie z francuskimi przepisami zawieszono mi prawo jazdy, do lutego tego roku. Niebawem czeka mnie sprawa sądowa i liczę się z dosyć poważnymi konsekwencjami – martwi się piłkarz, który teraz korzysta z pomocy kolegi, który na pewien czas został jego kierowcą.

W ramkach jest jeszcze napisane o tym, że Furman z Trickovskim odchodzą z Legii, a Lewandowski jest na krótkim odpoczynku w Alpach. Z kolei Michał Listkiewicz w dzisiejszym felietonie skupia się na polityce i piłce ręcznej.

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Silnoręcy” na okładce.

ps

Morioka – japoński mózg Śląska. To najbardziej rozbudowany tekst w dzisiejszym PS.

Obserwując grę Ryoty Morioki na filmach w internecie, trudno nie być pod wrażeniem. Asysta piętą? Nie ma problemu. Prostopadłe podanie na 20-30 metrów? Mówisz i masz. Drybling? Proszę bardzo, krótka kiwka na niewielkiej przestrzeni i świetny „klej” w nodze. Do tego kilka bramek zdobytych strzałami tak silnymi, jakby zagadała główna artyleria na pancerniku Yamato. Pozostaje pytanie: jak on to przełoży na europejski, atletyczny styl grania, gdzie będzie dużo mniej miejsca, za to w ruch pójdą nogi i łokcie. Jego rodak Takafumi Akahoshi pokazał, że się da. Kiedyś był na testach w Śląsku. Ówczesny trener Ryszard Tarasiewicz oblał go, bo Akahoshim poniewierali nawet co solidniej zbudowani juniorzy. Wkrótce potem nie grzeszący warunkami fizycznymi japoński pomocnik zrobił furorę, ale w Pogoni. Morioka jest zbudowany zauważalnie mocniej niż Akahoshi…

ps2

Nie znajdziemy dziś tekstów, które specjalnie odstają poziomem. Więcej jest informacji:
– Nowi piłkarze Latala mogą grać na wielu pozycjach
– Piotr Nowak zmienia taktykę
– Zieliński liczy na Bułgara Karaczanakowa
– Obcokrajowcy, których sprowadził Górnik Zabrze, uczą się polskiego
– Powrót Luisa Carlosa
– Urban ma napastnika

Młodzież Legii dostanie kolejną szansę.

Stanisław Czerczesow chce mieć na wiosnę kadrę liczącą około 25 zawodników, wraz z bramkarzami, gotowych do gry w razie potrzeby. Stawkę mają uzupełniać najzdolniejsi z młodych zawodników, którzy mają zbierać doświadczenie u boku starszych zawodników. Na pierwsze zgrupowanie na Maltę trener zabrał Michała Suchanka, Arkadiusza Najemskiego, Radosława Majeckiego i Mateusza Zachwala. Na drugie, które rozpoczyna się dzisiaj, nie pojedzie tylko ten ostatni. Pozostali wykorzystali szansę. (…) Najmłodszy z tego towarzystwa jest 16-letni Radosław Majecki, jeden z największych talentów bramkarskich w Polsce. Legia chce na niego mocno postawić, a plany są takie, by za dwa, maksymalnie trzy lata wywalczył miejsce w bramce. Z racji na wiek i umiejętności jest pod lupą najlepszych europejskich klubów.

Rafał Pietrzak, nowy zawodnik Wisły, jest gotowy na Ekstraklasę, Jan Pawłowski został przesunięty do rezerw Jagiellonii, natomiast Górnik Łęczna „trenuje jak Chelsea”. W rzeczywistości trenuje jedynie w tym samym ośrodku, co kiedyś Anglicy.

ps3

Łukasz Surma wspomina ostatnie zgrupowanie Ruchu na Cyprze, w 1999 roku. Waldemar Fornalik był wtedy asystentem Oresta Lenczyka.

– Było wtedy kilka zabawnych sytuacji. Pamiętam jeden z treningów strzeleckich. Bramka, na którą uderzaliśmy, nie miała siatki i piłka czasami trafiała w drzewa pomarańczowe. Jeśli tylko któryś z nas szedł po piłkę, zrywał owoce i jadł je. U nas w kraju w styczniu był śnieg, minusowe temperatury, a na Cyprze mieliśmy w miarę ciepło i pomarańcze na drzewach. Dla nas było to coś naprawdę interesującego. Trener Lenczyk zauważył, że niektórzy specjalnie uderzają w stronę tych drzew. Zarządził przerwę, wszyscy tam poszliśmy i najedliśmy się pysznych pomarańczy. To zgrupowanie kojarzy mi się również z trenerem Lenczykiem.

Czemu?

– To nietuzinkowy i bardzo oryginalny szkoleniowiec. Z nim całkiem inaczej się pracowało, miał swój model zajęć, autorskie podejście do zawodników. To także człowiek, który wyraża się w charakterystyczny sposób, ale wszyscy o tym doskonale wiedzą. Bardzo go szanuję i cieszę się, że miałem okazję z nim pracować, ale duch Lenczyka wciąż jest w klubie. Był człowiekiem Ruchu, Waldemar Fornalik również nim jest. Pod koniec lat 90. było wielu trenerów, którzy uważali, że aby przygotować się do sezonu, trzeba maltretować fizycznie zawodników. Lenczyk nie był taki, chociaż u niego było ciężko, znaczyło dobrze. Inaczej też wtedy ćwiczyliśmy, bo przerwa między rozgrywkami była bardzo długa, trzy miesiące czekało się na pierwszy mecz.

I tyle. Słabo dziś.

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Czy to jest ten dzień? Pogoń walczy o pierwszą wyjazdową wygraną

Bartosz Lodko
6
LIVE: Czy to jest ten dzień? Pogoń walczy o pierwszą wyjazdową wygraną

Komentarze

0 komentarzy

Loading...