W trzecim odcinku zimowych absurdów okresu przygotowawczego piszemy m.in. o testowaniu trenera na prawej obronie, podróży Macieja Korzyma, problemach klubów z niższych lig czy zarządzaniu Ruchu Chorzów. Jak zwykle, materiałów nie brakuje…
Testy: Bobrowski i Pawłowski
Bartosz Bobrowski, który kopał w III-ligowym Starcie Otwock i jesienią był jego trenerem, zameldował się w Ząbkach, gdzie jest poddawany testom. Ocenę wydaje Dariusz Dźwigała, trener Dolcanu, ale nie pod kątem jego przydatności do sztabu szkoleniowego, lecz… roli na boisku. 28-letni Bobrowski wystąpił na prawej obronie w sparingu z Pogonią Siedlce.
Wojciech Pawłowski, o czym pisaliśmy już jakiś czas temu, rozpoczął też testy w Rozwoju Katowice, przedostatnim zespole pierwszej ligi. Wyszedł w meczu kontrolnym z Podbeskidziem od pierwszej minuty i po niespełna kwadransie miał już za sobą cztery wyciągnięte piłki z siatki. Chłopak najpewniej w klubie zostanie, a trener Mirosław Smyła mówi, że urzekł go… niesamowitą pokorą.
Warunki: Pogoń Szczecin
Podopieczni Czesława Michniewicza pojechali na obóz do Pogorzelicy. Boisko na spotkanie z Mewą Resko było zamarznięte i w takim stanie, że trener zastanawiał się tylko, czy każdy przeżyje. – Na lodowisku wywracali się wszyscy – opowiadał. Ponieważ w Pogorzelicy nie dało się już zorganizować żadnego spotkania, rozpoczęto poszukiwania właściwego boiska. W okolicy – nic nie spełniło kryteriów. Dlatego Pogoń kolejne sparingi przenosiła do Szczecina, z którego wyjechała na obóz.
Logika: Ruch Chorzów
Ruch miał w ostatnich dniach powody do radości, bo odwieszono mu zakaz transferowy. To umożliwiło podpisanie kilku kontraktów, m.in. z Łukaszem Hanzelem i Łukaszem Monetą. Sport.pl zdążył też poinformować, że Niebiescy odrzucili kolejną ofertę Lecha i nie sprzedadzą Mariusza Stępińskiego nawet za milion euro. I moglibyśmy powiedzieć, że w Chorzowie sytuacja znacząco się poprawiła, gdyby nie fakt, że w międzyczasie zawodnicy, biorąc udział w halowym turnieju, wyszli w koszulkach z napisem „Ile jeszcze?”. Chodzi o zaległe wypłaty.
Wyjazd: Deniss Rakels
Deniss Rakels doszedł do wniosku, że skoro są kluby mocno nim zainteresowane, to może robić to, na co ma ochotę. Jeżeli więc znajduje się chętny, by zapłacić klauzulę odstępnego, zaprasza go na testy, a Cracovia się nie zgadza – on i tak może pojechać. Łotysz bez niczyjej wiedzy nie zjawił się na zajęciach, bo był w tym czasie poddawany badaniom w Reading. Wrócił, pokazał się przy Kałuży, dostał karę finansową i trafił do rezerw.
Droga na zgrupowanie: Maciej Korzym
Maciej Korzym od pewnego czasu ma problem, by lecieć samolotem. Po wydarzeniach, o których opowiadać nie chce, mówi: „Nie lecę, i koniec”. Dlatego kiedy wszyscy piłkarze Górnika Zabrze przed zgrupowaniem w Hiszpanii mają zbiórkę na lotnisku, Korzym pakuje rzeczy do auta i rusza w podróż, zabierając ze sobą masażystę i kierownika. Ma chłopak szczęście, że nie gra w Śląsku u trenera Szukiełowicza, który zrezygnował z zagranicznego zgrupowania, bo straciłby na podróże zbyt dużo czasu.
Przyszłość: Dolcan i Stomil
Klub z Ząbek w związku z problemami firmy deweloperskiej Dolcan musi liczyć na łaskę miasta. Decyzja, jakie środki władze Ząbek przeznaczą na drużynę piłkarską, dopiero ma zapaść. Zagrożenie, że nie uda się dokończyć sezonu, znacznie spadło, ale pytania, co dalej, wciąż spędzają sen z powiek.
W innym pierwszoligowym klubie, w Olsztynie wcale nie jest lepiej. Problemy ciągną się od ponad roku, swego czasu zawodnicy przerywali tu treningi, teraz wystosowali apel do lokalnych firm. Zaproponowali, by każdy z zawodników był objęty patronatem finansowym przez jedno przedsiębiorstwo. Inicjatywa fajna, o ile tylko znajdzie się około 20 chętnych.
Życie podziemne: Warta Obrzycko i Pilica Przedbórz
O tych klubach, powiedzmy sobie szczerze, niektórzy usłyszeli dopiero po raz pierwszy. W Przedborzu ktoś pomysłowy postanowił zbić szybę w budynku klubowym, ukradł router (!), trzysta złotych z drużynowej skarbonki (!!), dwie zniszczone piłki (!!!) i odsypał sobie część proszku do prania (!!!!). Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Z kolei w Obrzycku, klubie z A klasy, odebrali informację o nałożeniu kary w wysokości 140 tysięcy złotych. To konsekwencja nielegalnej wycinki 37 drzew wokół klubowych obiektów. W Warcie twierdzą, że nie mają z tym nic wspólnego, no i są oburzeni kwotą, którą mieliby zapłacić. To, jak czytamy w serwisie sportowefakty.pl, niemal pięciokrotność ich rocznego budżetu.