Reklama

Bereś idzie do Legii, a w Poznaniu marzą tylko o tym, żeby go rozszarpać

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2016, 10:25 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie on pierwszy, nie ostatni stanął przed takim wyborem – iść do odwiecznego rywala, który oferuje nie tylko lepszą kasę (to akurat było sprawą drugorzędną), ale i lepsze perspektywy, czy kisić się w obecnym klubie i wytykać sobie po latach, że kosztem psychicznego komfortu straciło się dużą szansę na zrobienie paru kroków do przodu? Wiedział, że przechodząc do Legii wywoła burzę. Ale że aż taką? Tego chyba nie brał pod uwagę nikt. Trzy lata temu Bartosz Bereszyński podpisał papiery ze stołecznym klubem.

Bereś idzie do Legii, a w Poznaniu marzą tylko o tym, żeby go rozszarpać

Takiego zamieszania w Poznaniu nie wywołał nawet Kasper Hamalainen, mimo że piłkarzem jest o niebo lepszym. A „Bereś”? Wówczas był co najwyżej dobrze rokującym zawodnikiem ofensywnym (tak, tak) i… zbytnio nie obnosił się z pokazywaniem swojego talentu, tak to ujmijmy. Piłkarz jak piłkarz. U „Hamy” była spora burza – jasne – ale były też rozsądne głosy o tym, że skoro jest najemnikiem, to normalne, że kieruje się kasą. Bereszyńskiego za transfer wręcz prześladowano. Bo chyba tak trzeba nazwać:

– SMS-y z pogróżkami liczone w setkach i skutkujące późniejszą zmianą numeru przez piłkarza Legii,

– wrzucanie zdjęć Bereszyńskiego całującego herb Lecha wszędzie, gdzie się da,

– dziesiątki memów jak na przykład ten:

Reklama

judasz

– kawałek ze specjalną dedykacją:

  

– późniejsze wypowiedzi zawodnika o tym, że nie jest samobójcą i nie odważyłby się wyjście na poznański Stary Rynek w piątkowy wieczór (jako efekt prześladowań).

Wspominając ten transfer często ulegamy emocjom, ale trzeba napisać, że Lech sam jest sobie winien, bo – biorąc pod uwagę względy czysto biznesowe – popełnił kompletne amatorstwo. Piłkarzowi wygasał kontrakt w czerwcu, Lech mógł z nim rozmawiać jako pierwszy, jeszcze – przykładowo – w listopadzie. Ale że w Wielkopolsce zdecydowali, że z młokosem, wychowankiem, poznaniakiem z krwi i kości o takich rzeczach gadać nie trzeba, bo to przecież czysta formalność – no to się przejechali. „Beresia” zaczęła czarować Legia, snuła wizje, przekonywał trener Jan Urban, no i dopiero wówczas do gry włączył się Lech.

Ale wtedy było już po herbacie.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...