Reklama

Dawid Janczyk chce jeszcze wrócić. Podejście trzecie, ostatnie?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

09 stycznia 2016, 11:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dawid Janczyk ma w poniedziałek zameldować się na treningu Sandecji Nowy Sącz – w klubie, w którym rozpoczynał przygodę z piłką i w mieście, z którego pochodzi. To jego trzecie podejście, by wrócić do piłki. Czy jest jeszcze szansa?

Dawid Janczyk chce jeszcze wrócić. Podejście trzecie, ostatnie?

Próby powrotu do jakiegokolwiek uprawiania sportu na profesjonalnym poziomie Janczyk miał dotychczas dwie: w styczniu 2014 roku trenował z rezerwami Legii u Jacka Magiery, pół roku później zameldował się w Piaście Gliwice.

Przy pierwszej próbie głównym tematem były problemy z formą fizyczną, nadwaga, kilka treningów – jak mówili w Legii – z dość wyraźnym zmęczeniem. W końcu klub wysłał Janczyka na terapię w zakładzie zamkniętym, ale on z ośrodka uciekł.

Przy drugiej próbie Janczyk zaszedł kilka kroków dalej: podpisał kontrakt z Piastem, znacząco schudł, rozegrał kilka spotkań w trzecioligowych rezerwach i strzelił w nich parę goli. W końcu otrzymał szansę w Ekstraklasie, rozegrał 64 minuty, nie trafił do siatki ani razu. Ale przynajmniej w Pucharze Polski z GKS-em Bełchatów zdobył dwie bramki, jedną z rzutu karnego. Tylko że w kwietniu zawodnik poprosił Piast o rozwiązanie kontraktu – stracił ochotę do gry, nie mógł pogodzić się z tym, że tak rzadko dostaje szansę.

I na ponad pół roku zniknął. Nie było już wywiadów, w których Janczyk opowiadał przeróżne rzeczy, często mijając się z prawdą i długo zaprzeczając jakimkolwiek problemom. Nie było go na boisko, wielu ludzi nie miało pojęcia, gdzie aktualnie się podziewa. Jan Kobyłecki, menedżer piłkarza, mówił, że Janczyk od czerwca będzie miał nowy klub, być może za granicą. Ale klubu już nie miał żadnego, przez dziewięć miesięcy nie grał w piłkę.

Reklama

Do Sandecji 28-latek zgłosił się sam już jakiś czas temu. Spytał, czy może przyjść na trening, potem dowiadywał się o kolejne szczegóły. Dało się odnieść wrażenie, że mu zależy. Zapowiedział, że w poniedziałek się pojawi. Czy faktycznie tak będzie – nikt nie ma pewności. To przecież Janczyk, człowiek nieobliczalny, z gigantycznymi problemami. Nie wiadomo nawet, jaka jest jego forma nie tyle fizyczna, co psychiczna. W Nowym Sączu chcą mu pomoc: to chłopak stąd, wielu ludzi, również pracujących w klubie, go zna. Ale przecież Magiera w Legii, Kręcina w Piaście i masa innych osób ze środowiska sportowego też wyciągali do niego rękę. Janczyk albo ich odtrącił, albo nie wykorzystał szansy, jaką mu dawano.

Lepszych warunków, niż w Sandecji, mieć już chyba nie będzie. Pierwsza liga, bez presji i oczekiwań, z dala od kamer i dziennikarzy, w otoczeniu bliskich mu osób. W teorii może nawet mieć to sens. Tylko dlaczego akurat teraz miałoby mu się udać?

PT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...