To jeden z najważniejszych transferów w polskiej piłce ostatnich lat. A na pewno taki, który budzi największe kontrowersje. Bartosz Bereszyński – wiadomo – podpadł kibicom Lecha dożywotnio, ale on odchodząc z Poznania był niewiele znaczącym ligowcem. Tu jest inaczej. W tym przypadku mówimy o jednym z najlepszych piłkarzy Ekstraklasy ostatnich sezonów. Kasper Hamalainen jest już o krok od przejścia do Legii.
Kalendarz na najbliższe dni ma już zaplanowany. Dzisiaj Fin wylądował w Warszawie, jutro ma przejść testy medyczne, a w niedzielę podpisać kontrakt. Oczywiście jak to zwykle bywa – trzeba być ostrożnym, bo w jakimś niewielkim procencie przypadków zdarzają się różne kwiatki podczas badań. Jeżeli jednak okaże się, że zdrowiem Hamalainena wszystko jest okej, to Fin od poniedziałku będzie trenował z Rzeźniczakiem i Dudą. Szczególnie ciekawie zapowiada się zwłaszcza rywalizacja na pozycji numer “dziesięć”. Kandydatów jest trzech – Duda, Guilherme oraz Masłowski i Szwoch Hamalainen – i każdy ma spore argumenty, by na niego stawiać. Duda – spory potencjał i możliwość zarobku, Guilherme – energię w grze i otwierające podanie, a Hamalainen… Co tu dużo mówić – kto oglądał ligę w ostatnich latach, ten wie, ile Fin znaczył dla Lecha. W 101 meczach ligowych zaliczył 33 gole i 23 asysty.
A tak wygląda jego dorobek patrząc na wszystkie rozgrywki…
2015/16 – 31 meczów, 9 goli, 3 asysty
2014/15 – 44 mecze, 15 goli, 8 asyst
2013/14 – 42 mecze, 9 goli, 11 asyst.
Dzięki przejściu do stolicy Hamalainen zostanie przy okazji najlepiej opłacanym piłkarzem ligi. Długo mówiło się o tym, że kluczowe przy transferze okaże się zdanie jego żony. Pisano choćby, że z tego powodu cała rodzina Hamalainenów wróci wkrótce do Finlandii lub któregoś z krajów skandynawskich. Jak widać jednak – Legia znalazła na tyle mocne argumenty, że Kasper z małżonką jednak polubili życie w Polsce. No i przy okazji – pośrednio, bo umowa wcześniej wygasła, ale jednak – w brutalny sposób osłabiła głównego rywala. Mówiąc wprost – przywaliła mu piąchą prosto w twarz. Szczerze, bez szydery współczujemy kibicom “Kolejorza”, bo to po prostu musi boleć.
“Nigdy nie zapomnę atmosfery tworzonej przez kibiców Lecha” – powiedział na pożegnanie Hamalainen. Teraz to fakt, że nie zapomni…
Fot. FotoPyK