W dzisiejszym Przeglądzie Sportowym można przeczytać nagłówek: „Lech Poznań łowi w Piaście! Po Vacku nadszedł czas na Nespora”. Tylko że kilka linijek niżej, w tym samym tekście, napisane jest, że w obu przypadkach raczej nie ma szans na transfery. Finansowa czołówka Ekstraklasa miała rozbierać lidera, tymczasem lider – zamiast się kruszyć – buduje następną warstwę. Klub właśnie poinformował o podpisaniu kontraktu z Martinem Bukatą.
O przyjeździe Bukaty mówiło się od dłuższego czasu. Piłkarz już latem trenował w Gliwicach, został nawet zarejestrowany w PZPN, ale… jeszcze jesienią grał na Słowacji. Dotychczasowy pracodawca, FC VSS Koszyce, zalegał z wypłatami, nie chciał zgodzić się na rozwiązanie umowy, a ze sprawą nie mogła sobie poradzić słowacka federacja. Zmieniała wyroki, odwlekała decyzje i wszystko mocno przeciągała. Bukata, mimo kilku tygodni przerwy w grze, ostatecznie rundę dokończył w Koszycach i ma wkład w pozycję lidera drugiej ligi wschodniej.
Jeszcze niedawno chłopak grał jednak w eliminacjach Ligi Europy. Jak to możliwe? Koszyce skończyły sezon 2013/14 na piątym miejscu, na międzynarodowej arenie poległy w dwumeczu ze Slovanem, znów uplasowały się w środku tabeli (6. miejsce), ale… problemy klubu doprowadziły do degradacji. Bukata z automatu stał się więc łakomym kąskiem. Radoslav Latal przyznał kilka miesięcy temu, że zawodnikiem mocno interesowała się Cracovia. Trener Piasta jednak od dłuższego czasu osobiście pilnował sprawy, dbał o jej finalizację.
Bukata ma 22 lata, w słowackiej ekstraklasie debiutował jako 19-latek. Od tego czasu uzbierał w profesjonalnej piłce ponad sto występów – do tych w Koszycach dorzucił mecze dla reprezentacji, w różnych kategoriach wiekowych. Jest pomocnikiem, najczęściej ustawiany jest jako defensywny pomocnik, grywał za plecami Ondreja Dudy.
Latal mówił, że zatrudnienie go może okazać się dobrą inwestycją. Biorąc pod uwagę, jakich piłkarzy sprowadził dotychczas do Polski, nie mamy podstaw, by mu nie wierzyć.