Reklama

Lewandowski: Syn Robbena jest moim fanem

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 grudnia 2015, 11:53 • 11 min czytania 0 komentarzy

Syn Arjena jest moim wielkim fanem. Po meczach zawsze przybiega się przywitać. To fajny dzieciak. Jest podobny do taty, ale jeszcze ma włosy – śmieje się Robert Lewandowski w Przeglądzie Sportowym. – Arjen jest taką osobą, że od małego zawsze chciał się pokazać, udowodnić, że jest najlepszy. Czasem to jest plus, czasem minus.

Lewandowski: Syn Robbena jest moim fanem

FAKT

Ładne rozpoczęcie dnia: Lewandowscy pomagają dzieciom.

Włączają się w duże akcje, jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i Szlachetna Paczka, ale też mnóstwo mniejszych, o których wiedzieli do tej pory tylko ci, którym pomogli. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości Anna i Robert Lewandowscy założą własną fundację. Na najbliższe licytacje WOŚP Ania dała kimono i swoją książkę. „Lewy” – opaskę kapitana z meczu z Gruzją, buty piłkarskie i karbonową maskę, którą nosił, gdy złamał nos.

f1

Reklama

16-letniego Kamila Gabarę z Ruchu Chorzów już chce nie tylko Manchester City, ale i Manchester United. W tytule „biją się o niego dwa Manchestery”, w tekście – informacja, że prawdopodobnie obserwowali go również skauci Czerwonych Diabłów… Bez komentarza.

Leszek Ojrzyński planuje pielgrzymkę, której trasa ma 780 kilometrów, a na Wyspach pracowite święta Polaków.

Łukasz Fabiański (30 l.) jeszcze nigdy nie spędzał Bożego Narodzenia w strefie spadkowej. W Arsenalu nie mógł być tak nisko z racji klasy drużyny, a w zespole Swansea dlatego, że w poprzednim sezonie walijski zespół był rewelacją sezonu. Dziś jednak sytuacja Łabędzie robi się dramatyczna. Drużyna reprezentanta Polski nie może wygrać od siedmiu spotkań, w tym czasie strzeliła tylko trzy gole.

f2

Wyjątkowe święta u Krychowiaków.

Dla Grzegorza Krychowiaka (25 l.) tegoroczne Święta Bożego Narodzenia są wyjątkowe. Spędzi je w rodzinnym Mrzeżynie, ale w powiększonym gronie. Po raz pierwszy zabiera na ten magiczny okres swoją ukochaną Celię Jaunat i jej rodziców. Francuzi przekonają się, jak wygląda i smakuje tradycyjna polska wigilia. Po derbach Sewilli z Betisem Krychowiak udał się prywatnym samolotem do Polski, gdzie przygotował dla swoich najbliższych niespodziankę. Francję poznał bardzo dobrze, mieszkał tam kilka lat. Obie rodziny spędzały też wolny czas we Francji – na jachcie sterowanym przez Grzegorza (ma patent żeglarski na dziewięciometrowe łodzie) w okolicach Bordeaux – nad zatoką Arcachon.

Reklama

I jeszcze nowa plotka transferowa: Śląsk Wrocław interesuję się Michaelem Langerem, a do Wisły mógłby powędrować Mariusz Pawełek.

GAZETA WYBORCZA

Zaskoczyć na Euro – mówi jeszcze dziś Robert Lewandowski.

gw

Co na Euro będzie dla ciebie porażką, a co sukcesem?
– Każda porażka – niezależnie czy w turnieju, czy poza nim – jest porażką. Po prostu. Planem minimum jest wyjście z grupy. Jesteśmy reprezentacją nieobliczalną. Jeśli dobrze wejdziemy w turniej, od pierwszego meczu wszystko zaskoczy, to tak naprawdę sami nie wiemy, czego możemy się spodziewać, jak daleko możemy zajść. Jesteśmy faworytem, we wszelkich zestawieniach i rankingach mieścimy się w pierwszej dziesiątce. Jeśli wykorzystamy potencjał, trafimy z formą – to bardzo ważne, podobnie jak przygotowanie fizyczne, musimy się czuć świetnie – to naprawdę możemy namieszać. Wierzę, że tak będzie.

(…)

Do którego z twoich trenerów klubowych najbardziej podobny jest Adam Nawałka?
– Porównałbym go do Jürgena Kloppa. Potrafi porozmawiać, tąpnąć. Na meczach zdarza mu się krzyknąć. Nie lubię porównywać trenerów, bo każdy ma coś swojego – jakąś wizję, atuty. Trener Nawałka zna się na robocie i potrafi świetnie analizować.

RZECZPOSPOLITA

Stefan Szczepłek prezentuje tekst „Sny w krótkich spodenkach”. Zaczyna się tak…

Miałem 13 lat, kiedy mój przyjaciel Jurek Sadowski podarował mi na imieniny książkę Bohdana Tomaszewskiego „Kariera z kolcami”. Opowiadała o biegaczu Zdzisławie Krzyszkowiaku, który mimo trudów i przeszkód zdobył na igrzyskach w Rzymie złoty medal olimpijski. Autora znałem z radia. Kiedy opowiadał o biegach Krzyszkowiaka, Jerzego Chromika i Mariana Foika, o rzutach dyskiem Edmunda Piątkowskiego i oszczepem Janusza Sidły, o skokach Józefa Szmidta, widzieliśmy to wszystko, jakbyśmy siedzieli na trybunach stadionów w Melbourne, Sztokholmie, Rzymie, Tokio. A po takich transmisjach sami wychodziliśmy na podwórka, boiska i łąki, gdzie organizowaliśmy własne olimpiady.

Szok dwóch kultur, czyli zmiana Guardioli.

Geniusz ścigający nieuchwytne czy pragmatyk zajęty budowaniem własnego wizerunku? Odpowiedź dostaniemy w Anglii. Guardiola odchodzi z Monachium, w Bundeslidze będą za nim tęsknić, ale równocześnie wielu się cieszy. Niemal na pewno Katalończyk zostanie od nowego sezonu trenerem Manchesteru City. Szykuje się zatem prawdziwe zderzenie światów – Guardioli i Premier League. Jedni uważają, że przybycie Pepa do Anglii będzie przełomem kopernikańskim na miarę zstąpienia Arsene’a Wengera do Arsenalu. Gdy Francuz w 1996 roku pojawił się w Londynie, wprowadził porządki, które dziś są w Anglii standardem. Zabronił swoim piłkarzom żywić się rybą z frytkami oraz piwem, zapoznał ich z elementarnymi zasadami kontynentalnej piłki. Nagle Wyspiarze zrozumieli, że futbol to nie jest gra, w której wygrywa ten, kto kopie mocniej i dalej, a niezliczona liczba dośrodkowań do napastnika postury trzydrzwiowej szafy nie zawsze przekłada się na gole.

SUPER EXPRESS

Lechu, nie płacz kiedy odjadę. To o Hamalainenie.

se

– Mieliśmy dobre i złe momenty. Było ich mniej więcej tyle samo – podsumowuje Hamalainen. – Najgorzej było po Stjarnan.Pamiętam, że szczęśliwi rywale z awansu cieszyli się z naszymi kibicami. To było okropne przeżycie – wspomina Fin. O fanach Lecha Kasper nie powie jednak złego słowa, po ostatnim meczu w Poznaniu cierpliwie rozdawał autografy aż do ostatniego kibica na INEA Stadionie. – Nasi kibice są trochę zwariowani, ale to dobrze. Tworzą fantastyczną atmosferę, której nigdy nie zapomnę. Świętowanie mistrzostwa z dziesiątkami tysięcy naszych kibiców było najprzyjemniejszą chwilą w moim życiu – mówi skandynawski snajper. Choć napastnikiem został w Lechu z potrzeby chwili, w ostatnim sezonie z 15 trafieniami był najlepszym strzelcem zespołu, który wywalczył mistrzostwo. Sympatię zyskiwał też poza boiskiem – spokojny, inteligentny, zaangażowany w akcje charytatywne. Krótko po przyjeździe do Polski zdecydował się na psa ze schroniska. Później wracał tam jeszcze z darami, nieraz pokazując, że można na niego liczyć. Czas ulubieńca poznańskich trybun dobiegł jednak końca. – Piłkarze przychodzą i odchodzą, teraz nadszedł czas na mnie – mówi Hamalainen.

A obok bardzo poważne pytanie: czy Krychowiak przyleciał prywatnym samolotem? Faktycznie, powinien skorzystać z tanich linii.

s2

Kapustka musi zagrać na Euro – mówi Janusz Filipiak.

To najlepszy rok dla Cracovii za pana kadencji?
– Więcej chcieć nie można. Ten rok jest dla nas wyśmienity, bo w końcu mamy szansę na grę w europejskich pucharach. Pamiętam jak śmiano się ze mnie gdy mówiłem o grze w Europie, a teraz mamy na to realną szansę.

To tylko wtrącimy: śmiano się dlatego, ze pan Filipiak zdążył w ostatnich latach opowiedzieć mnóstwo bzdur i złożyć dziesiątki absurdalnych obietnic.

Zimą będą wzmocnienia?
– Chcemy kupić co najmniej dwóch piłkarzy, obrońcę i napastnika. Szukamy wśród cudzoziemców, ale nie jest łatwo, bo ci, których chcemy mają wysokie wymagania finansowe. Jeśli będziemy ściągać Polaków to tylko takich, którzy są młodzi. Codziennie dostaję kilka maili od menedżerów, którzy chcą umieścić w Cracovii stare gwiazdy. Stać nas na to, bo mówimy o pułapie 20-30 tysięcy euro miesięcznie, ale kominy płacowe mogą rozwalić szatnię. Nie chce tego trener, nie chcę tego ja, dlatego piłkarzy typu Ljuboja u nas nie będzie.

Liczy się pan z tym, że np. Deniss Rakels czy Bartosz Kapustka mogą odejść już zimą?
– Liczę przede wszystkim na ich inteligencję, bo jeśli zagrają fajną rundę wiosenną będą mogli pokazać się w Europie, a dzięki temu ich wartość i pewność siebie wzrośnie. Cena Kapustki jest teraz na poziomie prowincjonalnej gwiazdki, dlatego nie powinien spieszyć się z wyjazdem. Jeśli chodzi o Rakelsa to ma w kontrakcie niezbyt wysoką klauzulę odstępnego, dlatego liczymy się z jego odejściem.

Tadeusz Pawłowski chce grać o puchary.

– Awans do czołowej ósemki Ekstraklasy to żaden cel. Wiosną chcę grać z Wisłą o Ligę Europy. Jeżeli wszyscy piłkarze będą zdrowi, to w Polsce możemy wygrać z każdym – twierdzi w rozmowie z „SE” nowy trener krakowskiej drużyny Tadeusz Pawłowski (62 l.).

(…)

Jak to było z pana odejściem ze Śląska? Najpierw został pan wysłany na odpoczynek do końca roku, a dopiero tydzień po tej dziwnej decyzji zwolniony. Po co była ta cała szopka z urlopem?
– W Śląsku osiągnąłem największy sukces w karierze – w 2014 zostałem wybrany Trenerem Roku, awansowałem z „wojskowymi” do europejskich pucharów jako pierwszy w historii zawodnik i trener. Szkoliłem Śląsk przez dwa lata. Mam piękne wspomnienia, zostawiłem we Wrocławiu wielu przyjaciół wśród kibiców. WKS zawsze będzie w moim sercu, dlatego nigdy na ten klub nie wiem nic złego. A o okolicznościach rozstania już zapomniałem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Sympatyczna okładka PS.

ps

Ale to, co najlepsze – jest po otwarciu. Lewandowski mówi, że syn Robbena jest jego fanem.

Czy nie jest tak, że są piłkarze, którzy opowiadają o swoich bramkach po latach: „Pamiętam, jak w roku którymś tam strzeliłem komuś…”, a ty się tym nie ekscytujesz, jesteś trochę jak Adam Małysz – on chciał tylko oddać dwa dobre skoki.
– Po pięciu bramkach zdobytych z Wolfsburgiem nie czytałem o sobie nic. Bo miałem tylko jeden cel: żeby znów strzelić, powtórzyć. Żeby się nie zdekoncentrować. Co z tego, że trafiłem pięć razy, skoro w pięciu następnych meczach nie miałbym ani jednego gola. Na szczęście w kolejnym spotkaniu zdobyłem dwie bramki.

Ale to też przekleństwo. Kibice, głównie ci z doskoku, po takim wyczynie mogą uwierzyć, że w każdym spotkaniu będziesz strzelał po pięć.
– Tak samo było po czterech strzelonych Realowi Madryt. Cieszę się, że w każdym klubie, w którym jestem, udaje mi się zostawić po sobie taki mały, symboliczny „pomnik”.

(…)

Jest tam fajna scena. Arjen Robben ogląda mecz z trybun i nie dowierza, kiedy strzelasz trzeciego gola. Pokazuje coś znajomym i chyba swojemu dziecku z wyraźnym podnieceniem. O waszych relacjach napisano tomy, ale jego reakcja była świetna.
– Syn Arjena jest moim wielkim fanem. Po meczach zawsze przybiega się przywitać. To fajny dzieciak. Jest podobny do taty, ale jeszcze ma włosy (śmiech). Arjen jest taką osobą, że od małego zawsze chciał się pokazać, udowodnić, że jest najlepszy. Czasem to jest plus, czasem minus.

ps2

Musimy jasno zaznaczyć: świąteczny numer PS jest naprawdę wyładowany porządnymi tekstami. Z tych najlepszych:
– o Nawałce, jakiego nie znacie
– „Chwila z…” Janem Urbanem

Przeczytać również można o Pawle Plucie, którego w Borussii Dortmund zna każdy (pracuje w klubie od 2006 roku). Był na weselu Lewandowskiego, wynajmował mieszkanie od Zorca, a za gola dawał Smolarkowi kilo kiełbasy.

– Moje stanowisko to Hausmeister, czyli majster od domu. Jakby to było po polsku? Dozorca? – zastanawia się 57-letni Ślązak ze Bierunia Starego. Przed przyjazdem do Niemiec pracował w Kopalni Węgla Kamiennego Piast. W Niemczech los już na samym początku skojarzył go z BVB. Zamieszkał w domu należącym do siedmiokrotnego reprezentanta Niemiec Michaela Zorca. Obecny dyrektor sportowy Borussii przez 17 lat wynajmował mu mieszkanie. A że żoną Zorca jest Polka, szybko znaleźli z Plutą wspólny język. Paul zaczął uczyć się niemieckiego. Na początek dostał pracę w fabryce maszyn, załapał się do okręgowej drużyny piłkarskiej. Tam prowadził go trener, który na obiekcie BVB zajmował się trawą. I to właśnie on, gdy w 2006 roku wybudowano ośrodek treningowy Dortmund-Brackel, dał znać Plucie, że władze Borussii poszukują Hausmeistra. Polak zamieszkał w ośrodku, który powstał na terenie starego lotniska. (…) Pierwszymi Polakami, jakich spotkał w klubie, byli Euzebiusz Smolarek i Sebastian Tyrała. – Słyszeliście, że Ebi grał za kiełbasę? Mój szwagier ma tu masarnię. Za jedną bramkę Smolarek dostawał kilogram wędliny. A jak strzelił dwie w meczu z Portugalią, należały mu się dwa kilogramy – wspomina, co chwilę wtrącając śląską gwarę, którą posługuje się rozmawiając nawet z Niemcami. – Jak Ebi przyszedł do klubu, bardzo słabo mówił w swoim ojczystym języku. Prosił: „Pluta, mów ty do mnie po polsku”. Dzięki temu chciał się szybciej nauczyć. Trochę mu tej gwary zaszczepiłem – opowiada. Z językiem polskim Smolarek nie miał problemów, gdy przychodził do Pluty i powtarzał: „Paul, powiedz trenerowi, że ja nie będę biegał, ja jestem od strzelania goli.” Latem 2007 roku w Borussii było już dwóch polskich piłkarzy. BVB kupiło z Wisły Kraków Jakuba Błaszczykowskiego. Jak się okazuje, swoją cegiełkę dorzucił do tego właśnie Paul. – Zorc zatelefonował do mnie, by się dowiedzieć się, co to za jeden. Zadzwonił do mojego brata, byłego piłkarza GKS Katowice, przeprowadził wywiad środowiskowy. Pytał: „Kupować?” „No pewnie, że kupować!” – odpowiedziałem bez namysłu. Nie wierzycie? Kuba nawet w swojej książce to opisał – zapewnia. Od września ma w zespole tylko jednego Polaka. Ale na pierwszej drużynie BVB się nie kończy.

ps3

Jest w was za dużo pesymizmu – mówi z kolei Stanisław Czerczesow.

Spotkał się pan w wojsku z „diedowszczyną”, kiedy starsi znęcają się nad młodszymi?
– Nic takiego nie zauważyłem, może to jest w Polsce. Ja nie miałem takich problemów.

Pochodzi pan z Osetti. Nie jest to spokojny region.
– Znów poruszacie temat, którego nie trzeba. Kto wam powiedział, że to niespokojny region? Zaczynacie od zadawania negatywnych pytań. Diedowszczyna, niespokojny region… Chcecie, żebym wyszedł? Sami chcecie zjeść to mięso, które zamówiłem? Macie dziwne przyzwyczajenie. Ciągle musicie pytać o coś złego? Przemyślcie dobrze, o co chcecie zapytać, uprzedzam was. Wasz fotograf zrobił dobre zdjęcia, teraz wasza kolej.

(…)

A my możemy panu jeden opowiedzieć?
– Proszę.

Diabeł złapał Polaka, Francuza i Rosjanina i oznajmia, że mają jedno życzenie na rok. Francuz mówi, że chce kobiet, Polak wódkę, a Rosjanin papierosy. Spotykają się po roku. Diabeł prosi o kolejne życzenia. Francuz znowu chce kobiet, Polak wódki, a Rosjanin prosi o zapałki.
– …

Usmiechnął się pan.
– Słuchajcie… (Czerczesow wysuwa nóż z serwetki, która leży przed nim). W moim stronach, tych o które tak dopytywaliście, jeśli ktoś ma złe intencje, to tym (trener spogląda na nóż) robi mu się operację na twarzy. Jak widzicie, nic wam nie zrobiłem. Są święta, za waszym pośrednictwem życzę wszystkim kibicom w Polsce i czytelnikom Przeglądu Sportowego jednego: żeby zawsze podążali do przodu, bez strachu i wątpliwości!

ps4

Najnowsze

EURO 2024

Rosyjskie flagi na Euro? Ukraina interweniowała, jest zakaz

redakcja
2
Rosyjskie flagi na Euro? Ukraina interweniowała, jest zakaz
EURO 2024

Dlaczego Zieliński powinien być kapitanem reprezentacji

Jan Mazurek
2
Dlaczego Zieliński powinien być kapitanem reprezentacji
Polecane

„Gdy gram swoje, mogę pokonać każdego”. Antek Kowalski, trzeci polski snookerowy profesjonalista [WYWIAD]

Sebastian Warzecha
0
„Gdy gram swoje, mogę pokonać każdego”. Antek Kowalski, trzeci polski snookerowy profesjonalista [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...