Na taką okazję wymyślono powiedzenie: dobrać się jak w korcu maku. Wygląda na to, że właśnie taką fantastyczną parę mogą stworzyć Bogusław Cupiał oraz Tadeusz Pawłowski. Nowy trener Wisły Kraków udzielił pierwszego wywiadu i już przypomniał nam, że jest śmieszkiem nie z tej ziemi:
– Pozmawialiśmy o przyszłości klubu. Widziałem u pana Cupiała duże zaangażowanie i entuzjazm, gdy mówił o Białej Gwieździe. Prezes stwierdził, że Wisłę jest stać, żeby wiosną wygrała wszystkie mecze w lidze. Mam taką samą filozofię.
O! Po co się szczypać – jak wygrywać, to od razu wszystkie mecze do końca sezonu.
Wprawdzie nie do końca wiemy, jak obu planom wyszły tak ambitne plany, skoro…
Tadeusz Pawłowski w 2015 roku na 36 meczów wygrał osiem, a Wisła Kraków na 39 meczów – też osiem. Łącznie daje to bilans 75 spotkań i 16 zwycięstw. Obie strony zgodziły się jednak, że jeśli połączą siły, to odsetek wygranych meczów wzrośnie z dwudziestu jeden do stu procent. Ambitnie! Kłaniamy się nisko!
Jeśli Wisła wygra wszystkie mecze w lidze, to na koniec sezonu zasadniczego mieć będzie 50 punktów – po podziale 25. Później jeszcze 7 zwycięstw i razem 46 oczek. W poprzednim sezonie taki dorobek gwarantowałby mistrzostwo Polski. Tym bardziej szanujemy tak daleko posunięte cele. Europejskie puchary to w zasadzie cel minimum.
A jak już Pawłowskiego będą zwalniali, gdy zajmie siódmą czy szóstą lokatę, to niech nie narzeka. W końcu wiedział, na co się pisze.
PS: Nowy trener Wisły chwali się, że drużyna zostanie wzmocniona. Pytany, o czołowych piłkarzy Śląska, odpowiada, że temat ich sprowadzenia do Krakowa nie istnieje, bo mają ważne kontrakty. No tak, zazwyczaj piłkarze mają ważne kontrakty. Czyli już wiadomo, jakiego sortu zawodnicy mają trafić do „Białej Gwiazdy”. Zresztą, gdyby mieli trafić tam dobrzy zawodnicy, to nie trafiłby Pawłowski.
Fot. FotoPyK