Trzynaście lat minęło i nagle Jerzy Władysław Engel postanowił ujawnić: to nie on powołał kadrę na mistrzostwa świata w 2002 roku, tylko zrobił to za niego zarząd PZPN. Chyba więc zostały nam tylko dwa rozwiązania:
– uznać Jerzego Engela za najgorszego selekcjonera w historii sportów zespołowych (bo co to za selekcjoner, któremu selekcji dokonują inni ludzie),
– uznać, że Jerzy Engel opowiada dyrdymały, byle się trochę wybielić i wytłumaczyć z kiepskiego wyniku w Korei.
A było tak. Jerzy Engel w studio TVP Sport. Opowiada, że ludzie nie znają prawdy i skupiają się na wyniku. Że listę powołań musiał kiedyś zatwierdzić zarząd (to prawda, tylko że z reguły była to formalność). I że dzisiaj Engel już jest mądrzejszy i nie pozwoliłby na to, by zarząd mu coś zmieniał, tylko postawiłby na 23 piłkarzy wybranych przed siebie (to dosłowny cytat).
No naprawdę, trudno o to, by trener publicznie bardziej się zdyskredytował. W 2002 roku – jeszcze przed mundialem – był jedną z najbardziej poważanych osób w kraju. Co powiedział – święte. Gdyby ktoś chciał mu zmienić jedno nazwisko na liście piłkarzy powołanych na mistrzostwa, mógłby sprawę zakończyć jednym krótkim wywiadem. Nie ma możliwości, by wówczas ktokolwiek poszedł na otwartą wojnę z Engelem, zwłaszcza w takiej sprawie jak powołania. Ale Engel – tak dzisiaj twierdzi – postanowił, że pokornie zaakceptuje, by selekcji dokonał ktoś inny, a nie selekcjoner.
To by oznaczało syndrom ABJ – absolutny brak jaj.
Naprawdę to trzynaście lat później ma do przekazania Engel swoim piłkarzom, czy też kibicom? Że nie on wysłał powołania? I co? Milczał trzynaście lat, aż postanowił mimochodem coś rzucić w TVP Sport, nie wiedzieć z jakiej okazji? Książki pisał – ale mu się wtedy zapomniało?
Co gorsza, Engel – chcąc nie chcąc – pizdowatość trenerską zarzucił też Pawłowi Janasowi, sugerując, że to nie on odstrzelił kilku graczy przed MŚ 2006, tylko tajemniczy zarząd. Zarząd, czyli nie wiadomo kto.
Coś nam się wydaje, że za piętnaście lat możemy się od Jerzego Engela dowiedzieć, że to także nie on ustalał taktykę podczas mundialu, tylko robił to przebrany za niego Apoloniusz Tajner. A on w tym czasie siedział związany i zakneblowany w szatni. I tak naprawdę jego rola ograniczyła się do wywalczenia awansu.