Wielka Gala Weszło za nami. Jeśli śledziliście relację LIVE – wiecie, że sporo było tam żartów, szydery, tekstów poniżej pasa i fikcji. Żeby było jednak jasne: „opakowanie” zrobiliśmy z delikatnym przymrużeniem oka, natomiast całe głosowanie potraktowaliśmy w pełni poważnie. W plebiscycie, podsumowującym rundę jesienną, odpowiedzi udzielali piłkarze Ekstraklasy. Łącznie: 32 zawodników, osiem kategorii, 768 głosów.
W głosowaniu brało udział dwóch piłkarzy z każdej drużyny. Byli tacy, którzy więcej czasu mieli na obserwację z boku, jak Żemło, Wrąbel czy Basta, ale też główni bohaterowie drugiego półrocza 2015: Linetty, Kamiński, Pazdan, Broź, Szmatuła, Lipski, Fojut czy Dąbrowski. Sprawę – taką mamy nadzieję – potraktowali dość poważnie, bo zdarzyło się, że Krzysztof Pilarz następnego dnia dzwonił, by zmienić trzeciego bramkarza.
No właśnie, bramkarze. I chociaż w każdej kategorii liczył się przynajmniej jeden piłkarz Piasta, to zwyciężył tylko Jakub Szmatuła jako najlepszy na swojej pozycji. – Czuję się na fali i wiem, że zanotowałem dobrą rundę. Ale czy jestem numerem 1 w lidze? Konkurencja była bardzo duża i cieszę się, że w ogóle otrzymałem nominację do pierwszej piątki. Zwycięstwo to dla mnie spore wyróżnienie, podbudowuje i daje kopa do dalszej pracy – mówi w rozmowie z Weszło.
I tak jak Szmatuła tylko punktem pokonał Radosława Cierzniaka, tak „oczko” mniej od Mateusza Cetnarskiego uzyskał Kamil Vacek. Wierzcie nam: tu już decydowały detale. Wystarczyło, że głosowałby inny zawodnik, komuś w kluczowym momencie obsunęłaby się dłoń i wyniki byłyby zupełnie inne. To pokazuje, jak wyrównana jest ta liga, jak niewiele dzieli poszczególnych piłkarzy, jak czasem brakuje gwiazd. To samo u obrońców: Pazdan zwyciężył dość zdecydowanie, ale różnica między Fojutem a Mrazem była minimalna.
– Najlepszy stoper Ekstraklasy to jednak dla mnie Fojut – przekonuje Czesław Michniewicz, trener Pogoni. – Pazdana rzucają po pozycjach, nie jest typowym stoperem i nie sądzę, żeby wyjechał do poważnego zagranicznego klubu właśnie jako środkowy obrońca. Raczej jako defensywny pomocnik, gdzie gra bardzo dobrze – jest agresywny i ma świetny odbiór, ale brakuje mu warunków fizycznych. Między innymi dlatego wyżej cenię Fojuta
Najmniej głosów otrzymał zwycięzca na najlepszego pomocnika. Ale nie dlatego, że był tak mało przekonujący – konkurencja była mocna. Cetnarski z Vackiem przepychali się do samego końca, o jego zwycięstwie zdecydował ostatni głos. Próbował namieszać Rafał Murawski, często w pierwszej trójce kończyli Damian Dąbrowski z Radosławem Murawskim.
Kapitan Piasta walczył też o miano Odkrycia Jesieni. I w tej kategorii podobnie był piąty, przegrywając m.in. z trzema innymi pomocnikami – Góralskim, Lipskim oraz Kapustką. Ten ostatni mówi: – To dla mnie duże wyróżnienie. Już drugi raz zostałem wybrany odkryciem. Miejmy nadzieję, że 2016 będzie jeszcze lepszy. Trzeba iść za ciosem.
Różnice między nim a Lipskim pokazuje choćby ton wypowiedzi, bo piłkarz Ruchu sam przyznaje, że przed sezonem nikt ze świata piłki go nie kojarzył.
Furę nagród zgarnął rzecz jasna Nemanja Nikolić. Najlepszy piłkarz, najlepszy obcokrajowiec, najlepszy napastnik. Próbowali walczyć z nim Rakels – prawie dwa razy mniej głosów w trzeciej kategorii, ponad dwa razy mniej w drugiej i ponad trzy razy mniej w pierwszej – oraz Vacek. Ale bądźmy poważni: po takiej rundzie to musiał być teatr jednego aktora.
– Rakels – pamiętam – miał nawet trafić do Widzewa, ale miał 17-18 lat, był cały wytatuowany i… testy psychologiczne nie wyszły najlepiej. To jednak pokazuje, że nie wolno oceniać człowieka po wyglądzie. Łotyszowi przybywa tatuaży, ale też umiejętności. Bardzo mi się podoba jego gra. Jest cwaniakowaty na boisku, ale potrafi też dużo zaoferować i jak najbardziej zasłużył na wyróżnienie – analizuje pierwszego przegranego Michniewicz.
I ostatnia, równie zdominowana przez jednego człowieka kategoria. Szymon Marciniak jako najlepszy sędzia w Polsce.
Żeby nie musiał sobie słodzić sam, oddajmy głos drugiemu Tomaszowi Musiałowi: – Szymon jest zdecydowanym „number one”, ale systematycznie będziemy się starali, żeby jego pozycja – w dobrym tego słowa znaczeniu – była zagrożona. Szymon przerasta naszą ligę. Jego zwycięstwo nie ma prawa zaskakiwać. (…) Szymon ma niesamowitą „czutkę”. To coś wrodzonego, ale u niego jest na nieprawdopodobnym poziomie. Czuje grę, przewiduje, co się może wydarzyć. Czasem na nos potrafi świetnie ocenić sytuację. Procentuje też jego doświadczenie i niesamowity spokój. U mnie to pewnie przyjdzie z biegiem lat, ale jeżeli miałbym wskazać najważniejszą cechę u Szymona, to byłby właśnie ten szósty zmysł.
Głosowali: Mateusz Szczepaniak, Adam Mójta (Podbeskidzie), Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak (Korona), Krzysztof Pilarz, Damian Dąbrowski (Cracovia), Adrian Basta, Radosław Pruchnik (Górnik Łęczna), Jakub Biskup, Bartłomiej Babiarz (Termalica), Kornel Osyra, Jakub Szmatuła (Piast), Dudu Paraiba, Jakub Wrąbel (Śląsk), Marcin Kamiński, Karol Linetty (Lech), Patryk Lipski, Kamil Mazek (Ruch), Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński (Pogoń), Michał Pazdan, Łukasz Broź (Legia), Grzegorz Wojtkowiak, Sebastian Mila (Lechia), Krzysztof Janus, Konrad Forenc (Zagłębie), Martin Baran, Rafał Grzyb (Jagiellonia), Alan Uryga, Piotr Żemło (Wisła), Adam Danch, Aleksander Kwiek (Górnik Zabrze).