Reklama

Ligowy piątek. Wisła nie ma kim grać, a Górnikowi się nie chce

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 grudnia 2015, 12:52 • 3 min czytania 0 komentarzy

Ostatnią ekstraklasową kolejkę w tym roku czas zacząć. Na rozkładzie Zagłębie z Górnikiem Zabrze i Wisła z Pogonią. Ciężko w tym gronie wskazać choć jeden zespół, który nie miałby w tej chwili poważnych powodów do narzekania. W kilku pytaniach analizujemy, co nas dziś czeka.

Ligowy piątek. Wisła nie ma kim grać, a Górnikowi się nie chce

Czy rekomendujemy oglądanie pierwszego meczu?

Nie. Na samą myśl o tym, że z jednej strony wyjdzie Zagłębie, a z drugie Górnik Zabrze – zaczynamy ziewać i stajemy się senni. Lubinianie mają duży problem ze strzelaniem goli, ostatnio robią to bardzo rzadko, a już na pewno nie robią tego napastnicy. Zabrzanie niby w końcu odpalili, ale już zdążyli zwolnić i po ostatnim spotkaniu słyszeliśmy ze wszystkich stron, że im się nie chciało. No więc nam też się nie chce. Próbowaliśmy zmienić trochę nastawienie, poszukać dodatkowych smaczków, ale poza tym, że na ostatni mecz wykartował się Todorovski nie znaleźliśmy nic interesującego. Na spektakl zaprasza natomiast Radosław Janukiewicz: – Jesteśmy zawodnikami Górnika Zabrze i wychodząc na boisko nie myślimy o innym wyniku niż zwycięstwo naszego klubu.

Czy Górnikowi będzie się chciało?

Po ostatnim bezbramkowym remisie z Termaliką Leszek Ojrzyński nawiązywał do starcia z Górnikiem Łęczna – że jego piłkarze mieli pewne założenia, ale ich nie zrealizowali. Że słabiej poruszali się od rywala. Że jak brakuje sił, to nogi nie niosą tam, gdzie się chce, a i głowa nie nadąża. Jan Banaś na łamach katowickiego Sportu mówi: – Rzucało mi się w oczy zaangażowanie piłkarzy, a raczej jego brak. Gdy przypomnę sobie, jak biegali i walczyli z Piastem, a jak z Termaliką, to… widać przepaść.

Reklama

Co na to piłkarze? Właściwie to… z tymi ostrymi opiniami się zgadzają. – Nie wygląda to tak, jakbyśmy chcieli – dorzuca Bartosz Kopacz.

Czy Górnik podtrzyma serię?

Ten brak chęci do gry w meczu z Termaliką rzucał się w oczy. Ale podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego trzeba oddać – notują niezłe wyniki. Nie przegrali żadnego z ostatnich pięciu meczów, a w trzech zdobyli siedem punktów. To zupełnie nowa sytuacje, chociaż wciąż zbyt mało, by wydostać się ze strefy spadkowej.

Ile ugra zdziesiątkowana Wisła?

Kadrowo – tragedia. Nie ma Jovicia, Sadloka, Boguskiego, Brożka, Guerriera, a pod dużym znakiem zapytania stoją występy Mączyńskiego i Jankowskiego. Franciszek Smuda zdążyłby dziesięć razy polecieć do prasy i na głos powiedzieć, że w takich warunkach pracować się nie da. Ale tym razem chyba faktycznie byśmy mu przyznali rację. Wisła ma krótką kołdrę, już zaczęła – oczywiście z konieczności – stawiać na młodzież i chyba szczęśliwie dziękuje, że to już koniec rundy.

Reklama

Kim zaatakuje Wisła?

Brożkiem – nie. Boguskim – nie. Być może Jankowskim, ale nie ma pewności, czy i jego nie zabraknie. Jeśli nie on, to kto? W serwisie 90minu.pl znajdziemy w kadrze Wisły jeszcze jednego napastnika. Rzecz jednak w tym, że 19-letni Adrian Wójcik nie rozegrał w Ekstraklasie ani minuty, a w rezerwach nie strzelił w tym sezonie ani jednego gola.

A kim zaatakuje Pogoń?

Podczas nieobecności Łukasza Zwolińskiego, atakować musiała ostatnio Adamem Frączczakiem. Ale w meczu z Podbeskidziem już w przerwie podniósł się z ławki Wladimir Dwaliszwili i niespodziewanie załadował dwa gole. Teoretycznie, wystawianie Gruzina w składzie nie miałoby teraz najmniejszego sensu, bo wyszło nam, że dobry występ notuje raz w roku. Haczyk polega na tym, że rezygnacja z niego oznaczałaby konieczność powrotu do ustawienia z Frączczakiem na szpicy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...