Reklama

Weszło z butami: Adam Marciniak opowiada o słynnej imprezie

redakcja

Autor:redakcja

12 grudnia 2015, 09:57 • 8 min czytania 0 komentarzy

Chyba nie miniemy się z prawdą pisząc, że to najlepszy odcinek „Weszło z butami” przynajmniej w ostatnich kilkunastu miesiącach. Adam Marciniak, dwukrotny (tak, tak!) reprezentant Polski, były piłkarz ŁKS-u, Górnika Zabrze i Cracovii, a obecnie AEK Larnaka szczegółowo opowiedział o szczegółach słynnej imprezy, kiedy wylądował na izbie wytrzeźwień, ale nie tylko ta odpowiedź jest bardzo ciekawa. Ogółem przy „Weszło z butami” delikatnie zmieniamy plan – od dziś ta rubryka będzie się pojawiać na Weszło co sobotę. 

Weszło z butami: Adam Marciniak opowiada o słynnej imprezie

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?

Obecnie? Liczby nie kłamią – Nemanja Nikolić.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?

Początkowo miałem wskazać Damiana Dąbrowskiego, ale on od wielu miesięcy jest doceniany przez media. Niech będzie Marcin Kamiński. Od roku wszyscy z nim jadą, a nie ma trenera w Ekstraklasie, który nie chciałby go w swojej drużynie. Powstała na niego nagonka, bo zaczął z wysokiego „C” jako młody zawodnik, zawiesił poprzeczkę wysoko, potem faktycznie zaliczył obniżkę formy i zrobiła się na niego moda jak kiedyś na Rasiaka, choć może nie w takiej skali. Ktoś powiedział, że jedyne, co ma, to wyprowadzenie piłki, a tak naprawdę jest słaby. Dla mnie gość poradziłby sobie w każdym klubie, może nawet w Legii.

Reklama

Sędzia, z którym poszedłbyś na piwo?

Marciniak. Sympatia po nazwisku. Fajny gość.

Największy twardziel w lidze?

Michał Pazdan nie ma sobie równych.

Najbardziej przereklamowany ligowiec?

Niech będzie Przybecki.

Reklama

Ile masz punktów karnych na prawie jazdy?

Zero. Zwykle mi się nie spieszy i jeżdżę powolutku. Na Cyprze początkowo było trudno, bo jeździ się jak w Anglii. U nas w prawo skręca się na krótko, a tu jest problem. Ale ogólnie spoko. Panuje wolna Amerykanka. Stajesz, gdzie chcesz. Bez sztywnych reguł. Podobno też kiedy jeździsz zgodnie z przepisami, to cię nie zatrzymają. Nie ma takich rutynowych kontroli jak u nas.

Ulubiony komentator piłkarski?

Mimo wszystko Szpakowski. Wychowałem się na nim. Nie oglądam zbyt wielu meczów, ale jak już zasiadam do jakiegoś ważnego spotkania, to magia jego głosu – mimo lapsusów językowych – przywołuje wspomnienia z dzieciństwa.

Tatuaże?

Nie posiadam, ale nie mam nic przeciwko. Powoli się zastanawiam nad jakimś.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?

Klasyka. Tendencyjne pytania w przerwie meczu: „czemu zagraliście tak słabo?”, „czego zabrakło?”. Drażnią mnie też pytania zawierające tezę. Z drugiej stron rozumiem reporterów. W przerwie ani dziennikarz nie zada nie wiadomo jak błyskotliwego pytania, więc i pytanie, i odpowiedź musi być płytka. Nie czas, nie miejsce na głębszą analizę. Dlatego te rozmówki tak często wyglądają.

Największy jajcarz w szatni?

W Larnace jednego jajcarza nie wskażę, a z wszystkich drużyn Maciek Korzym za czasów gry w młodzieżówce.

Z którym kolegą ruszyłbyś na podryw?

Niestety nie ruszam na podrywy.

Kolega, który zrobi największą karierę?

Nie będę oryginalny. Bartek Kapustka. Miał 16 lat, kiedy przyszedł na pierwszy trening i miał mocne wejście do drużyny. Była zima, pierwsza liga, trenowaliśmy u Stawowego na sztucznym, zmniejszonym boisku pod balonem. Mieliśmy tam wiele gierek na utrzymanie i Bartek robił duże wrażenie. Mega papiery na grę. Głowa ułożona, piłkarsko kozak. Wielka przyszłość przed nim.

Z kim dzielisz pokój na zgrupowaniach?

Dzielę pokój z Boljeviciem, ale nie mamy na Cyprze zgrupowań dzień przed meczem. Przyjeżdżamy do hotelu na obiad, potem siesta.

Idol z dzieciństwa?

Roberto Carlos, ale – nie wiem czemu – miałem też duży sentyment do Dwighta Yorke’a.

Najlepszy lewy obrońca w Ekstraklasie?

Paweł Jaroszyński jest na fali i trzymam za niego kciuki.

Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?

Czekam na biografię Tomka Hajty. Myślę, że sporo by się tam działo.

Przeciwnik, który najbardziej dał ci się we znaki?

Zdecydowanie Radović. Kiedy grał na prawym skrzydle, kręcił mnie niemiłosiernie. Potem grałem chwilę w Górniku na „szóstce”, przyjeżdżamy na Legię, a tu „Rado” na „dziesiątce”. Długo mnie prześladował. Na Cyprze duże wrażenie zrobił na mnie Romaric, z przeszłością w Sevilli. Nie grał na mnie, ale widać, że – mimo 15 kilo nadwagi – piłki nie zapomniał.

Plan po karierze?

Jeżeli wszystko potoczy się po mojej myśli i życie będzie spokojne, to praca z młodzieżą. A jak nie, to może zostanę strażakiem.

Trener z Ekstraklasy, z którym chciałbyś pracować?

Nigdy nie pracowałem z trenerem Urbanem, a chyba byłaby to duża przyjemność. Po pierwsze – świetna kariera piłkarska, po drugie – wydaje się konkretnym gościem, po trzecie – warsztat ma spory.

Artykuł na twój temat, który najbardziej zapadł ci w pamięć?

Po jednym z pierwszych meczów w pierwszej drużynie ŁKS-u. Graliśmy Puchar Ekstraklasy z Legią, dostałem dwie żółte w pierwszej połowie i w gazecie ktoś napisał, że sędzia wyrzucił najlepszego ełkaesiaka. Było to dla mnie strasznie podbudowujące.

Sposób na motywację przed meczem?

Nic oryginalnego. Muzyka, koncentracja. Czasem kiedy gramy ze słabszym przeciwnikiem i nie czuję tego pozytywnego stresu, lubię sobie wmawiać, że ten mecz będzie bardzo trudny, a przeciwnik, na którego wyjdę, na pewno da z siebie wszystko. W ten sposób wywołuję adrenalinę.

Ostatnia książka?

Szczerze mówiąc odkąd urodziły mi się dzieci, mam na to mniej czasu. Kilka zwykłych sensacji, książki Masy, a ostatnia to chyba jakaś pozycja Cobena. Nie przywiązuję wagi do tytułów.

Ostatni film?

Coś w telewizji. Nie chodzę do kina.

Do you speak English?

Na poziomie komunikatywnym daję radę.

Najważniejsza cecha do poprawy w grze?

Zdecydowanie dośrodkowania. Czasem łapię się za głowę, jak można zepsuć tak prostą piłkę. Pracuję nad tym, ale efekty nie są zadowalające.

Największa zaleta?

Determinacja i wola walki.

Największy modniś, jakiego spotkałeś w piłce?

Darek Stachowiak w Górniku Zabrze.

Klub, w którym byś nie zagrał?

Jako rodowity ełkaesiak nie chciałbym nigdy zagrać w Widzewie. Zawsze tak sobie mówiłem. Jest też jednak druga strona medalu. Gdyby to był jedyny klub, który chciałby dać mi pracę, pewnie byłbym zmuszony przyjąć taką ofertę. Nie chciałbym, żeby doszło do takiej sytuacji.

Gej w szatni?

Nigdy się nie spotkałem, ale nie miałbym z tym problemu. Pytanie, czy sam gej nie miałby problemu z piłkarską szatnią.

Na kogo głosowałeś w wyborach prezydenckich?

Na Andrzeja Dudę.

Ilu masz dziennikarzy na czarnej liście?

Tomasza Lisa. Kiedyś nie rozmawiałem z wami. Chociaż z drugiej strony należałem do ligowego dżemiku i nie było wielu okazji do odmawiania wywiadów.

Noty po meczach – sprawdzasz?

Kiedy byłem młodszy, sprawdzałem, ale potem już raczej nie. Zdarza mi się przeczytać relację z meczu, ale notami sobie nie zaprzątam głowy.

Alkohol?

Hahaha! Nikt mi nie uwierzy, jak powiem, że absolutnie nie akceptuję! Tak na serio, od dłuższego czasu staram się unikać alkoholu.

Opowiedz przy okazji, jak to było z tą słynną imprezą.

Jeżeli masz chwilę, to opowiem. Masakra, jakiego miałem pecha! Normalna impreza, na pełnej kulturze, goście z żonami, jedzenie. Jasne, że był alkohol – whisky, wódeczka, wino. Podzieliliśmy się tak obowiązkami, że żona nakładała jedzenie, a ja nalewałem drinki. Nawet nie miałem kiedy usiąść. Dzieci spały w dwóch pokojach, więc nie mogło być nie wiadomo jak głośno. Na izbie wyszło mi 0,48 promila alkoholu. Teoretycznie nie powinni mnie nawet tam zostawić, bo zatrzymują od pół promila. Czy było głośno? W mieszkaniu nie, ale kiedy niektórzy wychodzili zapalić na ogródek, to może tam ktoś podniósł głos. Ostatecznie ktoś zadzwonił na policję, swoimi kanałami dowiedziałem się, że był to gość, który nawet nie mieszkał w bloku obok, tylko po przekątnej. Przyjechała policja i pytam:

– Panie władzo, o co chodzi?

– Co się tu dzieje?! Co chwilę ktoś inny wychodzi! Gdzie jest główny najemca?! – zaczyna na mnie krzyczeć.

– Ale człowieku, co ty chcesz ode mnie? Spokojnie, jestem właścicielem tego mieszkania. Po co pan krzyczy?

– Ale co krzyczy, skoro tu wychodzi jakaś dziewczyna, potem ty wychodzisz!

– Gościu, jest za głośno, to okej. Piszemy mandat? To piszemy. Ale nie krzycz na mnie.

Wiesz, też zgrywałem wirażkę, ale chciałem go jakoś wyhamować, bo po prostu mnie zaatakował. Mówię, że skoro tak ma to wyglądać, to wchodzę do domu, zrobiłem krok w kierunku drzwi i gość normalnie wszedł mi do chaty, rzucił się na mnie i wyciągnął mnie w skarpetkach. Jaja niesamowite. Jeszcze zebrałem w radiowozie gaz na oczy i oklep. Wystraszyłem się tego wszystkiego. Przyznałem: „okej, może było za głośno”, ale jak gość może mi tak wchodzić do mieszkania w taki sposób, jakby tam była jakaś patologia? W klubie na szczęście nie miałem najmniejszych problemów. Super się zachowali. Musiałem napisać przeprosiny do zarządu, ale nic z tego nie było i rozeszło się po kościach.

Co kupiłeś za pierwszą premię?

Pierwsza mogła być jeszcze w rezerwach, więc pewnie w końcu kupiłem jakieś oryginalne korki.

Twitter i Instagram?

Przez wiele lat byłem przeciwnikiem wszelkich mediów społecznościowych. Nie miałem Naszej Klasy, MySpace’a, Facebooka, ale od kilku miesięcy mam Twittera, w którego się wkręciłem. Siedząc na Cyprze lubię sobie tam pokrzyczeć.

Od kogo najwięcej nauczyłeś się na boisku?

Na mojej pozycji od Mariusza Magiery. Byliśmy razem w pokoju i dużo mi podpowiadał. Moim mentorem, kiedy wchodziłem do dorosłej piłki, był natomiast „Dzidek” Leszczyński. Patrzyłem w niego jak w obrazek.

Kolega z juniorów, który miał największe papiery na granie?

Przemek Kazimierczak. W wieku wczesnojuniorskim dystansował całą konkurencję na pozycji bramkarza. Wyjechał do Boltonu na kilka lat, ale się nie przebił i po serii wypożyczeń do mniejszych angielskich klubów wrócił do Polski. Teraz chyba jest w Polonii Warszawa.

Gdzie widzisz siebie za rok?

Dalej w AEK Larnaka. Bardzo mi się tu podoba. W lidze nam idzie, życie jest przyjemne, dzieci uczą się języka w bardzo szybkim tempie. Nie żałuję decyzji o wyjeździe.

Kogo ze swoich kolegów wysłałbyś do… Turbokozaka?

Mam kandydata z Larnaki. Nazywa się Joan Tomas, grał chwilę w najwyższej lidze w Hiszpanii. Niesamowita technika. Nigdy wcześniej nie widziałem nikogo o takich umiejętnościach technicznych.

… MMA?

Skorupski.

… Jeden z dziesięciu?

Zdecydowanie Mateusz Żytko.

… Trudnych spraw?

O, to możesz wpisać jako „najgłupsze pytanie od dziennikarza”! Nie no, żartuję! Kto miał jakieś rozterki? Muszę się zastanowić. Niech będzie Krystian Stępniowski z Cracovii.

… Masterchefa?

Dałbym Marcina Budzińskiego.

… Warsaw Shore?

Ewidentnie Deniss Rakels!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...