Krakowscy kibice po derbach podzielili się na mających kaca klasycznego i mających kaca ambicjonalnego, kibice z Bielska-Białej nie mogli zasnąć do czwartej rano, kibice z Wrocławia, wzorem swoich piłkarzy, zasnęli jeszcze w czasie meczu, a trener Moskal od dziś będzie mógł spać spokojnie, nie czekając ciągle na wieszczoną przez media rychłą dymisję. W 17. kolejce obejrzeliśmy osiem spotkań, z czego dwa świetne, dwa dobre, dwa słabe, a jedno przeciętne. I nie, tu wcale nie ma matematycznej sprzeczności, bo zima tym razem zaskoczyła nie drogowców, ale piłkarzy.
KORONA KIELCE – ZAGŁĘBIE LUBIN 0:2
Magia mikrofonu – mecz w Kielcach nie był wielkim wydarzeniem sportowym, tak naprawdę w ogóle nie był wydarzeniem i oglądanie go momentami mogłoby przyprawiać o ból rozwierających się w ziewnięciu szczęk, gdyby nie pan trener Andrzej Strejlau. Jarał się pan trener meczem jak zwycięska w wyborach partia posadami, entuzjazmował się strzałami, próbami strzałów, kiwkami, podaniami, a momentami nawet tym jak zawodnik stoi i z jaką miną patrzy na sędziego. Żadne tam „Aaaależ zepsuł!”, żadne „Trzeba było…”, tylko „świetne podanie!”, „rewelacyjne ustawienie!”, „pierwszorzędny wyskok!” Jednoosobowy wulkan afirmacji i entuzjazmu. I ten szacunek dla „pana trenera Marcina Brosza” oraz „pana trenera Piotra Stokowca”… który co prawda w meczowych emocjach zamienił się w „Piotrusia”, ale to już zupełnie inna historia, którą opowiem wam, jak tylko skończę zupę.
PIAST GLIWICE – RUCH CHORZÓW 3:0
Bardzo kolorowy mecz: żółto-niebieski Ruch, czerwono-granatowy Piast…
– Granatowo-czerwony!
…zielona trawa.
– Popopowiedzieć ci, co sobie momomożesz zrobić z kokokolorkami? – pan Zenek zapomniał wpiąć polar do kurtki i teraz dygotał w rytmie sino przyspieszonym.
– Nie graliśmy tak źle, by przegrać aż 3:0 – smucił się trener Fornalik.
Niestety, nie grali na tyle dobrze, by przegrać 3:1.
GÓRNIK ZABRZE – GÓRNIK ŁĘCZNA 1:1
– On jest napastnikiem… – mówił trener Ojrzyński o Szymonie Skrzypczaku.
Opinia Publiczna skrzywiła się z niedowierzaniem.
– Na pewno, na pewno jestem napastnikiem – przekonywał Szymon Skrzypczak
Nie było rady – Szymon Skrzypczak musiał przejść od słów do czynów.
– Dobra, płynna akcja, jedna z niewielu jakie oglądaliśmy – ucieszył się komentator
Rafał Kurzawa marzł przy linii, Łukasz Mierzejewski szedł na żywioł, a trener Ojrzyński miał ochotę kogoś udusić – jeśli piłkarze Górnika przeżyli, to tylko dlatego, że trener nie mógł się zdecydować, od kogo zacząć.
TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
– Mam tę moc! Mam tę mooooc! – śpiewała brygada odśnieżająca, uzbrojona po zęby i po nauszniki.
Nie miała. Mecz przełożono na 16 grudnia, kiedy podjęta zostanie decyzja o przełożeniu go na wiosnę, bo będzie minus 30 stopni albo przeciwnie – plus 15 i cały grudniowy śnieg nagle stopnieje, zamieniając boisko w wesołą borowinkę. A wiosną przyjdą dziki. Albo UFO. Albo szarańcza.
ŚLĄSK WROCŁAW – POGOŃ SZCZECIN 0:0
– Rzucamy to w niepamięć – powiedział po spotkaniu Mariusz Pawełek. I to chyba wszystko, co da się powiedzieć o tym meczu.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – LEGIA WARSZAWA 2:2
Jak pech, to pech, ale tym razem był to najefektowniejszy pech miesiąca – trochę, jakby pośliznąwszy się na skórce od banana, wywinąć salto z trzema obrotami w przód, dwoma w bok, śrubą, okrakiem i wyratowaniem małego kotka spod kół rozpędzonego motoroweru… po czym wylądować z impetem na wyratowanym właśnie kotku. Podbeskidzie zagrało świetny mecz, nie zamurowało bramki, ale atakowało, kontrowało, marnowało sytuację za sytuacją…
– Ekhm… – powiedziała Wewnętrzna Sprzeczność.
…imponowało ambicją, dyscypliną i fantazją – i klops, straciło 2 punkty. Inna rzecz, że strzał Vranješa – jak to strzał rozpaczy – był idealnie w punkt: dwa centymetry w lewo, dwa centymetry w prawo i piłka odbiła by się od kogoś i do bramki by nie wpadła.
Przy linii bocznej stał trener Czerczesow i miał minę, której – gdybym był piłkarzem Legii – raczej bym się obawiał.
LECHIA GDAŃSK – LECH POZNAŃ 0:1
Kogo trener van Heesen uzna za winnego porażki? Kiedy wpienieni piłkarze dojdą do wniosku, że chcą nowego trenera? Wrrróć… kiedy dojdą do wniosku, że trzeba przejść od słów myśli do czynów? Choć wczoraj gra Lechii długimi momentami wyglądała tak, jakby przed meczem w szatni zjawił się zarząd i oznajmił, że bez jaj, panowie, no matter what trener zostaje do końca przyszłego sezonu i albo ktoś gra… albo ktoś nie gra i to długo. Część zespołu rzeczywiście się starała i parę centymetrów w jedną stronę poprzeczki…
– Poprzeczek – skorygowała Opinia Publiczna.
…a wynik mógł być dość zasadniczo inny.
Obrazek meczu: Arajuuri wchodzący ciałem w Żebrakowskiego, huk, trzask, grzmot i zdziwiony wzrok, gramolącego się z murawy Fina.
WISŁA KRAKÓW – CRACOVIA 1:2
Szanowna Ekstraklaso S.A. i ty, Komisjo Ligi – zgłaszam formalny wniosek o odebranie ligowym gniazdowym sprzętu nagłaśniającego.
– AAAAAaaaaAAARG! – zacharczał z oburzeniem gniazdowy z Reymonta, przy którym nawet gniazdowy z Wrocławia brzmi jak Enrico Caruso, a drzewa w Lasku Wolskim zgubiły ze zgrozy resztę liści (pomijając przeraźliwą barwę i schodzenie w poddźwięki – jak można fałszować nawet samo „Hej”?)
Piłkarsko – znakomicie, ale z lekkim niesmakiem, wywołanym spalonym przy bramce Rakelsa. Cracovia bardzo mądrze, Wisła do pewnego czasu ambitnie – druga półpłyta część pierwszej półpłyty połowy i początek drugiej połowy w wykonaniu Wisły niemal koncertowa, przy czym „niemal” w tym przypadku oznacza „mogło być 4:2, a 2:2 powinno być z palcem w nosie”. Na trybunach – jak zwykle – i to nie jest komplement, a przy bluzgach na Bartosza Kapustkę opadły mi ręce, bo rozumiem derby, rozumiem zazdrość, rozumiem nawet bezsilność, ale chyba są jakieś granice głupoty?
– Doprawdy? – Głos Wewnętrzny uśmiechnął się smutno.
BRAMKA KOLEJKI
Wybór niewielki, to i decyzja szybka – Łukasz Janoszka przed Deleu i Gerardem Badią. Ale tylko dlatego, że Tomasz Brzyski strzelił w słupek.
KIKS KOLEJKI
Zdecydowanie, a nawet bezapelacyjnie – Paweł Brożek za sytuację z 28 i przede wszystkim za tę z minuty 37 /nie będę się śmiał… nie będę się siał, nie będę… No, dobra, jednak się zaśmiałem/
ASYSTA KOLEJKI
W kategorii „niewykorzystanych” wygrywają podania Tomasza Nowaka do Grzegorza Bonina, a w kategorii „asyst właściwych” Maciej Jankowski podający do Pawła Brożka wygrywa z Martinem Nešporem, podającym piłkę Gerdarowi Badii.
INTERWENCJA KOLEJKI
W 17 kolejce co miało wpaść, to wpadało, co nie mało wpaść – bramkarze łapali bez większego wysiłku… z nielicznymi wyjątkami, które teraz rywalizują o tytuł. Krtań Sergiusza Prusaka z 35 minuty meczu w Zabrzu, sprężyna Emiliusa Zubasa, dzięki której mógł połączyć skok wzwyż i skok w dal w lot trzmiela oraz Arkadiusz Malarz, broniący strzał Kato w 17 minucie meczu w Bielsku. Wygrywa krtań.
RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY
Pan sędzia Złotek (KK-ZL) momentami był nieczytelny: gwizdek i… i loteryjka: rzut wolny, aut po drugiej stronie boiska czy „sorki, zakrztusiłem się tylko”. Nie był to dzień pana sędziego, oj, nie był… Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Marciniak (PG-RCh) – meczowe „ale” odnosiły się głownie do pytania „spalony czy nie?” (dziwnym nie jest – na linii biegał pan sędzia Mucha), ale w najważniejszym momencie (czyli przy golu na 2:0) błędu nie było. Poza tym też dobrze. Minus jedna dioptria zaledwie.
Pan sędzia Przybył (GZ-GŁ) był w sobotę nieco nadwrażliwy i wyraźnie marzł w końcówkach połów. Nie potrafił też znaleźć sposobu na Bartosza Śpiączkę, ale któż bez wad? – inni sędziowie też mają z tym problem. Minus dwie dioptrie
Pan sędzia Borski (TBBN-JB) podjął tylko jedną, ale bardzo mądrą decyzję i na ocenę poczeka do 16 grudnia.
Pan sędzia Lasyk (ŚW-PSz) drugą połową zepsuł dobre wrażenie, jakie zrobił w pierwszej: a to kazał powtarzać wznowienie gry i to w sytuacji, gdy Śląsk oddawał piłkę bramkarzowi przeciwnika, a to nie pokazał żółtej (co najmniej) kartki Dudu, a to faul przegapił, a to doliczył aż pięć minut… Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Frankowski (PBB-LW) nie był w najwyższej formie nie zdążył wyrzucić Guilherme z boiska, nie dał kartki Ondrejowi Dudzie, ale z ewentualnego karnego na Możdżeniu go rozgrzeszam, bo a) nie mógł widzieć, b) karnego – jak widać – chyba jednak nie było. Minus cztery dioptrie.
Pan sędzia Jakubik (LG-LP) jeśli już tak bardzo chciał gwizdać karnego to zdecydowanie bardziej na Hamalainenie niż na Mili. Minus osiem dioptrii za wszystkie grzechy.
Pan sędzia Kwiatkowski (WK-C) miał problemy i nie chodzi tu nawet o gola Rakelsa, bo to „zasługa” sędziego Listkiewicza, ale o potężną niekonsekwencję arbitra, który raz gwizdał otarcia, a innym razem odpuszczał kopnięcia (że o Guerrierze nie wspomnę) i z każdą minutą tracił kontrolę nad spotkaniem. Meczu nie zawalił, ale dobrze nie było – minus cztery dioptrie.
CYTAT KOLEJKI
Mateusz Cichocki: „Trzeba dużo biegać, a nikt tego nie lubi”
„Opisz Ekstraklasę jednym zdaniem”, odcinek 1634.
Andrzej Strejlau: „Żeby strzelić bramkę, trzeba strzelić w światło bramki”
Chyba, że jest się Richardem Zajacem – wtedy wystarczy strzelić w światło Makuszewskiego.
Andrzej Strejlau: „Ruch jest w ogóle podstawą”
W piątek Ruch był raczej podstawką pod kufel Piasta.
Żelisław Żyżyński: „I może się wgryzać tymi dwoma zębami”
Tylcho dwoma? To rachej ochrochnie, barcho ochrochnie.
Michał Probierz: „Ja Władek, ty Władek, a piłką będzie rządził przypadek”
A nie Zbyszek?
Remigiusz Jezierski: „Są zawodnicy, którzy nie mają swojego dnia”
…tygodnia, miesiąc, sezonu, kariery.
Remigiusz Jezierski: „Zebrał kolejne żniwo doświadczeń”
Rzeczywiście, nakosił się w tym meczu sporo…
Marcin Borski: „Śnieg zwiększa intensywność padania”
…piłkarzy.
Andrzej Strejlau: „Świetne zablokowanie strzału. Przypominam, że to jest zadanie obrońcy – nie dopuścić do oddania strzału i Sylwestrzak to właśnie zrobił”
Yyyy… Skoro nie dopuścił do oddania, to co właściwie zablokował?
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
LZS Poligon idzie w górę: 80 punktów w 17 kolejce, awans na 589 miejsce w klasyfikacji generalnej oraz na 136 miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 726135177).
– Trzech z Piasta dało 23 punkty – liczył prezes – Trzech z Legii – 18, dwóch z Lecha – 10 punktów, Cetneski i Janus mieli asystę…
Pani Jadzia nie była zadowolona – drużyna rezerw ugrała tylko 63 punkty, jej linia pomocy – Lovrencsics, Kapustka, Gajos, Cetnarski dała w sumie 20 punktów, podczas, gdy sam Nikolić jako kapitan nastukał aż 18… Awans jest – na 6519 w „generalce” i 1120 miejsce w lidze „poligonowej”, ale uczucie niedosytu urosło do rozmiarów sporego hipopotama.
W klasyfikacji lig prywatnych liga „poligonowa” (kod: 726135177) wyprzedziła ligę Marcina Krzywickiego i wróciła na miejsce siódme (do lidera tracimy 135 punktów), za to w samej lidze zmiany, huśtawki i ogólny berek. Jeszcze w niedzielę w południe StandartŚwięcany był na miejscu siódmym, prowadziło FC MKPW, Onda Praia balansowało na granicy pierwszej dziesiątki, w której większość stanowiły drużyny nowe i nieznane… Dziś rano okazało się jednak, że wszystko wraca do normy: StandartŚwięcany nie tylko odzyskał pozycje lidera, ale wskoczył do pierwszej piątki klasyfikacji generalnej, na drugim FC MKPW, na trzecim AFC KFC, czwarte – Onda Praia… Ale zmiany, i owszem, są: w pierwszej dziesiątce mamy aż cztery nowe drużyny: FC Falencia (prezes Johnny) na piątym, Lokomotiv Bałuty (prezes Mihajłov) na szóstym WDW prezesa Bartosza17 Bieńkowskiego na ósmym i Jager Bombers prezesa Dafy’ego na dziesiątym.
Mamy 5 drużyn w pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej, cała nasza „poligonowa” dziesiątka mieści się wśród 35 najlepszych zespołów – w przyszłość patrzymy z optymizmem.
– To prawda – potwierdził optymizm, patrząc z nami.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk, AJK