Kapitalny mecz rozegrał dzisiaj Maciej Rybus. Dwa gole, asysta, po faulu na nim czerwona kartka dla rywala. Co najważniejsze jednak, w cieniu Polaka nie były jakieś ogórki, ale Zenit. Perfekcyjny w Lidze Mistrzów, już pewny rozstawienia w fazie pucharowej tych elitarnych rozgrywek. Hulk, Witsel, Dziuba, Szatow, Danny, Garay mogli się jednak tylko przyglądać jak szaleje reprezentant Polski.
Znając gest właściciela Tereku, nie zdziwimy się jeśli “Rybka” po dzisiejszym meczu wzbogaci się o nowego mercedesa. Okazałe 4:1 i to w dodatku z Zenitem – o, tu są naprawdę ogromne szanse na ponadprogramową premię dla Polaka. Był nieuchwytny, skuteczny, zdecydowany. Najlepiej frustrację rywali pokazuje brutalne wejście Jewsejewa, obliczone tylko na to, by Rybusa wyciąć, uszkodzić, dać mu w kość. Można powiedzieć przekornie: na takie traktowanie też trzeba sobie zasłużyć, wpieniając defensorów znakomitą grą.
Obejrzyjcie sami. Asysta na 1:0, gole na 2:0 i 4:1.
Cieszy, że kolejny reprezentant Polski jest w ewidentnym gazie. Pytanie podstawowe brzmi jednak co dalej. Nie od wczoraj wiadomo, że Rybus chętnie zmieniłby otoczenie. Ma kontrakt tylko do końca sezonu, tę rundę wykorzystał, pokazał się też w kadrze – poważni chętni powinni się znaleźć już zimą. Terek radzi jednak sobie bardzo dobrze, jest w czubie tabeli, pytanie więc czy Kadyrow nie położy na stół bajecznej oferty, byleby tylko zachować w składzie kluczowego zawodnika.
Fot. FotoPyK