Reklama

Zaskakujące wieści z Belgii. Kosanović u progu poważnej piłki?

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2015, 17:32 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wiecie, jak to się zwykle kończy, kiedy solidny ligowiec wyjeżdża z Ekstraklasy na Zachód. Dostaje szansę na pokazanie się, zawodzi, łapie czerwoną kartkę lub doznaje kontuzji i wypada ze składu na amen. To wręcz reguła, która dotknęła przecież w tym sezonie cały zastęp napastników (Piątkowski, M. Paixao, Tuszyński, Wilczek). Jak się okazuje – da się jednak wyjechać z przeciętniaka do przeciętniaka i szczebelek po szczebelku piąć się na tej piłkarskiej drabinie. Pamiętacie Milosa Kosanovicia? Chłopak wypromował się do tego stopnia, że za moment może trafić do Ajaksu Amsterdam.

Zaskakujące wieści z Belgii. Kosanović u progu poważnej piłki?

O zainteresowaniu Serbem napisały belgijskie i holenderskie media. Spekuluje się, że już zimą były stoper Cracovii może odejść do większego klubu, bo KV Mechelen zrobiło się dla niego za ciasne. Kosanović miałby podążyć śladami swojego rodaka, Ivana Obradovicia, który wypłynął właśnie w Mechelen, by na koniec trafić do Anderlechtu. Zainteresowanie poważniejszych firm nie może jednak w tym przypadku dziwić. Kosanović od dwóch sezonów jest stuprocentowym pewniakiem do gry w jedenastce. W poprzednich rozgrywkach – występując oczywiście na środku obrony – zdobył nawet cztery gole i zaliczył siedem asyst (!). W bieżącym sezonie trafił do siatki aż pięć razy w 16 meczach. I choć Mechelen zajmuje zaledwie jedenaste miejsce, to jednak Serb jakościowo już przerasta ten zespół. Niedawno zadebiutował też w pierwszej reprezentacji.

Wydaje się więc, że Kosanović – wybierając akurat belgijskiego przeciętniaka – dokonał idealnego wyboru. Zamiast chwytać się Cyprów, Kazachstanów czy innych Azerbejdżanów, gdzie ze swoim CV spokojnie mógłby trafić i zapewne dostałby dużo lepsze pieniądze, wybrał średni klub, średnią ligę, średnie miejsce do życia i średnią pensję, ale doskonałe okno wystawowe. A następnie wspiął się na witrynę i pokazał poważniejszym markom. Niezależnie od tego, dokąd trafi – wykorzystał swoją szansę. To nie udało się ani jego koledze klubowemu, Rafałowi Wolskiemu ani Filipowi Starzyńskiemu. Wiodące postaci Ekstraklasy ocierające się niegdyś o kadrę przepadły tam tak, że aż żal wspominać. Obaj mają w tym sezonie tyle samo goli i asyst. Czyli zero.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...