Tym meczem Real Madryt miał rozpocząć kampanię czyszczenia wizerunku. Podopieczni Rafy Beniteza mieli zacząć przepraszać kibiców za to, że padli ofiarą gwałtu w sobotę na Bernabeu. Przeciwnik? Idealny, żeby się odkuć i zafundować sobie goleadę. Tak też się zakończyło. Historia lubi się powtarzać. W pierwszym meczu „Królewscy” zdemolowali Szachtar w Madrycie aż 4:0, a teraz pyknęli ich 4:3. Przez większość meczu – różnica kilku poziomów. Końcówka? Wręcz przeciwnie. Przygniatająca przewaga Ukraińców, którzy w kwadrans wbili trzy gole.
Najważniejsze informacje z tego meczu? Przede wszystkim przebudzenie Cristiano Ronaldo. Dziwnie to zabrzmi, bo dziś chłop w końcu się odkuł, ale po samych ruchach widać jeszcze, że Portugalczyk nie znajduje się w optymalnej, szczytowej dyspozycji. To jednak nie przeszkodziło mu rozbić banku we Lwowie. Dwa gole, dwie asysty i żaden nawet najbardziej wymagający kibic Realu nie ma prawa się czepiać. Przynajmniej dziś. W końcu odbił się też Gareth Bale, któremu hiszpańska prasa wytyka katastrofalne liczby (ostatni gol w sierpniu). Dziś Walijczyk zaliczył dwie asysty, więc i minimum przyzwoitości zaliczone. A ostatnia akcja to był już Bale w czystej postaci. Włączenie turbo na skrzydle i rajd zakończony dokładną wrzutką.
Do wygranych tego meczu – poza 2/3 tercetu BBC – należy też doliczyć Modricia. Chorwat mimo wszystko potwierdził, że pod względem nieszablonowości zagrań odjechał Kroosowi na kilka długości. Niemiec wiecznie gra na alibi, Modrić natomiast zawsze szuka przyspieszenia akcji. Sporo też wygrał Carvajal, który rywalizuje – jak to trafnie ujął Rafał Lebiedziński – z 30 milionami zapłaconymi za Danilo, bo przecież nie z samym Danilo – taka jest między oboma panami różnica poziomów. Dziś Hiszpan popisał się golem życia. I to słabszą lewą nogą a’la Grosicki w ostatni weekend.
Minusy? Kontuzja Varane’a, która jeżeli okaże się poważna, to pod nieobecność Ramosa mogłaby być dla Beniteza katastrofalną wiadomością. No i końcówka, która – jakkolwiek spojrzeć – zamazuje pozytywny obraz z większej części meczu. Dać się aż tak zgnieść Szachtarowi? Zwyczajnie nie wypada takiej drużynie jak Real. Ale z drugiej strony… 10 straconych goli w trzech ostatnich spotkaniach – ten bilans mówi wiele. Tak gra drużyna, której zarzuca się zbyt defensywne nastawienie?