Czym w ostatnim czasie żyli kibice w Polsce? Z pewnością świetnymi wynikami notowanymi przez reprezentację, chociaż spora część z niecierpliwością zaczęła też odliczać minuty do sobotniego El Clasico. A co łączy te dwie z pozoru niezwiązane ze sobą sprawy? To oczywiście klasyfikacja najlepszego strzelca Europy, w której prym wiodą Leo Messi, Cristiano Ronaldo i Robert Lewandowski.
Po spotkaniu z Islandią, w którym nasz eksportowy napastnik zdobył dwa gole, czołówka najlepszych strzelców z czołowych lig Europy w 2015 roku – przy uwzględnieniu trafień z klubu i z reprezentacji – prezentuje się następująco:
Leo Messi – 45 goli
Cristiano Ronaldo – 45 goli
Robert Lewandowski – 45 goli
Czyli na niewiele ponad miesiąc do końca roku mamy idealny remis. Co ważne, treningi z pierwszą drużyną Barcelony wznowił już Leo Messi, więc tak naprawdę na ostatniej prostej wszyscy będą gotowi do walki. A jak wygląda rozkład jazdy?
Messi: 21.11 Real Madryt (w – liga) 24.11 AS Roma (d – LM) 28.11 Real Socedad (d – liga) 02.12 Villanovense (d – puchar) 05.12 Valencia (w – liga) 09.12 Bayer Leverkusen (w – LM) 12.12 Deportivo La Coruna (d – liga) 17.12 Club América (n – KMŚ) 20.12 finał KMŚ (w razie awansu) 30.12 Real Betis (d – liga) |
Ronaldo: 21.11 Barcelona (d – liga) 25.11 Szachtar Donieck (w – LM) 29.11 Eibar (w – liga) 02.12 Cadiz (w – puchar) 06.12 Getafe (d – liga) 08.12 Malmö (d – LM) 13.12 Villarreal (w – liga) 16.12 Cadiz (d – puchar) 20.12 Rayo Vallecano (d – liga) 31.12 Real Sociedad (d – liga) |
Lewandowski: 21.11 Schalke (w – liga) 24.11 Olympiacos (d – LM) 28.11 Hertha (d – liga) ———— 05.12 Borussia M. (w – liga) 09.12 Dinamo Zagrzeb (w – LM) 12.12 Ingolstadt (d – liga) 15.12 Darmstadt (d – puchar) 19.12 Hannover (w – liga) ———— |
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Lewandowski może mieć utrudnione zadanie, bo będzie miał mniej szans do strzelania goli. Pamiętajmy jednak, że w grudniowych meczach Copa del Rey Messi i Ronaldo zazwyczaj są oszczędzani i – tak jak przed rokiem – zdarza się, że nie są nawet powoływani do kadry meczowej. Natomiast Robert od pierwszej rundy Pucharu Niemiec gra we wszystkich meczach, przez pełne 90 minut. Wydaje się więc, że w praktyce Cristiano i „Lewy” zagrają w tym roku jeszcze po osiem spotkań, natomiast Messi – o ile zdrowie pozwoli i Barcelona awansuje do finału Klubowych Mistrzostw Świata – dziewięć.
I wiele wskazuje, że to właśnie zdrowie Messiego może okazać się tu kluczowe. Dość napisać, że swoje 45 goli Argentyńczyk strzelił przed 26 września, czyli przed dniem, w którym doznał kontuzji. Stawka jest teraz tak wyrównana, bo odkąd gwiazda Barcelony się leczy, Ronaldo dołożył pięć bramek, a Lewandowski aż trzynaście. Śmiało można więc założyć, że gdyby nie kontuzja Messiego, dziś nie mielibyśmy się czym ekscytować.
Pytanie też, w jakiej Leo wróci formie. Pamiętamy, że po ostatniej poważniejszej kontuzji – na początku 2014 roku – po powrocie wystarczyło mu 26 minut, by wbić dwa gole Getafe. Teraz jednak przeciwnik będzie znacznie mocniejszy, bo Messiemu – być może jeszcze z ławki – przyjdzie zmierzyć się na Bernabeu z Realem Madryt. I w ogóle terminarz Barcelony wydaje się tu względnie najtrudniejszy, bo przecież do końca roku trzeba będzie jeszcze zagrać między innymi wyjazdy z Valencią i Bayerem Leverkusen, zmierzyć się u siebie z Romą oraz polecieć do dalekiej Japonii na Klubowe Mistrzostwa Świata. Inna sprawa, że dotychczas wysoka jakość przeciwników specjalnie Argentyńczykowi nie przeszkadzała.
Oczywiście nasze oczy będą skierowane na Roberta Lewandowskiego, który ma szansę na rzecz niebywałą, czyli na wyprzedzenie Ronaldo lub Messiego, a może nawet obydwu. Dotychczas mówiło się, że są to piłkarze z innej galaktyki, którzy wykręcają nieprawdopodobne wyniki strzeleckie i jeszcze długo nikomu nie uda się do nich zbliżyć. Tym bardziej możemy się więc cieszyć, że szansę na zdetronizowanie ich ma właśnie Polak. Inna sprawa, że „Lewy” musi też uważać na to, co dzieje się za jego plecami. Tylko trzy gole mniej ma rewelacyjny w ostatnim czasie Neymar, natomiast największy rywal z Bundesligi, czyli idący ramię w ramię z Robertem w klasyfikacji strzelców tego sezonu Pierre-Emerick Aubameyang, ma już w tym roku 40 trafień. W czołówce jest więc niezwykle ciasno, a osiem meczów to naprawdę sporo czasu, więc wszystko się jeszcze może zdarzyć. Tym bardziej, że chyba wszyscy pamiętamy, jak mocno można poprawić swój dorobek strzelecki nawet podczas niepozornych dziewięciu minut…