Reklama

Mateusz Cetnarski symbolem przemiany całej Cracovii

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2015, 11:55 • 4 min czytania 0 komentarzy

Stało się to, co jeszcze pół roku temu było nie do pomyślenia – Cracovia zakończyła pierwszą rundę sezonu 2015/16 na pudle. Drużyna, która nie tak dawno przez dłuższy czas grała tragicznie, aktualnie przez dłuższy czas należy do ścisłego topu całej ligi. A przełom nastąpił dokładnie 20 kwietnia, kiedy to stery przy Kałuży objął Jacek Zieliński.

Mateusz Cetnarski symbolem przemiany całej Cracovii

Metamorfozę “Pasów” świetnie obrazują symulacje z 90minut.pl, dzięki którym można stworzyć ligową tabelę za konkretny okres. Dość napisać, że Zieliński przejmował drużynę, która po 28 kolejkach zajmowała trzecie miejsce od końca, i która doszczętnie skompromitowała się w pucharowym dwumeczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Od tego czasu Cracovia zagrała 24 ligowe spotkania, po których jest drugą najlepiej punktującą drużyną w lidze, a w Pucharze Polski wygrała wszystkie trzy starcia. Jak wyglądałaby tabela Ekstraklasy, gdyby uwzględnić wszystkie mecze od 20 kwietnia 2015 roku?

Powiecie, że Zieliński wykręcił świetny wynik, ale nie tak dobry, jak Piast Gliwice, z którym również nikt nie wiązał specjalnych nadziei. Warto jednak zwrócić uwagę, że w letnim okienku transferowym Latal wymienił pół drużyny i udało mu się pozyskać lidera do każdej formacji – Mraza do obrony, Vacka do pomocy i Nespora do ataku. Natomiast Cracovia była jednym z tych zespołów, które między sezonami zmieniły się najmniej. Doszli Sandomierski, Wołąkiewicz czy Wójcicki, ale to raczej uzupełnienia składu. Natomiast prym wiodą ci, którzy już w klubie byli, i z którymi nie poradził sobie poprzedni szkoleniowiec. Ci, których Zieliński odmienił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie potrzebując do tego przerwy między rozgrywkami czy okresu przygotowawczego.

Innymi słowy, wielu potrafi odmienić zespół transferami, a niewielu potrafi zrobić rewolucję w drużynie – w najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa – bez rewolucji w kadrze. A to udało się Zielińskiemu, czego flagowym przykładem jest Mateusz Cetnarski. Jak najlepiej oddać metamorfozę pomocnika Cracovii?

Reklama

Cetnarski przed zmianą szkoleniowca był na kompletnym aucie. Poza Zielińskim nikt w niego nie wierzył, w tym również my, do czego przyznajemy się bez bicia. Mateusz przez jakieś cztery lata grał po prostu fatalnie i nie dawał żadnych nadziei na poprawę. Był gościem oddanym przez Śląsk do Widzewa bez kwoty odstępnego, za którego Cracovia również nie zapłaciła nawet złotówki. Piłkarzem, który sezon wcześniej zaliczył spadek z Widzewem, i który – także z powodu ciężkiej choroby – przez ponad pół roku nie zagrał ani minuty w pierwszej drużynie “Pasów”. Był 27-latkiem w wielkim kryzysie, z którego równie dobrze mógł się już nie podnieść. Sam zresztą w prywatnych rozmowach wspominał, że być może piłka przestanie być dla niego priorytetem.

Takiego Cetnarskiego zastał Jacek Zieliński. Co z nim zrobił? Z miejsca oświadczył w mediach, że zamierza na niego postawić, po czym w swoim pierwszym meczu posadził go na ławce, w drugim wpuścił na boisko na minutę, a w trzecim na kwadrans. A później zrobił z niego podstawowego zawodnika, od którego dziś zaczyna ustalanie składu. Nowemu szkoleniowcowi “Pasów” wystarczył więc niecały miesiąc pracy i trzy mecze rozpędu, by postawić zawodnika na nogi. A ten już w swoim pierwszym spotkaniu w wyjściowej jedenastce z Górnikiem Łęczna odwdzięczył mu się dwoma golami.

Od tego występu nie minęło jeszcze pół roku, a Cetnarski we wszystkich rozgrywkach wypracował Cracovii dwadzieścia bramek, na co składa się osiem goli, siedem asyst i pięć kluczowych podań. Na przestrzeni tego długiego i już miarodajnego okresu Mateusz brał udział przy golu drużyny średnio co 82 minuty, czyli częściej niż raz na jeden pełny mecz. A pamiętajmy, że Zieliński nie zawsze ustawiał go tuż za plecami napastnika – w kilku meczach nakazał mu grać na pozycji numer osiem i obarczał wieloma defensywnymi zadaniami.

Co jeszcze? Cetnarski wreszcie odblokował się pod względem strzeleckim. Dość napisać, że przed rozpoczęciem współpracy z Zielińskim, przez siedem lat seniorskiej kariery, miał na koncie ledwie dwanaście ligowych trafień, które nie padły po rzutach karnych. A przez ostatnie pół roku zdobył już sześć takich goli, czyli równą połowę. Ponadto Mateusz po pierwszej rundzie bieżącego sezonu według not Weszło jest najlepszym piłkarzem całej Ekstraklasy, bo z wynikiem 6,08 minimalnie wyprzedza Nemanję Nikolicia. Dziwne? Wynik liczbowy Węgra robi ogromne wrażenie, ale Cetnarski wcale mu nie ustępuje, bo grając na różnych pozycjach w środku pola zaliczył już sześć goli, cztery asysty i pięć kluczowych podań. A to oznacza, że brał udział przy ponad połowie trafień całej Cracovii. Natomiast skalą metamorfozy pomocnika “Pasów” dobrze pokazuje też fakt, że w momencie objęcia drużyny przez Zielińskiego ten legitymował się średnią notą na na poziomie 3,00.

Rzecz jasna nie można przypisywać całych zasług nowemu trenerowi, bo największą robotę wykonał tu sam Cetnarski, a jego psychiczna odporność – po tylu latach niepowodzeń – zasługuje na najwyższy szacunek. Fakty są jednak takie, że Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego zmieniła się tak, jak zmienił się jej najlepszy piłkarz. Z totalnie beznadziejnej drużyny, dla której zdawało się nie być miejsca w Ekstraklasie, przerodziła się w czołowy zespół ligi, grający z polotem, pasją i cały czas robiący postępy. Na chwilę obecną aż strach myśleć, gdzie ta drużyna – oraz sam Cetnarski – mogą się zatrzymać. Po przeszło sześciu miesiącach i 24 kolejkach tak regularnej i dobrej gry trzeba liczyć z każdym scenariuszem.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...