Puchary to pocałunek śmierci – mówił Michał Probierz. Pracę już stracili Skorża z Bergiem, Probierz ma za sobą oddanie się do dyspozycji zarządu, a Tadeusz Pawłowski… wymienił współpracowników. Ale Śląsk jest dziś w bardzo złej sytuacji: zajmuje czternaste miejsce, tuż nad strefą spadkową i w ogóle nie przekonuje.
Czy na piłkarzach Wisły odbije się ciągłe zamieszanie?
Gdyby każdy z zawodników Wisły codziennie kupował gazety, wchodził do sieci i czytał wszystkie publikacje o klubie – mógłby zwariować. Kazimierz Moskal był już zwalniany trzynaście razy, jego następca z Bałkanów gotowy był już do pracy kilka tygodni temu, były trener Franciszek Smuda obraża obecnego prezesa, a w kontekście klubu wymienia się kolejne nazwiska. Myślicie, że piłkarzy? Nie, o tych nie słychać. Trwa natomiast wyścig o to, kto przejmie Wisłę od Cupiała. I jak tu się skoncentrować na graniu, jak w szatni dyskutować o ostatnim remisie z Ruchem, skoro Franiowi trzeba zapłacić ponad milion złotych, a Gaszyński obrywa, że powiększa klubowy dług?
Czy Stokowiec znajdzie metodę na dołek?
Dotychczas Piotrowi Stokowcowi wiodło się w Zagłębiu bardzo dobrze – wziął zespół, gdy ten już spadał z ligi, poukładał go na nowo, zrobił pewny awans do Ekstraklasy i jako beniaminek zaczął mieszać. Wygrał w Białymstoku, pokonał u siebie Lecha, pechowo zremisował w Warszawie i ograł Cracovię. I wszystko byłoby idealnie, tym bardziej że Zagłębie jest w ćwierćfinale Pucharu Polski, gdyby nie ostatnie wyniki. Lubinianie nie wygrali żadnego z ostatnich pięciu spotkań, zdobyli w nich trzy punkty, strzelili dwa gole, ktoś inny niż Papadopulos trafił do siatki w połowie września. Dopiero co poszedł komunikat: Stokowiec to najdłużej pracujący w Lubinie trener. Ale test z prawdziwego zdarzenia dopiero przed nim.
Jak duża jest cierpliwość do Tadeusza Pawłowskiego?
Zazwyczaj, gdy klub nie osiąga wyników i okazuje pełne zaufanie do trenera, to albo po prostu go nie zwalnia, albo dokonuje rewolucji w szatni. Ale Śląsk zamiast wymienić zawodników – wymienia inne elementy. Z pracy zrezygnował wiceprezes Drabczyk, asystent Becella odchodzi, Świder już nie odpowiada za przygotowanie fizyczne, zmienia się zakres obowiązków psychologa, a współpraca lekarza z klubem dobiega końca. Jednej połowy sztabu we Wrocławiu już nie ma, teraz pytanie – co z drugą. Tadeusz Pawłowski, jak powtarzają w klubie, może spać spokojnie, ale fakty są takie, że Śląsk znajduje się tuż nad strefą spadkową. I naprawdę ciężko pokusić się o stwierdzenie, że ta drużyna robi postępy. Jeśli już, to co chwila stara się na nowo zdefiniować, zmienia koncepcję, a punktów nie przybywa.
Czy Cracovia przestanie błądzić?
Remis u siebie z Jagiellonią, remis w Zabrzu, porażka u siebie z Termaliką, porażka w Lubinie, wygrana u siebie z Ruchem, wygrana u siebie z Lechem, porażka w Warszawie, wygrana u siebie z Pogonią, porażka w Łęcznej… Podopieczni Jacka Zielińskiego mają w tym sezonie spore problemy – bo to tyczy się również początku rozgrywek – by utrzymać jakąkolwiek regularność i powtarzalność. Punktów mają 21, zajmują czwarte miejsce, ale tuż za nimi jest spory ścisk. Krakowianie wiele razy byli w tym sezonie chwaleni za grę, ale ostatni mecz to w ich wykonaniu była prawdziwa tragedia. Trener Zieliński przyznał nawet, że to najgorsze spotkanie pod jego wodzą. Cracovia po raz pierwszy od dawna nie strzeliła gola, a w Łęcznej przegrała 0:1.