Reklama

Vrdoljak: Gadali takie głupoty, że teraz nie patrzą mi w oczy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 listopada 2015, 07:56 • 7 min czytania 0 komentarzy

Ludzie pracujący w klubie gadali takie głupoty, że kiedy teraz mijamy się na korytarzy, nie patrzą mi w oczy. Oskarżali, że symuluje i chcę wcześniej skończyć sezon, żeby wyjechać do Chin. Nie wiedzieli, jakie były podstawy mojej decyzji o przełożeniu zabiegu – mówi Ivica Vrdoljak, piłkarz Legii.

Vrdoljak: Gadali takie głupoty, że teraz nie patrzą mi w oczy

FAKT

Dziś Liga Mistrzów. Tabloid zapowiada starcie Cristiano Ronaldo z Ibrahimoviciem i zaznacza, że wielki tydzień przeżywa Grzegorz Krychowiak. Polak wrócił do formy, i całe szczęście: Sevilla gra z Manchesterem City, a w niedzielę zmierzy się z Realem. Obok – relacje z wczorajszych meczów Ekstraklasy.

f1

Materiały na nieco inne tematy znajdują się na kolejnych dwóch stronach. Vrdoljak deklaruje: Nigdy nie odejdę z Legii.

Reklama

– Osoby, które zarzucały mi, że symuluję uraz, teraz nie mogą spojrzeć mi w oczy – mówi Ivica Vrdoljak (32 l.). Kapitan Legii wraca do formy po kontuzji i operacji kolana. Na boisku pojawi się w styczniu. (…) Latem pojawiły się też plotki o jego transferze do Chin. – Nie było w tym nawet ziarna prawdy. Nigdy nie odejdę z Legii, tutaj skończę karierę. Kontrakt mam do 2017 roku, maksymalnie za cztery lata powiem: „dość”. Dziś jestem bardzo głodny gry.

Czy Piast straci obcokrajowców?

To byłoby wielkie osłabienie dla Piasta! Brazylijczyk Hebert (24 l.) i Słoweniec Sasa Żivec (24 l.) wciąż nie przedłużyli wygasających kontraktów. Jeśli tak się nie stanie, to już zimą piłkarze mogą rozmawiać z przedstawicielami innych klubów. Działacze lidera chcą utrzymać skład, który robi furorę w ekstraklasie. Wiąże się to jednak z solidnymi podwyżkami, a w Gliwicach zapowiedzieli, że kominów płacowych nie będzie. – Zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy mogą chcieć się rozwijać. Z drugiej strony my też chcemy zarabiać na ewentualnych transferach – przyznaje prezes Piasta Adam Sarkowicz (48 l.).

f2

Fakt wprost pyta o to, co niektórzy po cichu sugerowali: Czerwiński do kadry?

– Adam pytał o naszych piłkarzy. Zasygnalizował, że kilku z nich jest obserwowanych pod kątem reprezentacji – przyznał Czesław Michniewicz. (…) A nawet kiedy został doceniony, prześladował go pech, jak w przypadku powołania do kadry powiatu nowosądeckiego. – Pojechałem na konsultację, zaprezentowałem się przyzwoicie, ale zapomniałem zostawić numer telefonu i na tym sprawa się skończyła. Tam poznałem Kubę Słowika, z którym po latach spotkałem się w Pogoni – śmieje się Czerwiński.

Reklama

RZECZPOSPOLITA

Jest ryzyko, jest zabawa. To w kontekście Sevilli przed Champions League.

Kto przed dwoma tygodniami widział mecz na stadionie Etihad, ma prawo czekać na rewanż z wypiekami na twarzy. Sevilla zagrała w Anglii bez kompleksów, odważnie, jak na dwukrotnego triumfatora Ligi Europejskiej przystało. Pierwsza strzeliła bramkę (Jewhen Konoplanka), do końca biła się o zwycięstwo, przegrała w pechowych okolicznościach – po kontrze i golu Kevina De Bruyne’a na 2:1 w doliczonym czasie. – Zaryzykowałem, atakując piłkę w środku pola. Yaya Toure to wykorzystał, minął mnie zwodem i podał do Belga. Popełniłem błąd, biorę to na siebie – tłumaczył się Grzegorz Krychowiak, ale trener Unai Emery nie zamierzał go obwiniać za porażkę. Przez niemal cały wieczór Polak imponował walecznością, rozbijał ataki i sam był blisko zdobycia gola. Po meczu „Marca” napisała, że razem z Everem Banegą „zamiatali wszystko, jak samochody do czyszczenia ulic”. Trudno o lepszą reklamę na boisku rywala, który według angielskich mediów umieścił Krychowiaka na swojej liście życzeń. Teraz, gdy kontuzje prawdopodobnie wykluczyły Banegę i najlepszego strzelca Sevilli Kevina Gameiro, ciężka praca polskiego pomocnika będzie bezcenna. Tylko wygrana przedłuży szanse zespołu na wyjście z grupy.

GAZETA WYBORCZA

Limit Krychowiaka. To również wstęp do Champions League.

gw

„Jestem w furii, jak każdy związany z Sevillą. Za dwa tygodnie będziemy jednak mieli okazję do rewanżu” – napisał Polak na Twitterze po wyjazdowej porażce z Manchesterem City 1:2. 900 osób podało tę informację dalej, 643 ją „polubiły”. (…) Sevilla przeżywa bardzo trudny okres, kołysze się jak łódka na wzburzonym morzu. Limit błędów wykorzystała przed czasem: w Lidze Mistrzów przegrała dwa kolejne mecze i już zaczyna bój o przetrwanie, w lidze hiszpańskiej po dziesięciu kolejkach zdobyła aż 10 pkt mniej niż przed rokiem. Stara się chwytać dwie sroki za ogon, ale po letnich osłabieniach, być może to dla niej zbyt dużo. Emery obiecywał, że po pięciu latach klub z Andaluzji wraca do Ligi Mistrzów na dłużej, dziś te wielkie obietnice zaczynają być weryfikowane. Krychowiaka i resztę czeka hitowy tydzień, pięć dni po liderze Premier League na Ramón Sánchez Pizjuán przybędzie lider ligi hiszpańskiej z Madrytu. Real zdaje we wtorek także trudny egzamin, choć bez noża na gardle. Podejmuje u siebie PSG w szlagierze, który zdecyduje o zwycięstwie w grupie A. Wciąż kontuzjowani są Gareth Bale i Karim Benzema, wyleczyli się Sergio Ramos, Pepe, a przede wszystkim James Rodriguez walczący z urazem od miesięcy. W bramce stanie Keylor Navas, który pauzował w lidze ze względu na przeciążenie. To szalenie ważne dla trenera Rafy Beniteza, bo Kostarykanin jest w życiowej formie. W 12 meczach tego sezonu kapitulował zaledwie trzy razy.

SUPER EXPRESS

Polska prasa jest dziś strasznie monotematyczna. Super Express również proponuje tylko jeden tekst piłkarski, oczywiście o tym samym. Krychowiak gra o życie.

se

Fani Sevilli pocieszają się jednak tym, że stadion Sanchez Pizjuan to prawdziwa twierdza, Krychowiak i jego koledzy wygrali tam dziesięć meczów z rzędu w europejskich pucharach. A to, że „coś” dziś strzelą, jest bardzo prawdopodobne, bo defensywę City trudno nazwać ostatnio „żelazną”. Tylko raz w 11 ostatnich meczach, we wszystkich rozgrywkach, Manchester zagrał na zero z tyłu. Dla Krychowiaka to kolejna świetna okazja, aby pokazać się na brytyjskim rynku. W pierwszym meczu z City spisał się dobrze, choć miał niestety udział przy drugim golu dla Anglików. Dziś Sevilla potrzebuje jego jeszcze lepszego występu.

Andrzej Kostyra pyta jeszcze, kto jest największą gwiazdą 2015 roku. Lewandowski czy Radwańska?

A co z Robertem Lewandowskim (27 l.)? – ktoś mógłby zapytać. Teraz idzie mu gorzej, w ostatnich meczach z Arsenalem, Wolfsburgiem i Eintrachtem nie strzelił żadnego gola. Ale to on jeszcze miesiąc temu był bohaterem mediów na całym świecie, gdy w meczu ligowym z Wolfsburgiem strzelił pięć goli w 9 minut, wprowadził Polskę do finałów Euro 2016 i został królem strzelców eliminacji Euro. (…) Fajnie jest mieć taki wybór – Radwańska czy Lewandowski? Porsche czy ferrari? Kiedyś wybieraliśmy pomiędzy maluchem i trabantem.

se2

Na sportowca numer 1 wskazuje też kilka dobrze znanych nam osób:
Andrzej Supron – Radwańska
Katarzyna Skowrońska-Dolata – Lewandowski
Marcin Gortat – Lewandowski
Mateusz Kusznierewicz – Lewandowski
Tomasz Kuszczak – Lewandowski
Mariusz Czerkawski – Radwańska

PRZEGLĄD SPORTOWY

Krychowiak idzie na wojnę.

ps

O Lidze Mistrzów już nie czytamy, relacji z poniedziałkowej Ekstraklasy – również. Docieramy do wywiadu z Ivicą Vrdoljakiem, który wypowiada się w nieco innym tonie niż Michał Żyro: Najmniej winny był Berg.

Wykona pan jeszcze jedenastkę?
– Nie ma sensu, są lepsi.

(…)

Dlaczego Lech został mistrzem?
– Najmniej winny był Henning Berg. Zacznę od siebie – to nie trener kazał mi, w meczu z Lechem, kiwać się na środku boiska. Zrobiłem to, straciłem piłkę, a drużyna – raz potem – gola. Takich błędów, nie tylko moich, popełniliśmy wiosną wiele. Robiliśmy rzeczy, których nie powinniśmy i traciliśmy bramki na własne życzenie.

(…)

Podoba się panu obecna Legia?
– Nie podoba mi się, że nie potrafimy kontrolować meczów. Na Łazienkowskiej przyjechał beniaminek z Niecieczy i był dłużej przy piłce. Coś było nie tak, skoro oddaliśmy inicjatywę przeciwnikom. Uważam, że rok temu mieliśmy lepszą kadrę i mocniejszy zespół. Wiosną odszedł Miro Radović, na wysokim poziomie grali tylko Kuba Rzeźniczak, Duszan Kuciak i, powiedzmy, Tomek Jodłowiec. Reszta poniżej. Brakowało błysku indywidualności, jaki wcześniej gwarantowali Miro i Ondrej.

Tutaj to zdanie o patrzeniu w oczy brzmi nieco inaczej niż w Fakcie: Ludzie pracujący w klubie gadali takie głupoty, że kiedy teraz mijamy się na korytarzy, nie patrzą mi w oczy. Oskarżali, że symuluje i chcę wcześniej skończyć sezon, żeby wyjechać do Chin. Nie wiedzieli, jakie były podstawy mojej decyzji o przełożeniu zabiegu.

ps2

Z bieżących tematów
– Czerwiński na celowniku Nawałki
– Krzysztof Piątek obiecuje poprawę
– Tymiński nie zagra z Lechem
– Piast negocjuje z gwiazdami
– Urban potrzebuje dobrego napastnika

ps3

A w Płocku walczą o awans i bogatego sponsora.

Kiedy czołowy dostawca paliw na polskim rynku wspierał płocki klub, ten zdobywał Puchar i Superpuchar Polski (2005/06) oraz zajmował czwarte miejsce w ekstraklasie (2004/05). Wtedy były też starty w europejskich pucharach. Obecnie Orlen wspiera tylko sekcję piłkarzy ręcznych. Niebawem może się to zmienić. – Od ponad pięciu lat Orlen nie daje złotówki na klub. Kilkukrotnie występował z prośbą o nawiązanie współpracy, ale bezskutecznie. Proponowaliśmy też wsparcie prężnie rozwijającego się w naszym klubie szkolenia młodzieży, lecz ze strony Orlenu nie było odzewu – mówi prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski. Po ostatnich wyborach parlamentarnych niewykluczone są roszady w spółkach skarbu państwa – a taką jest przecież Orlen.

Na razie jednak na jakiekolwiek konkrety za wcześnie. Nic nie wiadomo.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...