Reklama

Najgorsza Legia od 25 lat. Jednym z winnych: Rzeźniczak.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 października 2015, 09:47 • 9 min czytania 0 komentarzy

To nie jego [Bogusława Leśnodorskiego] i Czerczesowa wina, ale bilans legionistów w tym sezonie jest zawstydzający. W tabeli zajmują dopiero czwartą pozycję. Drużyna wygrała ledwie pięć z 13 meczów (38 procent), pierwszy raz po wojnie straciła bramkę w aż 13 kolejnych meczach (licząc wszystkie rozgrywki). Żeby sobie przypomnieć, kiedy Dušan Kucian ostatni raz nie wyciągał piłki z siatki, trzeba się cofnąć do sierpniowej wygranej 1:0 z Zorią Ługańsk w eliminacjach Ligi Europy – czytamy dziś w Przeglądzie Sportowym. Z tej okazji dostaje się też Jakubowi Rzeźniczakowi.

Najgorsza Legia od 25 lat. Jednym z winnych: Rzeźniczak.

FAKT

Tabloid informuje, że Grzegorz Krychowiak jest coraz droższy i już wart jest 45 milionów euro. Skąd taki wniosek? Ano stąd, że Polak przedłuży za moment umowę z Sevillą, na mocy której wzrosną jego zarobki i klauzula wykupu – do 45 baniek właśnie. Obok: Rachwał nie odpuszcza chuliganom. Sprawą Grzegorza B., Bartosza Ś. i Szymona S. zajmie się prokuratura.

Wandale przeprosili potem za swoje zachowanie i prosili Rachwała o wycofanie sprawy. – I co z tego, że przyznali się do winy? Nie mieli wyjścia, przecież wszystko było widać na monitoringu. Gdyby przeprosili zaraz po zdarzeniu, to wtedy byśmy się dogadali – zapewnia pomocnik.

f1

Reklama

Liga ruszy zaraz po Euro, dokładnie: tydzień. Wielu trenerów będzie z tego faktu niezadowolonych, pewnie na czele z Michałem Probierzem. Okazję, by błysnąć, wykorzystuje bezrobotny Wdowczyk: – Nowy sezon ekstraklasy rusza zaraz po Euro 2016? I bardzo dobrze! Nie mogę już słuchać tego wiecznego narzekania, że piłkarze są zmęczeni. Jeśli jednak oni sami wolą narzekać, to niech zmienią profesję. Niech chodzą na szóstą rano do fabryki i od poniedziałku do piątku pracują po osiem godzin dziennie.

Kibice Górnika Zabrze mają już dość dziadostwa, Węglarz z Zawiszy zatrzymał w pierwszym meczu PP Śląsk, a piłkarze Zagłębia Lubin mają obiecany milion złotych za Puchar Polski.

f2

Przez niego Legia traci punkty. To o Kubie Rzeźniczaku.

To nie jest dobry sezon dla Jakuba Rzeźniczaka (29 l.). Obrońca Legii od początku rozgrywek ma pewne miejsce w podstawowym składzie, pod nieobecność Ivicy Vrdoljaka (32 l.) został kapitanem zespołu, ale gra bardzo przeciętnie. (…) Wielu fanów Legii twierdzi, że Rzeźniczak powinien stracić miejsce w podstawowej jedenastce. Zdaniem niektórych, zawodnik nie nadaje się również do roli kapitana. – Chętnie bym z nimi porozmawiał na ten temat. Obserwuję „Rzeźnika” od lat i jestem przekonany, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Teraz powinien jak najszybciej wymazać z pamięci ostatnie wpadki. Charakter pokazywał wiele razy, dlatego teraz też sobie poradzi – przekonuje „Magic”.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Nikolić – mały wielki napastnik.

gw

Jego gole mogą dać Legii mistrzostwo Polski, ale ich brak nie pomaga warszawianom w pucharach. Czy słaba skuteczność 28-latka w Europie jest powodem, dla którego nie chciały go zachodnie kluby? Nowy trener Lecha Poznań Jan Urban wytknął Nikoliciowi, że nie strzela goli “poważnym rywalom”, choć pochodzący z Serbii reprezentant Węgier w kilka miesięcy zrobił w Polsce furorę. W 13 meczach ligowych zdobył już 15 bramek i pewnie zmierza po czwartą koronę króla strzelców w karierze. Trzy wcześniejsze zdobył na Węgrzech, gdzie także błyszczał. Przez siedem lat w tamtejszej ekstraklasie 28-letni napastnik do siatki rywali trafiał aż 117 razy. (…) – Nikolić to bardzo dobry snajper, ale przenosiny na Zachód byłyby dla niego zbyt dużym krokiem naprzód. Na Węgrzech strzelał dużo goli w starciach ze słabszymi przeciwnikami, ale często zdarzało mu się zawodzić w ważniejszych meczach. Podobnie było w reprezentacji – mówi węgierski dziennikarz David Kaposi z “Metropolu”. Jakby wtórował Urbanowi. Statystyki 28-latka w kadrze na kolana rzeczywiście nie powalają. W 15 spotkaniach zdobył cztery bramki. Dwie w eliminacjach mundialu z Andorą i po jednej w towarzyskich potyczkach z Rosją i Litwą. W zakończonych niedawno kwalifikacjach do Euro 2016 miał tylko asystę. Jedną. Jeszcze biedniej wyglądają liczby Serba w europejskich pucharach. W barwach Videotonu Nikolić rozegrał 17 spotkań i strzelił zaledwie cztery gole – wszystkie w sezonie 2012/13. Błysnął wtedy w eliminacjach Ligi Europy, kiedy w dwumeczu z belgijskim KAA Gent zdobył trzy bramki. W fazie grupowej dołożył jedną w starciu ze Sportingiem Lizbona. Ta prawidłowość potwierdza się też w Legii. W dziewięciu dotychczasowych meczach w LE napastnik strzelił raptem dwa gole, w tym jednego z rzutu karnego. Prestiżowe starcie z Napoli Serb zaczął na ławce, bo nie pasował do taktyki Henninga Berga.

RZECZPOSPOLITA

Oczyścić z błota – to nadrzędne zadanie FIFA. Pisze o tym Piotr Żelazny.

Szejk oskarżany o łamanie praw człowieka, więzień ery apartheidu, który dziś jest multimilionerem, członek jordańskiej rodziny królewskiej i mistrz ceremonii losowań piłkarskich, znany w polskim internecie jako „Łysy z UEFA” – kandydaci do zastąpienia Seppa Blattera to prawdziwa galeria osobowości. Pytanie, czy wśród tych postaci jest chociaż jedna, która ma pomysł na wyciągnięcie FIFA z pogłębiającego się kryzysu. Jeszcze niedawno wydawało się pewne, że następcą Blattera będzie Michel Platini. Bukmacherzy mogli zamykać przyjmowanie zakładów. W FIFA jednak nie znasz dnia ani godziny – Francuz nie potrafi wytłumaczyć się z 2 mln dol., które dostał od Blattera, i wspólnie ze Szwajcarem odbywa karę 90 dni zakazu działalności w futbolu. Przypadek Platiniego to twardy orzech do zgryzienia dla prawników. Czy jego kara oznacza, że może kandydować na prezydenta FIFA? Platini swoją kandydaturę zgłosił, zanim kara zaczęła obowiązywać. Adwokaci Francuza, ale także UEFA, nie mają wątpliwości, że jeśli odwołanie zostanie rozpatrzone pozytywnie, będzie się mógł ubiegać o sukcesję po Blatterze. Bardziej sceptycznie patrzą na tę kwestię w FIFA, ale także ona zostawia otwartą furtkę. Jeśli Platini zostanie oczyszczony, komisja uzna, czy może stawać do wyścigu.

SUPER EXPRESS

se

Do końca rozgrywek jeszcze sporo czasu, ale Superak ujawnia, kogo odstrzeli Czerczesow.

Wkrótce palącym problemem może okazać się obsada bramki, wszak kończą się umowy Dusana Kuciaka (30 l.) i Jakuba Szumskiego (23 l.). Słowak latem był kuszony przez Hull City, zaakceptował nawet ofertę, jednak transfer zablokował prezes Leśnodorski. Menedżer Kuciaka przyznał, że jego klient może przedłużyć kontrakt z Legią, jednak jest bardzo prawdopodobne, że Hull ponowi w styczniu ofertę, a Kuciak odejdzie latem za darmo. Lekiem na całe zło może być awizowany w niemal każdym okienku transferowym powrót do Legii Artura Boruca (35 l.), któremu w czerwcu przyszłego roku wygasa kontrakt z Bournemouth. Na nowo będzie trzeba budować obronę, bo wszystko wskazuje na to, że najpóźniej latem odejdą Bartosz Bereszyński (23 l.) i Tomasz Brzyski (33 l.). (…) – Cały czas sondujemy rynek, ale o transferach zaczniemy rozmawiać z trenerem w listopadzie – powiedział “Super Expressowi” prezes Legii Bogusław Leśnodorski (40 l.), który zaznaczył, że priorytetem dla klubu jest sprowadzenie piłkarzy, którzy w przeszłości grali już w Warszawie. W tej grupie są Jakub Wawrzyniak, Artur Jędrzejczyk, Marcin Komorowski, a przede wszystkim Maciej Rybus, który jednak może mieć atrakcyjniejsze oferty.Zimą dużo pracy czeka agenta Mariusza Piekarskiego, który pomagał przy zatrudnieniu w klubie Stanisława Czerczesowa. “Piekario” ostatni mecz z Lechem (0:1) oglądał w towarzystwie byłego piłkarza Legii Romana Oreszczuka, którego kontakty mogą mu otworzyć drzwi do wielu klubów na rynku rosyjskim.

se2

Dalej Superak idzie śladami Faktu – pisze, ile jest wart Krychowiak. Różnica polega na tym, że tutaj mamy kwotę podaną w złotówkach.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Legia najgorsza od 25 lat.

ps

Najgorsza Legia od ćwierćwieku. Tutaj tekst Roberta Błońskiego.

Miała być rehabilitacja za nieudany poprzedni sezon i porażkę z Lechem w walce o mistrzostwo, a tymczasem – niemal tydzień w tydzień – Legia musi łykać gorzką pigułkę rozczarowania. W pierwszych trzech kolejkach sezonu 2015/16 wywalczyła 9 punktów, rywali niemal zmiotła z powierzchni boiska. Sielanka szybko się skończyła. W następnych dziesięciu spotkaniach wicemistrz Polski zgarnął komplet punktów tylko dwukrotnie. (…) – To był nasz najlepszy występ w tej rundzie. Pechowo przegraliśmy – żałował spotkania z Lechem prezes Bogusław Leśnodorski. To nie jego i Czerczesowa wina, ale bilans legionistów w tym sezonie jest zawstydzający. W tabeli zajmują dopiero czwartą pozycję. Drużyna wygrała ledwie pięć z 13 meczów (38 procent), pierwszy raz po wojnie straciła bramkę w aż 13 kolejnych meczach (licząc wszystkie rozgrywki). Żeby sobie przypomnieć, kiedy Dušan Kucian ostatni raz nie wyciągał piłki z siatki, trzeba się cofnąć do sierpniowej wygranej 1:0 z Zorią Ługańsk w eliminacjach Ligi Europy. Serwis legia.sport.pl wyliczył, że po II wojnie światowej Legii dwukrotnie zdarzyło się tracić bramkę w dwunastu kolejnych spotkaniach. Obecna drużyna, która zapowiadała walkę o odzyskanie tytułu, pobiła niechlubne osiągnięcie.

ps2

Maciej Gajos przyznaje, że najlepiej czuje się na środku.

Jako skrzydłowy zaliczył pan tylko jedno dobre 45 minut, przeciwko FC Basel (0:2). – W tamtym meczu zagrałem dobrą piłkę do Kaspra Hämäläinena, ale akurat… zszedłem wtedy do środka. Widać zatem, że mi to bardziej odpowiada. Wszystko zależy od tego, jak się ułoży mecz i jaki trener ma pomysł. Mogę zacząć mecz na lewej stronie i grać fałszywego środkowego, robić miejsce dla bocznego obrońcy. Taka rola też mi odpowiada.

Trudno było o aklimatyzację w drużynie, która była w tak dużym kryzysie? – Jasne, przychodziłem w ciężkim momencie dla wszystkich ludzi związanych z Lechem. Zdawałem sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja, ale wiedziałem też, że musimy wyjść z tego razem. Wiadomo, że w szatni każdy myśli o wynikach i kolejnych meczach, ale nie mam tam żadnych problemów. Teraz wygraliśmy dwa mecze z rzędu i atmosfera wreszcie jest lepsza. Chcemy to jednak kontynuować a nie zadowalać się tym, co mamy.

Start ligi zaraz po Euro. Wracamy do tego, o czym wspominaliśmy w Fakcie.

ps3

Nawet igrzyska olimpijskie nie są w stanie zmienić planów Ekstraklasy SA – w przyszłym roku nowy sezon najprawdopodobniej zacznie się zaledwie tydzień, najpóźniej dwa, po finale mistrzostw Europy. Oficjalnie żadne decyzje nie zapadły, ale już wiemy, że nie będzie powtórki z 2012 roku, kiedy to m. in. igrzyska olimpijskie w Londynie spowodowały, że polska liga rozgrywki rozpoczęła dopiero w drugiej połowie sierpnia. Biało-czerwoni grali wtedy w finałach ME, więc nie tylko dla nich, ale i dla kibiców był potem dłuższy czas wytchnienia od ligowego futbolu. Podobnie zresztą było w 2008 roku, kiedy zespół Leo Beenhakkera był na mistrzostwach w Austrii. Liga wówczas rozpoczęła rozgrywki 8 sierpnia. A dwa lata wcześniej (występ Polaków na mistrzostwach świata w Niemczech) pierwszy ekstraklasowy mecz odbył się 29 lipca. W 2002 roku, kiedy biało-czerwoni grali na MŚ w Korei, ligowy start nastąpił też później niż zwykle, bo 2 sierpnia. Tym razem liga ruszy najpóźniej w piątek, 22 lipca, czyli dwanaście dni po ostatnim meczu turnieju we Francji. Igrzyskami olimpijskimi (od 5 do 21 sierpnia), które zwykle odciągają kibiców od stadionów, tym razem nikt się nie będzie przejmował, szczególnie że z uwagi na inną strefę czasową, impreza w Rio de Janeiro nie będzie specjalnie kolidować z ligowymi meczami. A ważnych powodów, żeby grać już od połowy lipca, jest znacznie więcej. W rozgrywkach wciąż będzie obowiązywać wymagający zwiększonej liczby terminów system ESA-37, czyli zakładający rozegranie po rundzie zasadniczej siedmiu dodatkowych kolejek w grupie mistrzowskiej i spadkowej. To, co jeszcze w poprzednim sezonie funkcjonowało na zasadzie dwuletniego eksperymentu, dość płynnie zostało zamienione na system rozgrywek obowiązujący bezterminowo.

Ponadto: – Rachwał nie przebacza – Prezydent Kielce podejmie rozmowy z inwestorami – W Zabrzu boją się spadku – Moskal nie zmieni stylu – Z Widzewem pożegnał się Waranecki

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...