Dokładnie siedemdziesiąt jeden lat temu wbito pierwszą łopatę pod budowę nowego stadionu Realu Madryt – Nuevo Estadio Chamartín. Poprzedni, pierwszy należący do Królewskich domowy obiekt, przestał spełniać swoją funkcję. Był zbyt skromny. Co prawda na jednym z meczów reprezentacji Hiszpanii na jego trybunach zasiadło ponad 40 tysięcy widzów, ale oficjalna pojemność początowo nie przekraczała piętnastu tysięcy. Prezes Santiago Bernabeu poszedł więc do banku, wziął kredyt i wybudował jedną z najbardziej rozpoznawanych piłkarskich budowli w historii.
Warto dodać, że poprzedni obiekt Realu – Estadio Chamartín – został poważnie naruszony podczas działań wojny domowej. Na jego renowację poszły horrendalne pieniądze, ale w końcu się udało i w 1939 roku na jego murawę wróciła wielka piłka. W pierwszych powojennych derbach, na ponowną inaugurację obiektu, Blancos pokonali 2:1 Atletico. Kibiców przybywało. Liczbę miejsc powiększono do 25 tysięcy, ale to ciągle nie wystarczało. Popyt był ogromny. Wtedy do akcji wkroczył Santiago Bernabeu, który marzył o wybudowaniu nowego stadionu. Wygrał wybory i rozpoczął budowę. Kiedy mówił, że wybuduje stadion tak ogromny, niektórzy pukali się w czoło, ale budowa najnowocześniejszego na świecie obiektu stała się faktem.
Na inaugurację Real wygrał z mistrzem Portugalii, Os Belenenses (3:1). Pierwszego gola na pachnącym farbą Nuevo Chamartín strzelił Barinaga. Santiago Bernabeu nie był jednak w pełni usatysfakcjonowany i już wtedy zastanawiał się nad kolejnymi krokami przybliżającymi obiekt do perfekcji. Modernizacja rozpoczęła się w roku 1952 i zakładała powiększenie pojemności do 125 tys. i zainstalowanie kolejnych przełomowych udogodnień. W latach sześćdziesiątych został wybrany najlepiej oświetlonym stadionem świata.
Nazwę swojego pomysłodawcy i prezesa klubu obiekt przejął w roku 1965, na wniosek wszystkich pracowników, administracji i kierownictwa.