Reklama

Czas zemsty. Ojrzyński i Korzym grają z Podbeskidziem.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 października 2015, 13:04 • 2 min czytania 0 komentarzy

Górnik Zabrze podejmuje Podbeskidzie Bielsko-Biała. Patrząc w aktualną tabelę – do szesnastej drużyny w Ekstraklasie przyjeżdża czternasta. Wiemy, że nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale apelujemy, by na chwilę zapomnieć o tych nieprzyjemnych faktach. Naszym zdaniem nie będzie dziś tak źle. Przed meczem tradycyjnie postanowiliśmy odpowiedzieć sobie na kilka pytań. 

Czas zemsty. Ojrzyński i Korzym grają z Podbeskidziem.

Czy Lech wróci na dno?

Raczej tak. Górnik ma w tej chwili tylko punkt straty. Oczywiście po wczorajszym meczu żarty z Kolejorza powinny tak czy siak przycichnąć, ale dopisywanie do każdej listy Lecha na pozycji szesnastej ciągle będzie uzasadnione.

Czy dla Ojrzyńskego i Korzyma mecz z Podbeskidziem będzie szczególny?

Oczywiście, że tak. Rany są jeszcze bardzo świeże, choć szybko znaleźli sobie oni nowe miejsce pracy. Rozstanie Ojrzyńskiego z Bielskiem było absurdalne. Przy okazji sporo cierpkich słów padło w mediach, a to zostaje w głowie. Korzym? Najpierw ktoś podpisał się pod jego gwiazdorskim kontraktem, a później próbowano zrobić z niego nieudacznika, który nie przykłada się do obowiązków.

Reklama

Gdy dziennikarze podstawili tej dwójce dyktafony pod nos, usłyszeli rzecz jasna tylko: „bla, bla, bla”, ale patrzymy na to z przymrużeniem oka. Będzie wojna.

Czy Mateusz Możdżeń jest w stanie powtórzyć grę z meczu z Piastem?

Co do tego, że wypadł świetnie na tle lidera Ekstraklasy, chyba nie ma wątpliwości. Oczywiście Możdżeń jest w stanie taki występ powtórzyć, ale jego dotychczasowa kariera pokazuje, że najwcześniej za kilka miesięcy. Teraz czas na serię meczów przeciętnych i słabych w jego wykonaniu.

Czy obrońcy Podbeskidzia w końcu coś wywiną?

Mając w obronie kwartet Pazio-Nowak-Kolcak-Mójta, trzeba kalkulować, że prędzej czy później ktoś z nich coś odwali. Tymczasem w ostatnich trzech meczach naprawdę ciężko zarzucić im grubsze pomyłki. Trzy ostatnie bramki Podbeskidzie straciło po rzutach karnych, a nie z gry. Te jedenastki też nie były prokurowane przez obrońców, tylko przez pomocników. Po 0-6 z Wisłą ciężko było się spodziewać takiej serii defensywy. Paradoksalnie to chyba nie najgorsza informacja dla zabrzan, bo tak jak wspomnieliśmy – prędzej czy później ktoś z tych asów musi coś odstawić, z każdym kolejnym meczem szanse rosną.

Kto zostanie bohaterem Podbeskidzia?

Reklama

Mateusz Szczepaniak. Jest odpowiedzialny za 45% dorobku swojej drużyny w ofensywie (tylko Nikolić i Paixao mają ten wskaźnik lepszy) i z każdym kolejnym tygodniem udowadnia, że chce wykorzystać swoją szansę. Nieprzypadkowo Podoliński przesunął go kosztem Demjana do pierwszej linii.

kQHL1eI

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...