Prywatne starcie Cywki i Jankowskiego w bezpłodnej Wiśle

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2015, 16:49 • 2 min czytania

Można to nazywać na wiele sposobów i szukać kolejnych synonimów. Kabaret, hobby football, pozoranctwo. Można też podejść do tematu bardziej fachowo i zacząć wytykać mankamenty. Brak ruchu bez piłki, pokazywania się do gry, ambicji. Sztampowość, statyczność, tempo jak u oldboyów. Tak wyglądało dzisiejsze starcie, na jakie zaprosili kibiców Cywka i Jankowski. Ta dwójka rozegrała bowiem swoje prywatne zawody o to, kto da drużynie mniej. Ostatecznie pojedynek ten wygrał (czyli de facto przegrał) niebywale słaby Cywka. Wisła bezbramkowo remisuje z Niecieczą, a my – oraz zapewne wszyscy ci, którzy pojawili się przy Reymonta – czujemy się tak, jakby ten mecz trwał pół roku. Gdyby nie emocjonująca końcówka, prawdopodobnie już teraz zapadlibyśmy w sen zimowy.

Prywatne starcie Cywki i Jankowskiego w bezpłodnej Wiśle
Reklama

Na naprawdę sensownie grającą Wisłę trzeba było czekać do ostatniego kwadransa. Wtedy dogodną sytuację zmarnował właśnie Jankowski. Do tego momentu oglądaliśmy jednak taki piach, taką beznadzieję, że przyjemność z oglądania piłki zabito chyba nawet w Marcinie Baszczyńskim. To właśnie rozmowa z „Baszczem” była najciekawszym fragmentem pierwszej połowy (choć odbyła się oczywiście w przerwie). Trochę żartów, humoru, polotu – wiadomo, jak to u obecnego dyrektora Termaliki.

Wisła faktycznie rozruszała się dopiero po wejściu Guerriera. Wtedy udało się stworzyć kilka obiecujących sytuacji, ale to żadna niespodzianka – Haitańczyk ma w sobie więcej wigoru i piłkarskiego entuzjazmu niż wszyscy pozostali koledzy z ofensywy razem wzięci. Paradoksalnie wtedy na moment obudził się też „Jankes”, który wreszcie stworzył konkretną akcję zmarnowaną koncertowo przez… właśnie Donalda. Przebudziła się też Nieciecza – najpierw Drozdowicz walnął w Cierzniaka, później Biskup w słupek. Najlepszą sytuację Termalica miała jednak w pierwszej połowie, a wypracował ją nieprzytomny (albo zwyczajnie przysypiający) Cierzniak.

Reklama

Podział punktów – specjalność Kazimierza Moskala. Siódmy remis Wisły w dwunastym meczu. Niepokoić może jednak fakt, że Biała Gwiazda – dzisiaj także za sprawą świetnego Sebastiana Nowaka – od trzech kolejek nie może pokonać bramkarza. Najpierw 0:0 z Koroną, potem 0:1 z Piastem, teraz 0:0 z Niecieczą. Wygląda na to, że cały magazynek wystrzelali na Podbeskidziu, a potem już po prostu zabrakło nabojów.

GF51PRq-2

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama